Targów pracy w Raciborzu nie będzie, bo... brakuje chętnych do pracy
O coraz mniej opłacalnych wyjazdach do pracy na Zachód, podbieraniu pracowników przez czeskie firmy, zmianach w zasadach przyjmowania do pracy Ukraińców z Mirosławem Ruszkiewiczem, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu, rozmawiał Wojciech Żołneczko.
– Ilu pracowników ze Wschodu przyjęliśmy w zeszłym roku?
– W ubiegłym roku na podstawie oświadczeń o chęci zatrudnienia cudzoziemca wjechało do powiatu raciborskiego 1018 osób. Zdecydowana większość to Ukraińcy. To duży wzrost, ale nie jesteśmy też jakimś szczególnym liderem, bo do powiatu wodzisławskiego przyjechało 3000 osób. Od tego roku obowiązywać będą nowe zasady, w myśl których ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej będzie określać spis prac sezonowych, na podstawie którego będziemy wpuszczać na 9 miesięcy obywateli Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy podejmujących pracę w tych sektorach. W tym roku są to rolnictwo, ogrodnictwo oraz turystyka.
– Mówi pan o dobrej sytuacji na rynku pracy, ale w grudniu rejestr bezrobotnych powiększył się o 89 osób.
– To są tendencje sezonowe. Osoby, które kończą prace sezonowe w krajach Unii Europejskiej, bardzo często rejestrują się w tym czasie u nas jako osoby bezrobotne, wchodząc w system pobierania zasiłku wypracowanego w tamtych krajach. Do pracy wracają w marcu – kwietniu, gdy prace sezonowe zostają wznowione.
Dysponujemy 4,4 mln zł na walkę z bezrobociem. Rok temu było to 5,5 mln zł. To wciąż dużo pieniędzy, dzięki czemu uda nam się aktywizować około 500 – 600 osób.
– Czy ten grudniowy wzrost bezrobocia nie jest przypadkiem efektem zapowiadanych latem zwolnień w Rafako?
– W tej liczbie, którą pan podał, praktycznie nie ma zwolnień grupowych. Proszę też zauważyć, że sezonowe wzrosty bezrobocia, o których pan wspomniał, kiedyś notowaliśmy już we wrześniu, gdy w urzędzie rejestrowała się młodzież po szkole. Obecnie wzrost bezrobocia to dopiero końcówka roku i tak jak mówiłem, ma on charakter sezonowy.
– Skoro bezrobocie jest tak niewielkie, to pewnie otrzymujecie też mniej pieniędzy na walkę z tym zjawiskiem.
– Przeczucie pana nie zawiodło. Ten rok zaczynamy z 1,2 mln zł na walkę z bezrobociem, które otrzymaliśmy z Funduszu Pracy. Rok temu było to 2,5 mln zł. Ten spadek po części udało nam się skompensować większymi środkami z Europejskiego Funduszu Społecznego. Tak więc obecnie dysponujemy 4,4 mln zł na walkę z bezrobociem. Rok temu było to 5,5 mln zł. To wciąż dużo pieniędzy, dzięki czemu uda nam się aktywizować około 500 – 600 osób.
– Czy część tych środków będzie kierowana na wsparcie osób rozpoczynających działalność gospodarczą?
– Tak. Staram się utrzymywać tę tendencję, żeby środków na ten instrument walki z bezrobociem było dosyć dużo. W tym roku zamierzamy wspomóc w ten sposób przynajmniej 81 osób. To jest drogi instrument, bo każdorazowo kosztuje 20 tys. zł, ale 80 – 90% rozpoczętych w ten sposób biznesów wciąż trwa. Te osoby radzą sobie na rynku, niektóre z nich zatrudniają kolejne osoby.
Ludzie
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu.