Budżet Raciborza na 2018 rok przeszedł bez poparcia 9 radnych. "Za" był klub prezydenta i radny Rapnicki

Jaką ripostę sformułował Mirosław Lenk ws. uwag opozycji? Można ją ująć w poniższych punktach.

1. Rok 2017 Miasto kończy nie deficytem, a nadwyżką i to niemałą;
2. Racibórz jest gotowy na program "Mieszkanie +" i wyznaczył nań tereny za Lidlem przy Opawskiej, ale ministerstwo nie wyraziło zainteresowania;
3. Samorząd dołoży się do stacji WIOŚ jeżeli inspektorat włączy się w jej finansowanie; liczy też na zainteresowanie tematem starostwa
4. Na oświacie można oszczędzać: łącząc klasy, zwalniając nauczycieli i likwidując szkoły; można tak "nazbierać" 5-6 mln zł; potrzebna jest jednak determinacja i decyzja rady
5. W budżecie nie ma wydatków na drogę Racibórz - Pszczyna bo to zadanie marszałka województwa

Prezydent Lenk oczekiwał od radnych zgłaszania zmian w jego projekcie, ze wskazaniem, z jakich zadań ma rezygnować na rzecz nowych. Radni Mandrysz z Sokolikiem wytłumaczyli, że nie zgłaszają propozycji zmian w budżecie bo mają złe doświadczenie z lat poprzednich, gdzie byli przegłosowywani głównie przez radnych koalicji rządzącej (Razem - Oblicza).

Leszek Szczasny chciał by w budżecie 2018 zarezerwować pieniądze na zakup profesjonalnej stacji pomiaru jakości powietrza. Jego wniosek przepadł w głosowaniu (7:13).

Anna Szukalska, która wstrzymała się w głosowaniu nad budżetem, tłumaczyła, że wciąż brakuje jej u prezydenta jego otwarcia się na opozycyjną część radnych. Włodarz spotkał się kilkakrotnie ze swoimi radnymi, ale z resztą nie rozmawiał o budżecie. Co ciekawe M. Lenk odparł, że jemu też brakuje dialogu z radnymi opozycji. - Jakbym dostał zaproszenie to bym przyszedł - oznajmił. Ze strony prezydenta Lenka padło też wyjaśnienie, że czuje się zobowiązany przez mieszkańców, którzy obdarzyli go zaufaniem w wyborach, do kreowania polityki miejskiej.