Kancelaria przetrzymuje odszkodowanie należne chłopcu, który w wypadku omal nie stracił życia
Kancelaria z Krakowa uzyskała odszkodowanie dla potrąconego przez pijanego kierowcę chłopca. Rodzina liczyła, że dzięki środkom będzie mogła rozpocząć porządną rehabilitację dziecka. Jednak od ponad 3 miesięcy kancelaria przetrzymuje pieniądze, zamiast wypłacić je poszkodowanemu. Rodzina chłopca jest bezradna.
Problemy komunikacyjne
My również kilkakrotnie próbowaliśmy telefonicznie skontaktować się z kancelarią. Bez skutku. Zapytaliśmy więc za pośrednictwem poczty elektronicznej m.in. o to, dlaczego kancelaria do tej pory nie wypłaciła uzyskanego odszkodowania, oraz czy i kiedy zamierza je wypłacić w całości. Kancelaria w odpowiedzi stwierdziła, że wyznaczyła do sprawy Piotrusia indywidualnego opiekuna w celu… rozwiązania problemów natury komunikacyjnej oraz jak najszybszego rozwiązania braków formalnych (pełną odpowiedź kancelarii zamieszczamy w ramce obok). Dopytaliśmy za pośrednictwem poczty elektronicznej, na czym polegają te problemy. Wtedy do naszej redakcji zadzwoniła osoba, która przedstawiła się jako Andrzej Majewski. To prezes kancelarii. Wyjaśnił, że wspomniane problemy komunikacyjne polegają na tym, że kancelaria nie może doczekać się od rodziny poszkodowanego... oświadczenia o numerze konta, na które można przesłać odszkodowanie.
Ulitowali się i wypłacili 1000 zł
Rzeczywiście w umowie jest zapis, z którego wynika, iż jeśli zleceniodawca nie przekazał numeru rachunku przy podpisywaniu umowy, to kancelaria po przyznaniu środków od ubezpieczyciela i uznaniu ich na jej rachunku, wysyła pismo do zleceniodawcy (czyli pani Natalii) w celu uzyskania pisemnego oświadczenia. Kolejny punkt umowy mówi zaś o tym, że kancelaria po otrzymaniu oświadczenia prześle środki należne zleceniodawcy w ciągu 21 dni roboczych, liczonych od dnia otrzymania oświadczenia. W tłumaczenia prezesa trudno jednak nam uwierzyć.
Przypomnijmy bowiem, że od 4 stycznia kancelaria dysponowała już numerem konta rodziny poszkodowanego, bo sama poprosiła SMS-em o zdjęcie oświadczenia z numerem rachunku i zostało ono SMS-em wysłane. Prezes kancelarii wyjaśnił jednak w rozmowie z nami, że zdjęcie to nie jest oświadczenie. - Ale przecież na podstawie tego zdjęcia, kancelaria przelała mi 1000 zł – przypomina pani Natalia. Prezes kancelarii odpowiada, że środki zostały przelane niejako... z litości, bo matka chłopca błagała kancelarię o pieniądze na zakup butów rehabilitacyjnych dla dziecka.