Handlowcy „zabudowani” słupkami z dnia na dzień tracą klientów
Dla jednych to wymóg bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla innych przeszkoda w prowadzeniu własnego biznesu. I to właśnie przedsiębiorcy z ul. Londzina prawie natychmiast odczuli konsekwencje nowo postawionych tam słupków ograniczających ruch pojazdów na chodniku. – W ciągu tygodnia straciłam połowę klientów – skarżyła się właścicielka lokalu handlowego. Ci najbardziej zdesperowani stają na ulicy – wbrew przepisom – aby odebrać z jej sklepu towar.
Radny dostał burę – prezydent się tłumaczy
Nie dziw więc, że swoimi słowami mocno zirytował prezydenta. – Przekazałeś obraz miasta totalnie nieprzyjaznego mieszkańcom i przedsiębiorcom, co jest nieprawdą. To nie tak, że my się z państwem nie liczymy, nie przychodzimy, nie słuchamy, bo spotykaliśmy się już kilkanaście razy – ripostował Mirosław Lenk.
Prezydent przyznał, że na Londzina problem jest trudny, ponieważ poza Strzechą miasto nie posiada tam własnych terenów. Przypomniał, że nie jest to pierwsze spotkanie w kwestii parkowania, a ich efektem jest chociażby rondo – nerka oraz kilka miejsc parkingowych, za które zapłaciła gmina, pomimo że jest to droga wojewódzka. Wskazał na możliwość postawienia pojazdów na parkingu w sąsiedztwie Strzechy oraz na zapleczu budynków obok Zajazdu Biskupiego, gdzie zezwolono również na wybudowanie garaży dla mieszkańców. Zapewniał, że kiedy gmina zostanie właścicielem pozostałej części terenu będzie można wygospodarować tam kolejne miejsca parkingowe.
– Przygotowaliśmy dokumentację projektową na duży parking na terenie Strzechy, z możliwością połączenia go z dotychczasowym parkingiem. Jego koszt to około pół mln zł – zapowiedział.
Problem na Londzina prezydent przyrównał do sytuacji na Długiej, gdzie udało się go rozwiązać budując parkingi przy ul. Kowalskiej i Drewnianej. Parkowanie w centrum ułatwia natomiast zwolniony z opłat parking na pl. Długosza, gdzie jednorazowo może stanąć 400 – 500 samochodów. Choć tam – jak podkreślił włodarz – w dużej mierze miejsca swym klientom zajmują pracownicy handlu i usług, komplikując sytuację na własne życzenie.
Decyzja ustawienia słupków na chodniku przy Londzina podjęta została na wniosek policji, ponieważ 10 m od przejścia dla pieszych nie wolno parkować. – Czy w związku z tym przed każdym przejściem w mieście będziemy stawiać słupki? – dopytywał uczestnik spotkania. – Nie, ale przy wyjeździe z ul. Różyckiego, samochody zaparkowane po każdej stronie ul. Londzina, ograniczały widoczność – tłumaczył włodarz. Wszyscy byli natomiast zgodni, że powinno tam stanąć lustro.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Radny Gminy Racibórz
Niestety słupki zniknęły a w tym miejscu pojawiły się samochody. Wyjeżdżając z ul. Rózyckiego na Londzina nic nie widać. Kogo to obchodzi. Od jutra będę robił zdjęcia i wysyłał do Straży Miejskiej.
czesiu, od 2015 raczej nie żyjemy w państwie prawa.
chyba że państwem prawa można nazwać tworzenie i interpretacja prawa przez i na korzyść rządzących, ale to raczej nazywa się dyktaturą państwa.
Żyjemy chyba w państwie prawa , gdzie rządzą kodeksy , ustawy , przepisy ?
Chyba , że ktoś ma inne zdanie.
Art. 49.1 kodeksu drogowego. To do radnych , redakcji i innych niedouczonych. Nie ma tematu.
Stawanie autami na chodnikach jest polską patologią. Co za problem podejść do sklepu z jakiegoś pobliskiego parkingu? Skończmy wreszcie z tym mototerrorem w naszych miastach. Auta nie powinny stawać wszędzie gdzie się to podoba kierowcom. Różnego rodzaju ograniczniki są jak najbardziej na miejscu. Zastanawiam się czemu media pojawiają się wtedy kiedy jakąś patologię ukrócono. Czy dziennikarzom nie przeszkadzają auta które zagracają chodniki, place i pasaże?
Redakcjo, Czy jja dobrze rozumiem, że Lenk się wystraszył i już tych słupków nie ma?
Te słupki miały być tam już od dawna. Wyjeżdżając od strony Komendy Oddziału Straży Granicznej zupełnie nie było widać drogi z powodu parkujących na tym chodniku pojazdów, przez co wielokrotnie miały tam miejsce niebezpieczne sytuacje.
Bardzo słuszna decyzja. Teraz na przejściu pieszy widzi samochód a kierowca pieszego, przepisy mówią, że 10 m od przejścia można zaparkować auto (Kodeks Drogowy art. 49). Żadne konsultacje nie są potrzebne.
Panie Radny. Jeżeli zdjęcie pochodzi z niefortunnej ulicy, to znaczy, że słupki zabudowano przed przejściem dla pieszych. Wyobraża Pan sobie, że w tym miejscu na chodnik wjeżdża, na przykład, "dostawczak" i ktoś chce przejść przez ulicę. Co pieszy może zobaczyć z lewej strony. Jak kierowca zbliżający się do przejścia, może cokolwiek widzieć. A klienci. Ci najlepiej wjeżdżali by autami do sklepu. Najlepiej widać to przy marketach. Jak mogą łazić po parkach i ulicach "z kijkami", to mogą pospacerować z parkingu. Jeżeli lokal usługowy będzie atrakcyjny, na pewno tak zrobią. Jest jeszcze inne wyjście. Zlikwidować przejście dla pieszych.