Z portalu aukcyjnego do muzeum. Niesamowita historia połomskich starodruków
W wodzisławskim Muzeum Miejskim można oglądać 18 starodruków, napisanych w łacinie i języku niemieckim, które trafiły tu w niezwykłych okolicznościach z Połomi.
Większość starodruków pochodzi z XIX w. ale są wśród nich również starsze – XVIII-wieczne, a jeden nawet z 1685 r., zawierający zestawienia dat i imion biblijnych. Księgi zachwycają starannością wykonania i pięknymi rycinami. - Jest wśród nich księga z kazaniami, z której księża korzystali przygotowując się do kazań. W tej księdze znajdowały się dwie kartki, odręcznie zapisane, jedna po polsku, druga po niemiecku, co wskazuje na to, że napisała je osoba wykształcona – mówi Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum Miejskiego w Wodzisławiu Śl. Przypuszcza się, że być może księgi należały dawniej do osoby duchownej, tym bardziej, że Połomia to stara parafia. Znajdowała się tam też stara plebania. Jedną z kolejnych poszlak może być wyraźna eksploatacja ksiąg liturgicznych, a zwłaszcza kazań. W jednej z nich znaleziono kartkę z odręcznie spisanym tekstem kazania, pochodzącą prawdopodobnie jeszcze z XVIII w. Niewykluczone, że w czasie wojny ktoś wyniósł starodruki z plebani. To jednak tylko przypuszczenia.
Szybka akcja
Tym bardziej, że starodruki pojawiły się w przestrzeni publicznej po raz pierwszy w 2014 r. Na jednym z portali aukcyjnych wypatrzył je Daniel Jakubczyk, miłośnik dziejów lokalnych, późniejszy wójt Gorzyc. - Przeglądałem sieć pod kątem wyszukiwania informacji na temat historii powiatu i przypadkiem trafiłem na aukcję na portalu internetowym. Można powiedzieć, że był to czysty przypadek – wspomina Jakubczyk. O tym, że ktoś z Połomi sprzedaje na aukcji internetowej stare księgi poinformował od razu dyrektora muzeum. Sławomir Kulpa zadzwonił zaś do wójta Mszany Mirosława Szymanka. - Byłem na urlopie. Dyrektor prosił mnie o to, czy mogę pomóc mu dotrzeć do osoby, która sprzedaje te księgi, by wycofała je z licytacji – opowiada Szymanek. Liczyła się każda minuta. - Ceny ksiąg szły w górę, chodziło o to, żeby kupić je zanim zostaną sprzedane, albo osiągną duże sumy – mówi Kulpa. Dzięki sygnałowi Jakubczyka, zaangażowaniu wójta Mszany i dyrektora muzeum, udało się wycofać księgi z licytacji. - Dwie zostały sprzedane, ale licytacja kolejnych 18 została wstrzymana, kiedy ich ceny były jeszcze na rozsądnym poziomie – mówi Kulpa.
To historyczne dziedzictwo ziemi wodzisławskiej
Dzięki pomocy finansowej w wysokości 1500 zł, przekazanej przez gminę Mszana wodzisławskiemu muzeum, to mogło odkupić starodruki od prywatnej osoby, która wystawiła je wcześniej na aukcji. - Należy podkreślić tu również dobrą wolę sprzedającego, który rozumiał, że starodruki są cenne dla naszego dziedzictwa historycznego i nie targował się o cenę – mówi Szymanek. - Dla nas są one po prostu bezcenne, dlatego dziękuję gminie za pomoc w ich pozyskaniu – dodaje wprost Kulpa.
Księgi trafiły do muzeum jeszcze w 2014 r. po czym przekazano je do konserwacji, bo niektóre z nich były w bardzo złym stanie. Były mocno zakurzone i zabrudzone, miały też widoczne ślady działalności mikroorganizmów oraz owadów. Skóry opraw ksiąg były mocno wysuszone, karty zakurzone z ubytkami. Starodruki miały również uszkodzenia mechaniczne obejmujące przede wszystkim oprawy z naderwanymi grzbietami. Konserwacji starodruków podjęła się Katarzyna Kwaśniewicz - specjalistka od konserwacji papieru. Odnowione księgi należą teraz do dziedzictwa ziemi wodzisławskiej.
(art)
Co to za księgi?
Wśród zakonserwowanych zabytków są bezcenne, rzadkie starodruki, które wydano jeszcze pod koniec XVII w. Najstarsza księga pochodzi z 1685 r. i zawiera indeks dat oraz nazwisk występujących w Biblii. Niewątpliwie cennymi księgami są ówczesne periodyki poświęcone Śląskowi, jakie wydawane zostały w czasach pruskich. Wśród pozyskanego księgozbioru jest siedem unikatowych pół roczników najstarszych śląskich czasopism: Streit’s schlesische provinzial Blätter, a informacje w nich zawarte dotyczą również naszych terenów. Czasopisma wydawane były w latach 1785-1849 we Wrocławiu. Jego założycielami byli pruscy urzędnicy Karol Steit (1751-1826) i Fryderyk Zimmermann (1745-1815). Periodyk ukazywał się co miesiąc i zawierał około 100 stron. Były one zszyte i w ciągu roku ukazywały się dwa tomy. Miesięcznik należał w tym okresie do najważniejszych czasopism, które miały istotny wpływ na powstanie i zachowanie tożsamości kulturowej Śląska. Wiadomości zawarte w Provinzialblätter opierały się na informacjach przekazanych przez korespondentów mieszkających w różnych miejscowościach Śląska, których było w 1826 r. aż 63. Byli to księża, nauczyciele oraz urzędnicy. W czasopiśmie Provinzialblätter zawarta jest również niezwykle cenna relacja Petra Zippera poświęcona wielkiemu pożarowi miasta jaki wybuchł tu 12 czerwca 1822 r. Jest ona zatem cennym źródłem poznawczym.
Innym ważnym dla nas źródłem jest publikacja poświęcona życiu i czasom króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III (1770-1840). Jest to księga pamiątkowa, którą wydano w Gdańsku w 1841 r. W publikacji tej oprócz historycznych informacji czytelnik znajdzie liczne portrety osób z dworu króla oraz ministrów, autorów wielu reform mających również wpływ na życie Śląska będącego częścią Prus. Cenną pozycją pod względem historycznym jest także publikacja W. Lazaliego, wydana we Frankfurcie w 1730 r., która poświęcona jest Geografii Austrii - historii Gotów.
Pozostała część księgozbioru ma charakter liturgiczny. Do nich zalicza się Historia religii Jezusa Chrystusa wydana w Hamburgu w 1809 r. przez hrabiego Fryderyka von Stolberga. W zbiorze są także różnego rodzaju niedzielne kazania z 1719 r., które ukazały się w Brunszwiku i Lipsku. Oddzielną pozycją jest również wybór edukacyjnych i humorystycznych kazań niedzielnych wydanych w Wiedniu w 1738 r., a także Moralne kazania na każdą niedzielę z 1739 r.