Ksiądz Szywalski wspomina proboszcza Matki Bożej o. Adama Krawca
- O. Krawiec był mi bardzo bliski. Starszy ode mnie, ale bliski jako sąsiad, był pewnym mistrzem i wzorcem. Imponowała mi jego gorliwość oraz – co stwierdzają wszyscy – skromność i prostolinijność - wspomina proboszcza z Matki Bożej ks. Jan Szywalski.
W 1966 r. został mianowany rektorem Domu Misyjnego Księży werbistów w Nysie i proboszczem przy kościele MB Bolesnej. Były to trudne lata posoborowej odnowy, którą nie zawsze dobrze zrozumiano. We wspólnocie klasztornej dało się odczuć pewne rozluźnienie. O. Adam był zwolennikiem pierwotnej idei założyciela, zwłaszcza w dziedzinie obowiązków duchowych. Zarzucano mu pruski dryl i niemieckie wychowanie.
Jako proboszcz pozostał w pamięci u ludzi w Nysie jako człowiek zatroskany o kościół i ludzi. Niejednej biedzie zaradził. Na swoim mopliku objeżdżał parafię, odwiedzał starych ludzi i pytał o ich potrzeby. Przy tym był człowiekiem głębokiej modlitwy.
W Raciborzu
W 1972 r. zaproponowano księżom werbistom objęcie parafii Matki Bożej w Raciborzu. Ojciec prowincjał widział na tym miejscu o. Adama. Ks. Krawiec, po kilkakrotnie powtórzonej prośbie, podjął się tego zadania.
Parafia Matki Bożej w Raciborzu przechodziła wtedy ogromną przemianę: z parafii prawie wiejskiej przekształciła się w wielkomiejską, czy raczej w osiedlową. Wtedy to budowano bloki wokół Annnuntiaty i kościoła Matki Bożej. Zamieszkiwali je ludzie z różnych zakątków Polski i trudno było parafię zintegrować. Pamiętać trzeba, że Matka Boża była ponadto kościołem pielgrzymkowym; w roku Jubileuszowym 1975 przybyło 50 pielgrzymek do tego kościoła.
Powstała potrzeba budowy nowej plebanii. Mało kto dziś pamięta, że gruzy starej plebanii leżą pod szosą. Nowa powstała w trudnych warunkach, właściwie systemem gospodarczym w latach 1982 – 84. Pilnie potrzebny był również Dom Katechetyczny; na owym osiedlu było dużo dzieci, religia odbywała się przy kościele. Funkcjonalny budynek ze salkami powstał w 1986 r.
Nie brakowało trudnych i przykrych przeżyć. Najboleśniejszym była kradzież koron z cudownego obrazu Matki Bożej 20.12.1985 r. Na apel o. Krawca ludzie przynosili złote klejnoty, często obrączki ślubne na nowe korony, które poświęcił Jan Paweł II w 1987 r. (później jeszcze raz w Gliwicach w 1999 r.). Koronacji obrazu niestety nie dożył. Zmarł rankiem 24 czerwca 1987 r. na rozległy zawał serca. Pogrzeb był manifestacją przywiązania i szacunku dla jego osoby. Od tamtego czasu minęło już 30 lat.
O. Krawiec był mi bardzo bliski. Starszy ode mnie, ale bliski jako sąsiad, był pewnym mistrzem i wzorcem. Imponowała mi jego gorliwość oraz – co stwierdzają wszyscy – skromność i prostolinijność.
ks. Jan Szywalski