Abolicja dla dłużników MZB. Jest efekt, ale jest i cena
Wdrożony przez wiceprezydent Irenę Żylak (na zdj.) projekt przysporzył miejskiemu skarbcowi 376 tys. zł. Jednocześnie umorzono 519 tys. zł zadłużenia.
Żylak szacuje, że samorząd uzyskał dzięki abolicji 40% należności części dłużników. Ci musieli spełnić parę dość wyśrubowanych warunków (wpłacić 30% długu, 2 lata opłacać regularnie czynsz). Wpierw zgłosiło się doprojektu 136 raciborzan, ale ostatecznie wytrwało z nich 90. Raport na temat abolicji dla dłużników przedstawiono radnym na kwietniowym posiedzeniu.
Leonowi Fiołce, szefowi klubu NaM w radzie nie w smak było, że przy zysku 376 tys. zł urząd darował 519 tys. zł długu. – Aż! – zaznaczył radny. Chciał wiedzieć czy to koniec działań względem zadłużonych. – Prowadzimy inne działania windykacyjne: monity, wezwania. Projekt „abolicja” właśnie się zakończył i od rady miasta zależy czy będzie kontynuowany – oznajmiła zastępca prezydenta. Pierwszą uchwałę abolicyjną raciborscy radni przyjęli 25 maja 2016 roku.
I. Żylak uspokajała radnego, że choć projekt się zakończył, to nadal są prowadzone działalności komornicze, wysyłane monity i ponaglenia wobec uchylających się od wpłat czynszowych w miejskich kamienicach.
(ma.w)
Ludzie
Była wiceprezydent Raciborza
Radny Raciborza