Racibórz i jego sylwestrowy obłęd
W zgodnej opinii wielu zapytanych przez nas raciborzan powtarza się odczucie, że z roku na rok sylwestrowa samowolka w amatorskiej pirotechnice budzi coraz większy niesmak. Cierpią dzieci, seniorzy i zwierzęta. Miasto zaczyna rok jako wielki śmietnik. Pora poważnie potraktować ten rozrywkowy temat.
SONDA
Katarzyna Paprocka z regionu
Uważam, że w tym roku wystrzałów było mniej. W niedalekim Radlinie postawiono w tym roku na lasery, a nie fajerwerki. Trzeba iść z duchem czasu, wzorować się na dobrych przykładach z zagranicy. Zwierzęta przecież na tych sztucznych ogniach bardzo cierpią, trzeba je chować na noc. Można ograniczyć spontaniczne wystrzały do określonych stref na terenie miasta. Wszystko co służy dobru środowiska powinno mieć zastosowanie. Popieram też wszelkie akcje edukacyjne i informacyjne na ten temat.
Karina Kondziołka z Ostroga
Słyszałam, że w niektórych miastach w ogóle zakazuje się fajerwerków i to ze względu na smog. Sztuczne ognie wyglądają fajnie tylko po wystrzeleniu zostaje dużo bałaganu, a chętnych do sprzątania brak. Zostaje to na ulicy i trzeba samemu sprzątnąć. Kompletny zakaz strzelania będzie ciężki do wyegzekwowania. Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie specjalnych stref strzelania petardami, ale z drugiej strony to największa frajda urządzić pokaz pod domem. Żałuję, że urząd zrezygnował z pokazów otwartych, bo to było fajne.
Andrzej z Płoni
Po Sylwestrze u mnie cała droga jest tak zasyfiona po tych wystrzałach, że trzeba samemu szybko sprzątać zamiast czekać na służby miejskie. Rejon wiaduktu kolejowego też jest wątpliwą wizytówką miasta po sylwestrowych „atrakcjach”. Niestety, ale bałagan i chamstwo są wtedy na porządku dziennym. To już nie to co dawniej, kultury było więcej. Podoba mi się pomysł wyznaczenia paru stref na fajerwerki, to już byłoby lepiej jak teraz. Mieszkam w Raciborzu od urodzenia. Kiedyś strzelano w rejonie wieży ciśnień. Rok 1959, tam były imprezy.
Waldemar z Głubczyc
Dla mnie fajerwerki są super. Widoki są przepiękne, przychodzi dużo ludzi je podziwiać, jest fajna atmosfera i integracja mieszkańców. Mam tu na myśli zarówno duże, miejskie imprezy jak i te organizowane spontanicznie przez sąsiadów. Słyszałem, że jest to uciążliwe dla zwierząt, ale przecież to się robi tylko na parę minut w ciągu całego roku. Dla tych wrażeń i wspomnień warto przeżyć te chwile. Rozumiem, że zwierzęta mogą przy tym cierpieć, ale właściciele powinni je na ten czas szczególnie chronić. Podkreślę, że popieram legalne, krótkie wystrzały, a nie te urządzane przed czy po Sylwestrze.
Marian Hampel z wnuczką Anią
Każdy ma tu własną opinię. Trzeba z fajerwerkami bardzo uważać, bo ucierpi się samemu i otoczenie też będzie poszkodowane. Sam tego już tak specjalnie nie podziwiam, ale też mi jakoś sztuczne ognie nie przeszkadzają. Opatrzyło się to przez lata. Gdyby urządzić specjalne strefy na strzały to może byłoby lepiej. Jednak myślę, że raz w roku da się te uciążliwości przeżyć bez nowych ograniczeń.
Ludzie
Radna Miasta Racibórz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów
Były poseł na Sejm RP, polityk Prawa i Sprawiedliwości, obecnie doradca wojewody
Wiceprezydent Raciborza
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Kurator sądowy, radny powiatu raciborskiego, prezes Stowarzyszenia "Pomocna Dłoń", Przewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego
Racibórz chyba kona ;[[[ .... raciborzanie chyba ostatni raz hucznie weszli w nowy rok. Czemu kikka lat temu p. Lenk zakazał imprezy sylwestrowej na bulwarach ? poskąpił. grosza ...teraz zarządzi. cisze nocna ! ....echhhh....
Cały świat to czyni, a w zaścianku bunt podnoszą. Innych istotnych problemów nie widzicie? Żałosne te wypowiedzi. To jedna noc w roku!
"obłądny" tytuł - złota czcionka dla redaktora