Wstrząs pod ziemią, dramat na powierzchni
– Powoli zaczynamy żyć jak w Los Angeles. Silne wstrząsy nawiedzają nas nawet kilka razy w miesiącu – mówi nam mieszkaniec z Marklowic, któremu szkody górnicze niszczą dom.
Śląsk, czyli serce polskiego górnictwa. To właśnie w takich miejscach jak Rydułtowy, Radlin czy Marklowice każdego dnia rzesze ludzi schodzi w podziemia, by wydobywać czarny minerał. Tam jednak, skąd wydobywane są bogactwa natury, negatywne konsekwencje tej działalności są nieuchronne. Mieszkańcy Marklowic od lat zmagają się ze szkodliwą działalnością kopalni. Z powodu fedrunków powstają silne drgania, przez które trzęsą się domy, pękają ściany czy osiadają budynki.
Całym dom się trzęsie
Ostatnie odczuwalne wstrząsy w Marklowicach miały miejsce 18 i 25 stycznia. - 18 stycznia obudziło mnie nad ranem znane uczucie. Najpierw ruszała się szafa, potem zaczął się trząść cały dom. Powoli zaczynamy żyć jak w Los Angeles. Silne wstrząsy nawiedzają nas nawet kilka razy w miesiącu - mówi pan Krzysztof z Marklowic. Dodaje, że „pamiątką” po porannym wstrząsie były m.in. krzywo wiszące obrazy i telewizor. Ale efekty szkód górniczych są o wiele poważniejsze. - Pojawiają się pęknięcia ścian, sufitów, glazury w łazience. Jednym zdaniem domy nam pękają i osiadają - mówi pani Urszula z ul. Odległej w Marklowicach. Dlatego mieszkańcom gminy towarzyszy również ciągły strach, że za chwilę nie będą mieli gdzie mieszkać, bo wszystko dookoła runie wskutek drgań i pękania ścian.