Woryna, Grubson, Tofi czyli rybniczanie w kalendarzu 2018 [ZDJĘCIA]
Bohaterami kalendarza miejskiego „Jestem z Rybnika” są rybniczanie z pasją.
W Domu Kultury w Chwałowicach odbyła się premiera drugiej edycji kalendarza miejskiego „Jestem z Rybnika”. Jego bohaterami są rybniczanie z pasją. Jak tłumaczą autorzy wydawnictwa, inicjatywa powstania kalendarza miejskiego „Jestem z Rybnika” zrodziła się z potrzeby wyróżnienia osób, które w znaczący sposób wpływają na życie naszego miasta. To wyróżnienie dla tych, których codzienne poświęcenie i wkład w życie miasta są bezcenne, których codzienna praca pomaga rybniczanom, dla których Rybnik to mała ojczyzna. To dzięki nim czujemy, że nasze miasto jest wyjątkowe, a „Jestem z Rybnika” brzmi dumnie. – Miasto to ludzie, to oni tworzą klimat, atmosferę i tradycję, dzięki nim z dumą mówimy: jestem z Rybnika. Znamienne jest, że kiedy przyjeżdżamy do centrum Rybnika, mówimy: jestem z Chwałowic, z Popielowa, z Wielopola czy Niedobczyc, ale kiedy staniemy na rynku w Katowicach, wszyscy jesteśmy z Rybnika. Choć każdy z nas jest inny i każdy ma do opowiedzenia inną historię, łączy nas coś niezwykłego – nasze wyjątkowe poczucie przynależności do swojej małej ojczyzny – podkreśla prezydent Rybnika Piotr Kuczera.
Autorem fotografii, podobnie jak w roku ubiegłym, jest Marcin Giba, pomysłodawca i organizator corocznego Rybnickiego Festiwalu Fotografii. – Pomysł na tegoroczny kalendarz był taki sam jak w roku ubiegłym. Chcieliśmy pokazać wybitnych rybniczan i ich pasje. Wybieraliśmy dwa, trzy miejsca, w których ich fotografowaliśmy i potem wybieraliśmy najlepsze zdjęcia. Wszystkie sesje były wymagające. Najdłuższa trwała kilka godzin, najkrótsza kilkanaście sekund. Mam tu na myśli Kacpra Worynę, który miał 2 godz. jeździć po rybnickim rondzie, a już po dwóch okrążeniach „wypadł z toru”. Zrobiłem dwa zdjęcia z czego jedno jest w kalendarzu – opowiada autor zdjęć.
Bohaterowie, którzy pojawili się na zdjęciach w kalendarzu nie kryli zadowolenia i dumy, że się tam znaleźli. – Praca przy kalendarzu z Marcinem i jego żoną była dla nas wielką przyjemnością. Bardzo się cieszymy, że zostaliśmy zaproszeni do tego projektu. Uważam, że Rybnik zasługuje na taki kalendarz – mówi Mateusz, który w kalendarzu znalazł się razem z Julią. To właśnie z nią opowiada śląską gwarą o swoich podróżach na blogu Bele Kaj.
W tym roku kalendarz został wzbogacony również o teksty pisane po śląsku – to efekt współpracy z firmą Gryfnie, dzięki której wydawnictwo stało się jeszcze bardziej rybnickie, osadzone w górnośląskiej tradycji. Kalendarz, w cenie 49,90 zł, kupić można w punkcie „Halo! Rybnik” przy ul. Jana III Sobieskiego oraz w przyrynkowej Księgarnia Orbita.
Wśród rybniczan, którzy przez kolejne miesiące 2018 roku będą nam towarzyszyć na kartach kalendarza, znaleźli się:
• Jan Grzonka – „dusza” najsłynniejszej rybnickiej księgarni
• Marcin Torfiński czyli Tofi – artysta, twórca niezwykłych modeli 3D oraz tatuator, którego prace podziwia cały świat
• Marcin Zbigniew Wojciech, dla którego życie to stand-up i kabaret – przede wszystkim „44-200”, w którym występuje na co dzień
• Katarzyna Harc - żeglarka, wicemistrzyni Polski w olimpijskiej klasie Laser Radial i reprezentantka rybnickiego klubu żeglarskiego
• Karina Szczepkowska – szachowa arcymistrzyni
• Bartosz Giemza, którego życie toczy się wokół dwóch kółek i sportowej adrenaliny w Enduro MTB
• Julia i Mateusz – podróżnicy, którzy swoje historie opowiadają na prowadzonym śląską gwarą blogu Bele Kaj
• Stefania Jazowska - której mieszkanie w chwałowickich familokach zagościło na ekranie telewizorów w serialu „Diagnoza”
• Tomasz Iwanca, czyli Grubson – raper i producent muzyczny
• Kacper Woryna – żużlowa nadzieja Rybnika
• Jerzy Natkaniec – do dziś walczący o zachowanie pamięci o niegdyś najważniejszym zakładzie pracy w regionie, Hucie Silesia
• Dzieci z boguszowickiej grupy teatralnej Supełek