Czy można być modnym w małym mieście? Wodzisław kontra prawdziwy fashion week
Witryny w naszym mieście cieszą oko, są schludne i stylowe. I choć nie znajdziemy w nich ubrań czy dodatków tak bardzo szokujących jak te z tygodnia mody w Mediolanie, wciąż mamy możliwość ubierania się modnie i z klasą.
Ankieta
Nie ma nic złego w bawieniu się kolorami czy zdecydowanie się na jakiś odważny dodatek, ale przeglądając niektóre zdjęcia najmodniejszych stylizacji zaczęłam się zastanawiać kto to włoży, gdzie i czy takie 'coś' ma w ogóle rację bytu. Moda to sztuka. W wielu przypadkach można powiedzieć, że 'inspirowało się jakimś strojem', ale gdzie jest granica, by nie stać się ofiarą mody?
Postanowiłam zrobić mały przegląd tego, co oferuje nasz piękny, mały Wodzisław. W mroźną niedzielę, gdy ludzi na mieście można było policzyć na palcach jednej ręki, przeszłam uliczkami przyglądając się witrynom butików.
To co w nich gości, jak wygląda i w jaki sposób jest pokazane ma przyciągnąć naszą uwagę, pokazać, że to miejsce jest na czasie i zachęcić do kupna. Czy znalazłam aż tak odważne kreacje jak te, które pojawiły się na tygodniu mody w Mediolanie na wybiegach? Cóż, nie do końca.
W kwestii mody jesteśmy dość konserwatywni. Ubrania czy dodatki najlepiej, gdyby pasowały do kilku okazji. Idealnie, jeśli przy użyciu jednej bluzki i po zmianie kilku dodatków jesteśmy w stanie stworzyć kilka zestawów. Ma być praktycznie, w przystępnej cenie. Dlaczego? Bo nie oszukujmy się - do bogaczy nie należymy. A towar trzeba sprzedać. Na tyłek coś włożyć też trzeba, szczególnie, gdy pizga jak w przysłowiowym kieleckim. I nikt z nas nie chce stać się ofiarą mody, nikt nie chce wyglądać śmiesznie, dlatego nasze wybory często są dość... zachowawcze. Choć sklepy oferują nam wiele odważnych rzeczy, często wybieramy to, co wtopi nas w tłum.
Jak jest w naszych butikach?
Wodzisław Śląski oferuje wiele pięknych i stylowych ubrań. Najwięcej dla pań, później dla dzieci i niestety, ale panowie plasują się na czwartym miejscu, zaraz po dodatkach. Nie brakuje też odważnych dodatków, które bez wątpienia będą zwracały uwagę.
Skoro mamy w czym wybierać i mamy możliwość ubierania się stylowo i z klasą, dlaczego wciąż tak mało osób decyduje się na kupno czegoś, do czego jeszcze przed chwilą wzdychało się patrząc w witrynę?
Powody moim zdaniem są trzy:
1) Do noszenia pewnych rzeczy trzeba mieć odwagę - Odważne ubrania i dodatki wymagają pewności siebie i siły wewnętrznej. Osoba która to nosi ma w czterech literach to, co kto o niej pomyśli, co kto o niej powie. Znacie to? 'Bo co ludzie powiedzą?!'... a co mają powiedzieć? Przyglądacie się temu w czym chodzi sąsiad, co robi znajoma 'spod czwórki', jakie majtki ma na sobie dziś Doda albo w czym do warzywniaka wyszła Małgosia Rozenek? Nie wiem jak wy, ale ja to mam gdzieś ;) Tak naprawdę każdy z nas jest zbyt zajęty sobą, by patrzeć na innych. Nie mamy czasu i energii na to, by skupiać się na tym, co nosi obca nam osoba. Zerkniemy i zazwyczaj na tym się kończy.
2) Po prostu nas nie stać - Nie oszukujmy się, im ładniejsza rzecz i z lepszego materiału, tym wyższa jest jej cena. Często odmawiamy sobie kupna czegoś, bo mamy inne priorytety - auto do naprawy, rachunki do zapłacenia, dzieci które są jak odkurzacz... Dlatego do witryn często tylko wzdychamy. Odmawiamy sobie przyjemności, nieustannie wmawiamy sobie, że nas na coś nie stać. Jak długo można sobie czegoś odmawiać? Jak długo można zaniedbywać samego siebie? Spada nasza samoocena, poczucie własnej wartości. Może czas zmienić nawyki? Może czas spróbować odłożyć jakiś grosz i zrobić coś dla siebie? Odrobina zdrowego egoizmu nikomu jeszcze przecież nie zaszkodziła.
