Alfabet Michała Ogórka
Czego zazdrości Niemcom Michał Ogórek? Z czym kojarzy mu się Racibórz? Kogo najchętniej wykluczyłby z życia publicznego? W minionym tygodniu znany dziennikarz i publicysta spotkał się z czytelnikami raciborskiej biblioteki. Postanowiliśmy wykorzystać okazję i przeprowadzić z nim nietypowy wywiad.
Racibórz
– Z czym kojarzy się Panu nasze miasto?
– Po niemiecku to jest Ratibor, tak? To jest jedno z nielicznych miast, które po polsku nazywa się prawie tak samo jak po niemiecku. To rzadka sytuacja na ziemiach zachodnich. W przypadku Raciborza można mówić o spójności, Ratibor nie kłóci się z Raciborzem.
Stalinogród
– Jakie miejsce w życiu Michała Ogórka zajmuje Stalinogród*?
– To jest taka ciekawostka historyczna, urodziłem się w Stalinogrodzie, przez trzy lata obowiązywała ta nazwa.
Telewizja
– Lepsza w czasach PRL czy obecnie?
– W tej chwili jest dużo większy wybór. Jasne, że nie ma takich programów jak „Kabaret Starszych Panów”, które miały wysoki poziom, ale jednak nie można tego porównywać. Dwa programy kiedyś były, a dzisiaj mamy dwieście dwadzieścia dwa. Nawet jeśli założyć, że z dwustu dwudziestu dwóch do niczego jest dwieście dwadzieścia, to jednak coś ciekawego się wydobędzie.
Ulubiony
– Jaki jest ulubiony pisarz Michała Ogórka?
– Ryszard Kapuściński, Witold Gombrowicz. Bardzo lubię też Masłowską. Z Bralczykiem bardzo się o nią kłócę, bo on mówi, że nie jest w stanie jej czytać, a mi ten jej język się podoba. Jeśli przyjąć, że pisarz to jest język, to jest obecnie jedyna pisarka, bo ona jest tym językiem. Wszyscy pozostali pisarze nie stworzyli swojego języka.
Władza
– W swojej pracy nie raz stykał się pan z ludźmi władzy. Czy kiedykolwiek kusiło pana, żeby zamienić się miejscami?
– Nie wyobrażam sobie tego. Kiedyś przyjaźniłem się z Krysią Bochenek, która zginęła w Smoleńsku. Ona chorowała, jak została wicemarszałek senatu. Mówiła: słuchaj, to jest takie nudne! Całymi godzinami debatowali na tematy, które jej w ogóle nie interesowały. Miała takie okresy, że chciała uciekać stamtąd. Pomimo tego, że zrobiła przecież karierę i bardzo pożyteczne rzeczy, np. dla języka polskiego.