Gmina jak rodzina. Wszyscy pomagali po pożarze
– Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Utworzyłam i usłyszałam dramatyczne słowa: „niech pani ucieka, bo dach się pali” – Gabriela Barańska z Lubomi wspomina groźny pożar, w którym jej rodzina straciła dobytek życia. Jednak najbardziej zapamięta to, co było potem – ogromną pomoc i życzliwość lokalnej społeczności.
Przyszło kilkadziesiąt osób
W obliczu takiej tragedii, piękną postawą wykazała się społeczność gminy Lubomia. Pomoc zaczęła płynąć szerokim strumieniem. - Niewiele pamiętam z dnia pożaru. Byłam w szoku. Wszystko widziałam w czarnych barwach. Pamiętam jednak, że ludzie poodchodzili do mnie i przytulali. Chcieli dodać otuchy - podkreśla pani Gabriela.
Władze gminy Lubomia, sąsiedzi rodziny Barańskich, znajomi, ale też zupełnie obcy ludzie - wszyscy zaczęli organizować pomoc. Nagle na posesji zjawiło się kilkadziesiąt osób. Przynosili ubrania, artykuły higieniczne, deklarowali pomoc finansową. Do tego własne siły i zaangażowanie.
– Gdy tylko dowiedziałam się o pożarze, razem z mężem przyjechaliśmy z Brzezia do Gabrieli - mówi pani Agnieszka, siostra Gabrieli Barańskiej. - Nagle podszedł do mnie sąsiad Gabrieli i pyta: „No to co trzeba dziś zrobić? Pozbieram kolegów emerytów i zaczynamy”. I za chwilę byli. Dla nich było to takie oczywiste, że trzeba pomóc - podkreśla pani Agnieszka.
Wynoszenie zgliszczy, sprzątanie. Wszystko szło błyskawicznie. Mężczyźni ładowali pozostałości do podstawionej przyczepy. Pomoc okazała się nieoceniona.
Zasiłek i materiały
Z kolei władze gminy zaczęły organizować pomoc w zabezpieczeniu dachu. Nie było to łatwe, żeby w ten sam dzień ściągnąć specjalistów, którzy się tym zajmą, bo przedsiębiorcy mieli zobowiązania. Ale udało się. - Firma z Lubomi i firma z Syryni podjęły się tego zadania. Pojawiły się błyskawicznie. My przekazaliśmy materiały, a pracownicy firm zajęli się wykonaniem. Po 2,5 godz. dach był zabezpieczony - mówi zastępca wójta Lubomi Bogdan Burek. - Cała społeczność gminy Lubomia spisała się na medal. Wiele osób pomagało. To budujące. Wielkie ukłony również dla naszych strażaków-ochotników – dodaje Burek.
Władze gminy podjęły decyzję nie tylko o wsparciu materiałowym, ale i finansowym. - Przekazaliśmy poszkodowanej rodzinie 6 tys. zł zasiłku celowego - mówi wójt Lubomi Czesław Burek.
Ludzie
Wójt Gminy Lubomia
tylko zazdroscic takich sasiadow ,rodziny i zyczliwych ludzi jest to bardzo budujace ze ludzie potrafia sobie pomagac w tak trudnych chwilach ,a dobro zawsze wraca i ci co pomagali napewno ich kiedys tez spotka cos dobrego ,takie artykuly ciesza podwojnie, wesolych swiat
jak sie czyta takie artykuły to znowu sie wierzy w ludzi