Domy się trzęsą, a kopalnia twierdzi: nie ma zagrożenia
– Wstrząsy, które generuje kopalnia ROW Ruch Rydułtowy, są niebotycznie większe niż te, których doświadczają mieszkańcy Marklowic. A żaden budynek w Rydułtowach się nie zawalił z tego powodu – uspokaja mieszkańców Marklowic Adam Robakowski, dyrektor kopalni KWK ROW.
Kilkakrotnie na łamach Nowin Wodzisławskich i portalu Nowiny.pl poruszaliśmy problem wstrząsów górniczych, które coraz częściej nawiedzają mieszkańców powiatu wodzisławskiego. Szczególnie dotkliwie odczuwają je marklowiczanie. – Niektórzy z nas budzą się, jeśli wstrząs wystąpi w nocy. Talerze i naczynia nam drgają i brzęczą. Wiszące przedmioty na ścianach się kołyszą - mówią zaniepokojeni sytuacją mieszkańcy Marklowice. Z powodu fedrunku powstają silne drgania, przez które trzęsą się im domy, pękają ściany czy osiadają budynki. W związku z coraz częstszymi wstrząsami górniczymi władze Polskiej Grupy Górniczej (PGG) odbyły 12 marca spotkanie informacyjne dla mieszkańców gminy.
Skutki fedrowania kopalni
Spotkanie było poświęcone aktualnie prowadzonej eksploatacji górniczej pod terenami Marklowic przez KWK ROW Ruch Marcel i Ruch Jankowice. Mieszkańcom wyjaśniono, jakie ściany są obecnie eksploatowane oraz w jakich pokładach. Zaprezentowano, gdzie ściany zaczynają i kończą swój bieg, pod jakimi terenami i na jakiej głębokości jest prowadzona ich eksploatacja oraz jakie są konsekwencję wydobywania węgla. Marklowiczan przede wszystkim jednak interesowała kwestia ich bezpieczeństwa, zagrożeń związanych ze wstrząsami, potencjalnych skutków tych zdarzeń i ich wpływu na budynki, obiekty budowlane oraz infrastrukturę techniczną. - W wyniku naszej działalności na powierzchni terenu ujawniają się wpływy dwóch rodzajów. Zjawiska statyczne, czyli wychylenia, deformacje i zawodnienia budynków oraz terenów. Prócz tych niedogodności pojawiają się również wpływy dynamiczne, związane z wystąpieniem okresowo wstrząsów górniczych - mówił Adam Robakowski, dyrektor kopalni KWK ROW. Dodał, że wstrząsy pojawiają się przede wszystkim w jednym rejonie Marklowic. Chodzi głównie o okolice ul. Bławatkowej. - Powodem tego zjawiska jest występujący w tym rejonie pokład pozabilansowy 503/504, którego nie możemy wyeksploatować - wyjaśnił dyrektor.
Pękające ściny, brzęczące naczynia
Dyrektor Robakowski, zapewnił mieszkańców, że wstrząsy występujące w Marklowicach nie stwarzają żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców oraz użytkowanych przez nich obiektów budowlanych i nie powodują uszkodzeń w elementach konstrukcyjnych budynków mieszkalnych. Dodał, że o wiele poważniejszym zjawiskiem działalności górniczej od wstrząsów górniczych są długotrwałe wpływy statyczne. Przybyłym na spotkanie mieszkańcom trudno było uwierzyć w te słowa. - Wstrząsy, które państwo wywołujecie pod ziemią, na powierzchni są bardzo silnie odczuwalne – mówili zbulwersowani mieszkańcy Marklowic. Dodawali, że praktycznie po każdym odczuwalnym wstrząsie pojawiają się pęknięcia na ścianach i stropach. - Z powodu eksploatacji górniczej mam wrażenie, że mieszkam w nigdy niekończącym się remoncie. Jak nie naprawiam piętra domu, to remontuję jego parter. I tak w kółko - mówił jeden z mieszkańców Marklowic.
Bezpieczeństwo nie jest zagrożone
Jacek Herok, pełnomocnik prezydenta Rybnika ds. Górnictwa zapewniał marklowiczan, że wstrząsy górnicze pojawiające się na terenie gminy nie zagrażają bezpieczeństwu. - Jest to zjawisko działające przede wszystkim na psychikę ludzką - podkreślał. Z kolei dyrektor Robakowski dodał, że wstrząsy, które generuje kopalnia ROW Ruch Rydułtowy, są niebotycznie większe niż te, których doświadczają mieszkańcy Marklowic. - Żaden budynek w Rydułtowach się nie zawalił z tego powodu - podkreślał Robakowski.
Mieszkańcy Marklowic wyszli ze spotkania z nietęgimi minami. - Nie wierzę w to, co zostało powiedziane. Widzę, co się dzieje z moim domem i jak z powodu eksploatacji górniczej niszczeje. W dalszym ciągu boję się o bezpieczeństwo swoje, mojej rodziny oraz mojego budynku - mówił nam jeden z uczestników spotkania.
(juk)