Zamknęli strychy, zostawili zagrzybione piwniczki. Mieszkańcy są oburzeni
– Nasze piwnice wołają o pomstę do nieba! Panuje tam stęchlizna i ogromna wilgoć – mówią mieszkańcy osiedla Mikołajczyka w Radlinie.
Blok nr 5 przy osiedlu Mikołajczyka w Radlinie kilka miesięcy temu przeszedł, zleconą przez miasto termomodernizację. Zakres planowanych prac objął m.in. docieplenie ścian i remont elewacji budynku, docieplenie stropu nad piwnicą, wykonanie wewnętrznej instalacji gazowej i podłączenie nowych kotłów gazowych.
Miało być dobrze
Odnowiony blok na ostatniej kondygnacji posiada trzy pomieszczenia strychowe. Przez lata były one użytkowane przez mieszkańców. Z racji docieplenia dachu radliński Zakład Gospodarki Komunalnej (ZGK) listownie poprosił mieszkańców o wyniesienie ze strychów wszystkich rzeczy na czas prowadzonych tam prac. - Rozumieliśmy tę prośbę. Nawet się z niej ucieszyliśmy, bo w końcu znikły stamtąd niepotrzebne rzeczy - mówią Bogumiła i Wojciech Kucharscy. Przyznają, że niektórzy sąsiedzi przechowywali tam bardzo różne rzeczy. Były ubrania, zabawki, urządzenia RTV i AGD czy nawet części samochodowe. - Przy okazji remontu wszyscy zrobiliśmy tam gruntowne porządki - podkreślają mieszkańcy. Byli jednak przekonani, że po zakończeniu prowadzonych prac, będą mogli nadal korzystać z tych pomieszczeń. - Ale po zakończeniu prac ZGK zamknął nam strychy - mówi z żalem Arkadiusz Mikeska.