Dramat w rybnickim psychiatryku. Jeden lekarz na pięciuset chorych
Zarząd Krajowy OZZL informuje, że otrzymał dramatyczny list od lekarzy zatrudnionych w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie chorych w Rybniku, którzy informują o krytycznej sytuacji panującej w szpitalu.
Lekarze z psychiatryka wskazują na ekstremalnie niską liczbę dyżurnych lekarzy. Na jednego lekarza dyżurnego przypada prawie 500 pacjentów. Zbyt mała liczba zatrudnionych w ogóle lekarzy w szpitalu powoduje przeciążenie pracą i stwarza niebezpieczeństwo zaniedbania chorych. W oddziałach przyjęciowych lekarze prowadzą nawet do 20 pacjentów. Zdaniem lekarzy powoduje to zamykanie oddziałów i brak miejsc dla kolejnych chorych.
Inne zarzuty lekarzy:
- ograniczenie zatrudnienia ratowników medycznych, którzy – z jednej strony – są personelem wyspecjalizowanym w procedurach ratunkowych, z drugiej – wyszkolonym do bezpiecznego przeprowadzania procedury unieruchamiania pacjenta, zabezpieczając pacjentów i personel w trakcie licznych i nagłych sytuacji kryzysowych, stwarza to realne niebezpieczeństwo tak dla chorych, jak i personelu medycznego,
-niewywiązywanie się dyrekcji szpitala z obowiązku zapewnienia właściwych warunków pracy umożliwiających wykonywanie jej w sposób bezpieczny,
-przestarzały sprzęt medyczny zwłaszcza na izbie przyjęć, co – w oczywisty sposób – utrudnia pracę o odpowiednią diagnostykę, stwarzając zagrożenie dla chorych,
- niskie wynagrodzenia lekarzy psychiatrów – niższe nawet niż lekarzy specjalizujących się.
Jak zapewniają lekarze, zwracali oni uwagę dyrekcji szpitala na powyższe nieprawidłowości wiele razy, domagając się odpowiednich działań naprawczych - jak dotąd bez skutku. Lekarze ostrzegają, że brak odpowiedniej reakcji dyrekcji szpitala w najbliższym czasie spowoduje, że zostaną oni zmuszeni do złożenia wypowiedzeń z pracy, bo dalsza praca w takich warunkach stanowi zagrożenie dla nich i dla ich pacjentów.