Przebudowa utknęła w błocie
Przebudowa ul. Cmentarnej w Gołkowicach i Polnej w Godowie, na którą tak długo czekano, stała się dla mieszkańców koszmarem. Roboty rozpoczęto późno i teraz wszyscy – budowlańcy i mieszkańcy – toną w błocie.
Od kilku miesięcy trwa przebudowa ul. Polnej w Godowie, przechodzącej następnie w ul. Cmentarną w Gołkowicach. Ten około 2-kilometrowy odcinek od dawna wymagał przebudowy. Mieszkańcy wreszcie się go doczekali, ale teraz utrudnień związanych z pracami mają serdecznie dość. Uważają, że zostali odcięci od świata. - Mieliśmy mieć zapewniony dojazd do posesji, a od prawie trzech tygodni nie możemy dojechać do własnych domów. Najgorsze jest jednak to, że nawet trudno tu chodzić pieszo, chyba że w kaloszach – mówią nam mieszkańcy Cmentarnej, którzy poprosili „Nowiny Wodzisławskie” o interwencję w tej sprawie.
Komuś zabrakło wyobraźni?
Mieszkańcy liczyli się z utrudnieniami, ale nie sądzili, że ich ulica utonie w błocie, a oni sami praktycznie zostaną odcięci od świata.- Sądziliśmy, że prace będą wykonywane etapami, a oni tu najpierw wszystko rozwalili na całym odcinku, a teraz nie spieszą się z robotą. Kiedy pytaliśmy robotników, dlaczego tak wolno to idzie, to odpowiadają, że muszą pracować również na innych budowach – mówią nam mieszkańcy Cmentarnej, tuż przy granicy z Godowem. – Byłam ostatnio na radzie budowy, mówili, że w końcu zostanie dojazd utwardzony. Mieli to robić, ale ostatecznie nie zrobili – nie kryje zdenerwowania jedna z mieszkanek Polnej. Efekt jest taki, że do posesji normalnym autem w żaden sposób dojechać nie można. Jeśli np. trzeba byłoby tu wezwać karetkę pogotowia ratunkowego, to nie wiadomo, w jaki sposób miałaby się tu dostać. W czasie naszej wizyty na budowie 6 grudnia, na jednym z odcinków trwała budowa kanalizacji, głębokie wykopy, wszędzie była grząska glina. Trudno to nawet opisać. Mieszkańcy uważają, że komuś zabrakło wyobraźni, skoro w grudniu wykonuje się prace ziemne.
Cytując klasyka: " O co chodzi? Sie robi ..." Jakie działania podjęła administracja Wójta i sam Wójt, aby nie doszło do takiej sytuacji? – "Mogę jedynie przeprosić mieszkańców za te wszystkie utrudnienia i niedogodności. Na ich miejscu również byłbym zdenerwowany – kończy Mariusz Adamczyk," Byłby zdenerwowany, a to heca... Pan Wójt się denerwuje, po czasie.