Handlowcy „zabudowani” słupkami z dnia na dzień tracą klientów
Dla jednych to wymóg bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla innych przeszkoda w prowadzeniu własnego biznesu. I to właśnie przedsiębiorcy z ul. Londzina prawie natychmiast odczuli konsekwencje nowo postawionych tam słupków ograniczających ruch pojazdów na chodniku. – W ciągu tygodnia straciłam połowę klientów – skarżyła się właścicielka lokalu handlowego. Ci najbardziej zdesperowani stają na ulicy – wbrew przepisom – aby odebrać z jej sklepu towar.
Głosów niezadowolenia jest wiele, dlatego radny, a jednocześnie właściciel tamtejszej apteki Piotr Klima zorganizował spotkanie, zapraszając na nie m.in. prezydenta Mirosława Lenka oraz naczelnik wydziału komunalnego raciborskiego magistratu Urszulę Sobocińską.
Radny Piotr Klima oburzył się, że z nikim nie skonsultowano niefortunnej przeszkody, która niczym grzyby po deszczu wyrosła i uniemożliwia wjazd na chodnik aż do skrzyżowania z ul. Różyckiego. – Wybuchła afera, bo z ludźmi nie rozmawia się, stąd duże zebranie, na którym będą się domagali, aby słupki zlikwidować – tłumaczył reprezentant starowiejskiej społeczności.
Rozemocjonowany ubolewał: – Konsultacje społeczne i rozmowy z mieszkańcami u nas nie mają miejsca. Wiele osób przyszło do mnie z pretensją, niektórzy nawet podejrzewają, że maczam w tym palce, bo jak to jest możliwe, żeby radny nie wiedział o czymś takim. Trzeba zmienić to postępowanie wobec mieszkańców i konsultować z nimi, a przynajmniej ich uprzedzać. – Jesteśmy niestety traktowani jak gówniarze, którzy budzą się rano, prowadzą działalność i nagle mają zamkniętą bramę i to w taki sposób, że może być zamknięta na długo, aż nasze interesy splajtują – solidaryzował się z sąsiadami. Ironizował, że miasto da sobie radę, będzie jeszcze więcej marketów, a tam są parkingi, tam jest bezpiecznie, tam jest ochrona.
– Londzina, a także inne ulice, jak Długa wymarły. Kilkanaście miejsc w tym rejonie jest pustych, w których na pewno nikt, po tej akcji, nie będzie prowadził działalności gospodarczej. Trzeba być idiotą, żeby w tym miejscu coś uruchamiać – skwitował radny. Nie pozostawił też suchej nitki na raciborskim magistracie: – Urzędnik siedzi za biurkiem, popija herbatkę i kombinuje, co dzisiaj zrobić, a my sztywniejemy, gdy jego zamysł jest w realizacji.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny Gminy Racibórz
Niestety słupki zniknęły a w tym miejscu pojawiły się samochody. Wyjeżdżając z ul. Rózyckiego na Londzina nic nie widać. Kogo to obchodzi. Od jutra będę robił zdjęcia i wysyłał do Straży Miejskiej.
czesiu, od 2015 raczej nie żyjemy w państwie prawa.
chyba że państwem prawa można nazwać tworzenie i interpretacja prawa przez i na korzyść rządzących, ale to raczej nazywa się dyktaturą państwa.
Żyjemy chyba w państwie prawa , gdzie rządzą kodeksy , ustawy , przepisy ?
Chyba , że ktoś ma inne zdanie.
Art. 49.1 kodeksu drogowego. To do radnych , redakcji i innych niedouczonych. Nie ma tematu.
Stawanie autami na chodnikach jest polską patologią. Co za problem podejść do sklepu z jakiegoś pobliskiego parkingu? Skończmy wreszcie z tym mototerrorem w naszych miastach. Auta nie powinny stawać wszędzie gdzie się to podoba kierowcom. Różnego rodzaju ograniczniki są jak najbardziej na miejscu. Zastanawiam się czemu media pojawiają się wtedy kiedy jakąś patologię ukrócono. Czy dziennikarzom nie przeszkadzają auta które zagracają chodniki, place i pasaże?
Redakcjo, Czy jja dobrze rozumiem, że Lenk się wystraszył i już tych słupków nie ma?
Te słupki miały być tam już od dawna. Wyjeżdżając od strony Komendy Oddziału Straży Granicznej zupełnie nie było widać drogi z powodu parkujących na tym chodniku pojazdów, przez co wielokrotnie miały tam miejsce niebezpieczne sytuacje.
Bardzo słuszna decyzja. Teraz na przejściu pieszy widzi samochód a kierowca pieszego, przepisy mówią, że 10 m od przejścia można zaparkować auto (Kodeks Drogowy art. 49). Żadne konsultacje nie są potrzebne.
Panie Radny. Jeżeli zdjęcie pochodzi z niefortunnej ulicy, to znaczy, że słupki zabudowano przed przejściem dla pieszych. Wyobraża Pan sobie, że w tym miejscu na chodnik wjeżdża, na przykład, "dostawczak" i ktoś chce przejść przez ulicę. Co pieszy może zobaczyć z lewej strony. Jak kierowca zbliżający się do przejścia, może cokolwiek widzieć. A klienci. Ci najlepiej wjeżdżali by autami do sklepu. Najlepiej widać to przy marketach. Jak mogą łazić po parkach i ulicach "z kijkami", to mogą pospacerować z parkingu. Jeżeli lokal usługowy będzie atrakcyjny, na pewno tak zrobią. Jest jeszcze inne wyjście. Zlikwidować przejście dla pieszych.