Spektakularna amatorszczyzna czyli radna Dutkiewicz odpytała dyrektora Rudnika
Dalszy ciąg sprawy szpitala rejonowego, który nie pozyskał milionów złotych na utworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Ministerstwo Zdrowia odrzuciło wniosek z Raciborza, bo był niekompletny. Poseł Czesław Sobierajski, który lobbował za przyznaniem pieniędzy lecznicy mówi o bałaganiarstwie na Gamowskiej i radzi jej dyrektora zwolnić za niewykorzystaną szansę. Na kwietniowym posiedzeniu komisji zdrowia radna Katarzyna Dutkiewicz przycisnęła dyrektora Ryszarda Rudnika żądając wyjaśnień, jak doszło do utraty ministerialnej dotacji. Jako jedyni przytaczamy pełny zapis tej słownej potyczki.
– Katarzyna Dutkiewicz. Panie dyrektorze kto odpowiada za tę spektakularną amatorszczyznę? Czy szpital przygotował wniosek sam? Kto go przygotował? Byliśmy już w ogródku i witaliśmy się z gąską, ale nasz wniosek przepadł i to z przyczyn stricte formalnych.
– Ryszard Rudnik. Z tym ogródkiem to raz w nim byliśmy, a raz nie byliśmy. Wniosek przygotowała firma zewnętrzna. Wyłoniono ją w przetargu. Na razie nas to jeszcze nic nie kosztowało. Umowa była wynikowa, a cel nie został osiągnięty. Co do tego odrzucenia z przyczyn formalnych, to nie jest tak do końca. Jak się komuś nie chce dać pieniędzy to się znajdzie zawsze powód. Prawda?
– To jest bardzo ogólne stwierdzenie, a odpowiedź z ministerstwa jest klarowna i prosta.
– Wniosek sporządziła firma, z którą mamy podpisaną umowę. Mieli złożyć wniosek poprawny. Jest jeszcze możliwość ponownego złożenia tego wniosku jeśli się zgodzą w ministerstwie. Takie starania podejmujemy.
– Na etapie pism związanych z uzupełnieniem braków formalnych tego wniosku pan dyrektor był o tym informowany?
– Tak, wiedzieliśmy, że były uzupełnienia do tego wniosku. Uzupełnienia poszły. Problem jest taki, że te zarzuty czy te wnioski, które pojawiają się w tym piśmie z ministerstwa, dotyczą wielu spraw. Jeżeli chodzi o słynny wykres Gantta który tam jest i szumnie brzmi, a dotyczy harmonogramu realizacji inwestycji, to rozpatrzenie wniosku przeciągało się bardzo długo. Te dane złożone na początku starań o dotację były później nieaktualne i harmonogram też już był nieaktualny. Nigdy nie będzie aktualny jeżeli wniosek nie jest rozpatrywany w odpowiednim czasie. Rozmowy z ministerstwem były dość szczegółowe. Proszę mi wierzyć. Nasze służby dość długo z nimi rozmawiały. Jeżeli chodzi o wyposażenie, o sprzęt, to toczyły się wcześniej długie negocjacje.
Kwota poziomu finansowania ze strony ministerstwa również się zmieniała. Raz było więcej, raz było mniej. Dlatego pojawiły się rozbieżności w tym wykresie, w poziomie finansowania. Co chwilę były zmiany. Ten projekt leżał długo w ministerstwie. Harmonogram się w ogóle rozjechał.
– Wygląda, że do końca nie ma winnego
– Składając wnioski o finansowanie zewnętrzne nie można być pewnym, że uzyska się dofinansowanie. Fajnie by było. Był pomysł to złożyliśmy wniosek. Te pieniądze nie były celowane od razu do nas. Były dla Jastrzębia Zdroju. Bo nie chcieli wziąć, bo było ich za mało na realizację inwestycji. Pojawiła się propozycja dla Raciborza i oczywiście podjąłem inicjatywę. Rozmawiałem z dyrektor Jaszczurowską (wydział zdrowia w urzędzie wojewódzkim). UW umieścił to w planie rozmieszczenia SOR–ów na Śląsku. Później procedury trwały bardzo długo. Nie wiem czy rozmieszczenie tego wniosku nie mieściło się gdzieś w strategii ministerstwa? Próbowałem dotrzeć do osób decyzyjnych w ministerstwie. Kontakty na poziomie szeregowego pracownika nie kończyły się. Usłyszałem: proszę złożyć wniosek – będzie rozpatrzony. Nie będę polemizował z ministerstwem. Podejmujemy kolejną próbę złożenia wniosku. Zarzuty że ktoś bałaganiarsko złożył wniosek? To nie jest tak do końca. Rozpatrywanie wniosku przez półtora roku powoduje, że harmonogramy wszystkie się sypią. Zarzut, że coś było niewycenione? Nie mówmy, że powodem odrzucenia jest problem z wyceną jednego blatu na wymiar. W całym budżecie to nie jest problem. Nasze służby rozmawiały z ministerstwem. Podały im to wynikowo i oni to zaakceptowali. Mogę się przyczepić tej firmy. Na pewno nie dostanie wynagrodzenia bo nie ma za co. Wynagrodzenie nie było duże. Kwestia 10 tys. zł.
