Kolejny zgon w rybnickim psychiatryku. Kulisy śmierci Tomasza Chady
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 39-latka, który zmarł po przewiezieniu do rybnickiego szpitala psychiatrycznego. To już kolejna śmierć, której przyglądają się śledczy.
O dziwnych zgonach pacjentów rybnickiego psychiatryka pisaliśmy w grudniu. Teraz doszło do kolejnej śmierci. Znany muzyk Tomasz Chada zmarł na izbie przyjęć rybnickiego psychiatryka w ubiegły weekend. Mężczyzna został przywieziony do Rybnika z Mysłowic. Wcześniej doznał upadku z wysokości, podczas którego uszkodził kręgosłup. W mysłowickim szpitalu zaczął demolować wyposażenie, był agresywny. W eskorcie policji został przewieziony do rybnickiego szpitala, gdzie zmarł. – 18 marca o godz. 8:06 zespół karetki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego z lekarzem, w asyście policji, dowiózł pacjenta z oddziału ortopedycznego Szpitala w Mysłowicach – potwierdza Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. – Podczas transportu medycznego zaobserwowano niestabilność stanu zdrowia pacjenta. W trakcie procedur kwalifikujących do przyjęcia w szpitalu w Rybniku, pacjent zmarł. W okolicach godz. 8:15 doszło do zatrzymania krążenia i natychmiast podjęto akcję reanimacyjną, którą prowadzili lekarz i dwóch ratowników karetki WPR przy pomocy lekarza i ratownika szpitala w Rybniku. Pomimo udzielonej pomocy i podjętej akcji reanimacyjnej pacjenta nie udało się uratować. O godz. 8:45 stwierdzono zgon – czytamy w oświadczeniu szpitala.
Śledczy znów w szpitalu
Prokuratura zarządziła sekcje zwłok oraz badania toksykologiczne 39-letniego zmarłego. W sprawie wszczęto również postępowanie. - Prowadzimy je pod kątem niedopełnienia obowiązków i ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, a także pracowników szpitali w Mysłowicach oraz Rybniku - tłumaczy Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. – Pacjent nie był hospitalizowany w szpitalu w Rybniku i nie był jego pacjentem. Zaznaczyć należy, że śmierć pacjenta nie miała związku z pobytem w Szpitalu Psychiatrycznym w Rybniku, a podczas procedur na izbie przyjęć nie miały miejsca żadne niestandardowe i odbiegające od normy zdarzenia – broni się szpital.
Dlaczego prokuratura zainteresowała się sprawą? Bo to kolejna śmierć w rybnickim szpitalu. W Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach prowadzone są w sumie trzy postępowania dotyczące narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez personel medyczny Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Śledczy dopatrzyli się kilku tajemniczych zgonów. Do dwóch z nich doszło w 2017 roku. Wycieńczeni pacjenci z rybnickiego psychiatryka trafiali do szpitali w Rybniku i Raciborzu. Ich stan był na tyle ciężki, że nie udawało się im pomóc.