3) Wmawianie sobie, że to nie na moją figurę - Widząc chudziutkie manekiny na wystawie, które zazwyczaj mają na sobie rozmiar 34 albo 36 ciężko jest sobie wyobrazić, jak będzie to leżało na nieco bardziej zaokrąglonych osobach. Na witrynach nie znajdziemy też informacji, że dana rzecz dostępna jest także w dużych rozmiarach. Czasem nawet nie mierzymy, bo z góry zakładamy, że będzie nam w tym okropnie. Mam troszkę więcej ciałka, więc całe życie muszę chodzić w czerni, bo ona wyszczupla - takie mamy podejście. Idąc tym tokiem rozumowania wnioskuję, że ładne i kolorowe rzeczy przeznaczone są tylko dla szczupłych osób, a pozostali 'za karę' muszą chować się w czerni. Przecież to idiotyzm.
Aga Koszmider, fotostoriesbyak.blogspot.com
Wolę kupić coś na targu niż iść do galerii po badziew za stówę
W Wodzisławiu da się kupić tylko pospolite ubiory. Nie da się kupić nic ciekawego dla młodych ludzi, nie da się kupić eleganckich ciuchów i nie da się kupić niczego awangardowego.
Można mieszkać w Londynie i ubierać się gorzej, niż jakby się mieszkało w Wodzisławiu. Gust albo się ma, albo nie i miejsce zamieszkania nie ma tu nic do rzeczy.
Jechać do Rybnika, żeby kupić te same szmaty co w Wodzisławiu, tylko drożej :D albo przepłacić za najpodlejszą chińską tandetę w galerii.
Można być modnym ale trzeba jechać do większych miast na zakupy np. do sąsiedniego Rybnika. W Wodzisławiu nie ma atrakcyjnych sklepów z odzieżą i dlatego mało kto się ubiera w Wodzisławiu. Może jakaś babcia z Gorzyc jeszcze coś dla siebie znajdzie. Ale dla młodych ludzi wodzisławski handel nie oferuje niczego.
No patrz, a według ostatniego spisu pracuje tu 398 mieszkańców Rybnika.
Wodzisław to sypialnia ludzi pracujących wszędzie tylko nie w Wodzisławiu.
WYGLĄDEM 35.13% ? pewnie te 35.13% to same GALERIANKI !!! Kup mi spodnie zrobię Ci loda :D
Sugeruję się aktualną modą, blondynko...
Wodzisław małe miasto? Raczej większa wieś!
Sączona po sąsiedzku propaganda już tak zeżarła mózgi wodzisławian że sprawia im jakąś dziwną masochistyczną przyjemność nazywanie swego miasta - małym. Ogólnie miasto małe według powszechnie przyjętej typologii, np. według GUS, to takie co liczy do 20 tys. mieszkańców. Ale widocznie nie w tym regionie, tu małe jest wszystko co nie jest Rybnikiem. Teraz możecie się dalej biczować :P
Najbardziej mnie rozbawiło "W mroźną niedzielę, gdy ludzi na mieście można było policzyć na palcach jednej ręki" :)
Powiem tak, w piękną, słoneczną sobotę, w deszczowy wtorek, w śniegową środę i przy wietrzyku w piątek ludzi na mieście nadal można policzyć na palcach jednej ręki i jest już tak od hmmm, 10-15 lat. Wodzisław już dawno wymarł i to z jednego powodu, brak dużych zakładów pracy, fabryk, wielkich firm. Wszystko zlikwidowane.
Bardzo fajne „ głupotki”, brawo Nowiny. Mały przegląd oferty sklepów powinien się pojawiać co kwartał . Ubrania z witryn całkiem stylowe. Czekamy na więcej szczegółów oraz przegląd gastronomi, chętnie poczytam.
Wodzisław Śląski oferuje mode z przed kilkunastu lat. Chińską tandetę, Ale na Wsi ludzie myślą że to jest modne. Nie tylko ubrania,bo w sklepach meblowych są meble jak z lat 80 tych. Wystarczy odwiedzić sklep Majster na Rybnickiej. Większej tandety jeszcze nie widziałam
Matko jedyna! Kto to pisał! Potem się złoszczą, że dowcipy o kobiecej inteligencji powstają! Ale że Nowiny na takie głupoty pozwalają...
znowu pseudo-artykuł tej od pudelka?