Przez pomysł urzędników mają problemy z wyjazdem
Drogowy absurd w Rydułtowach. Gdy mieszkańcy bloków przy ul. Mickiewicza zobaczyli, jak drogowcy wymalowali nowe linie na drodze, przecierali oczy ze zdumienia. Przez podwójną linię ciągłą - której wcześniej nie było - kierowcy nie mogą wyjechać z osiedla ani w lewo, ani prosto. Mogą jechać tylko w prawo i zawrócić przy markecie lub muszą objeżdżać swoje blokowisko.
Jeszcze do niedawna mieszkańcy kilku bloków przy ul. Mickiewicza w Rydułtowach mieli swobodny wyjazd z osiedla. Mogli jechać w lewo lub w prawo (czyli wyjechać z drogi osiedlowej na ul. Mickiewicza) lub mogli jechać prosto (na ulicę Ligonia). Wraz z nową organizacją ruchu sytuacja się zmieniła. Dlaczego?
Którędy wyjazd z osiedla?
Na ul. Mickiewicza została zlikwidowana pojedyncza linia przerywana. W zamian drogowcy wymalowali podwójną linię ciągłą, która blokuje zarówno wjazd na osiedle (jadąc od ul. Raciborskiej) jak i wyjazd z osiedla w lewo, czyli w stronę centrum miasta. Nie można też jechać z osiedla prosto. W praktyce wygląda to w ten sposób, że kierowca, który chce tym wyjazdem wydostać się z osiedla do centrum miasta, musi najpierw pojechać w prawo, przejechać przez skrzyżowanie z drogą wojewódzką, zawrócić przy Biedronce i znów minąć skrzyżowanie z drogą wojewódzką. Ewentualnie może wjechać na teren biblioteki i tam zawrócić. Jakby tego było mało, nowa organizacja ruchu powoduje, że śmierciarka ma problem z tym, żeby dojechać pod śmietnik na osiedlu.
Mieszkańcy są zbulwersowani takim rozwiązaniem. O pomoc zwrócili się do radnej Joanny Kubali. Radna złożyła interpelację w tej sprawie. Napisała, że nowa organizacja ruchu utrudnia życie mieszkańcom. Przypomniała, że przecież poprzednie rozwiązanie było przez mieszkańców akceptowane i zgodne z zasadami ruchu drogowego. Radna zaapelowała, by przywrócić poprzednie zasady. - Chciałabym prosić również o wizję w terenie - zwróciła się do burmistrz Kornelii Newy na styczniowej sesji rady miasta.
Chciałbym poznać wytyczne Starostwa Powiatowego. Czy zmiany dostosowującej, skoro było źle, dokonano bez wizji? Teraz powrócono do poprzedniego stanu i jest zgodne z wytycznymi. Po wykonaniu takiej "ciężkiej, nikomu niepotrzebnej roboty", nie dziwię się, że urzędnicy są zapracowani. Ale skoro są takimi fachowcami.