Ludzie
samorządowiec i polityk, obecnie prezes Fundacj Elektrowni Rybnik
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
czy nie lepiej wypić szklankę zimnej wody niż posuwać takie androny? gdyby to faktycznie była prawda co momentami całkiem żwawo się rozgłasza -to szpitalowi grozi natychmiastowe zamknięcie i trzyletni zakaz wykonywania działalności. ale kto by się tym przejmował. przecież wszystko idzie załatwić,jakby co to są posły posłanki itp itd...
a wniosków o zwolnienie kierownika lecznicy nie ma co składać..jeśli już jest objęty ochronnym okresem przedemerytalnym ...to z przyjemnością zatrzyma dotychczasowe zatrudnienie bez pełnienia funkcji kierowniczych.
czy to była firma kogucik? nie wiadomo, Jednak poważne firmy nie podejmują się złożenia wniosku o dofinasowanie w wysokości 8 mln złotych za wynagrodzenie 10 tyś i to tylko wtedy kiedy dofinansowanie będzie przyznane.
dyrekcja przyzwyczajona do pracy na dużych liczbach powinna o tym wiedzieć,zwłaszcza ,że była reklamowana jako poważny specjalista od doradzania samorządom w sprawach reformy szpitali.
statut szpitala to ważny dokument.Jak się już w nim umieszcza jakiś oddział szpitala -to taki,który działa i obsługuje pacjentów a nie taki który jest planowany.to ze tego nie wie starosta,radni i dyrektor -to normalka..ale czy tam nie ma żadnego prawnika?Luzackie podejście dyrekcji do tego,ze szpital ma statutowe obowiązki w utrzymaniu działalności tych oddziałów szpitala,które są w statucie -jest naprawdę zdumiewające.
tam nie trzeba było niczego popierać.wystarczyło poprawnie napisać wniosek.pieniadze były celowane dla raciborza ..nikt inny ich dostać nie mógł. racibórz nie potrafił nawet poprawnie wniosku złożyć.
dlaczego wszystkim się wydaje ,że trzeba wszystko załatwiać ,kolędować ,wycierać klamki,wykorzystywać koneksje.TAM WYSTARCZYŁO POPRAWNIE ZŁOżYC WNIOSEK.Niech ktoś wreszcie odtajni szczegóły pisma z ministerstwa do dyrekcji szpitala. wtedy to dopiero bedzie skandal.Niestety dociekliwa radna straciła wiarygodność przy rozpatrywaniu sprawy konkursu na dyrektora zamku...ALE CZY JUZ NIKT NIE POTRAFI SOBIE WYOBRAZIĆ ,ZE MOZNA ZŁOZYC POPRAWNY WNIOSEK I DOSTAĆ DOFINANSOWANIE?
PRZECIEZ TAM ZADNE LOBBOWANIE NIE JEST POTRZEBNE.
Te pytanie w stylu czy to była firma kogucik itp jak nie ma winnego to raczej polityczne odpytywanie. Radni powinni wiedzieć jak wyłania sie wykonawcę. To sugerowanie negatywnej oceny. To nie jest profesjonalne. Oczywiscie lepiej jak coś sie uda ale te pytania. Pytanie może czy radni z Raciborza wykazali sie czymś w tej sprawie. To nie jest tak proste. Tu nie ma obiektywizmu w tym wypytywaniu. Skoro byla firma zewn co zawalila to moze radni pomogą w naprawieniu i wykorzystaniu kontaktów dla dobra Racka. Chyba tak to powinno wyglądać. Czy radni się nigdy nie mylą i nigdy ich nikt nie zawiodł co robił cos na zlecenie. Dla dobra mieszkańców powinni byc ponad podziałami.
Coś pan dyrektor wyraźnie się nie nadaje do zarządzania czymkolwiek. Winni są inni a nie ja. Brawa dla Pani radnej.
Śledząc wypowiedzi Pana Dyrektora trudno nie oprzeć się wrażeniu, że "odpowiedzialność za kierowanie szpitalem powiatowym w Raciborzu" jest Panu Rudnikowi zasadą raczej nie znaną. Dyrektor jest jeden i ponosi pełną odpowiedzialność za sytuację szpitala. Nie przystoi szefowi poważnej placówki zdrowotnej wskazywać winnych nie przyznania środków finansowych. Nawet jeśli błąd popełnił zewnętrzny podmiot, to przecież ów podmiot został wskazany przez Szpital. Na stwierdzenie, ..."Jak się komuś nie chce dać pieniędzy to się znajdzie zawsze powód"... można odpowiedzieć tak: Na przysłowiową gębę można zrobić przysługę, a wnioskowanie o środki publiczne na cokolwiek, zawsze było, a będzie jeszcze bardziej obwarowane wieloma obostrzeniami. Ktoś dał ciała i chyba nie zbyt trudno wskazać "kto".
Stara zasada, to nie MY, to ONI winni. Zwalić na ministerstwo i po sprawie. Poseł z PIS, co innego mówił, a radni powinny solidnie przygotować się w kwestii poruszanych problemów.
Teraz widać że to były konkretne działania wielu ludzi. Firma zewnętrzna. Dobrze sie tłumaczy dyrektor. Złożyli wniosek i czekali z nadzieją że wszystko na dobrej drodze. Chyba nie oczekiwali od nich informacji że wszystko jest na złej drodze bo robili jak najlepiej za pomoca firmy. Sensowne odpowiedzi a pytania? zbyt emocjonalne nie merytoryczne . Mogli nasi radni Pisu też podjąc działania w kierunku poparcia. Czy byli w ministerstwie i nfz? Teraz nie musieliby pytać. Wiadomo,że Pis popiera tylko Pis.Nie rozumiem takiego ataku dla zasady. Odpowiedzi się bronią.