Niedługo umrę, jeśli stąd nie wyjdę
Kolejny pacjent przetrzymywany latami w szpitalu psychiatrycznym za drobne przestępstwo.
Zostaje pan w szpitalu
Dalej wypadki potoczyły się już szybko. Wyjaśnienia złożone przez radlinianina wzbudziły wątpliwości co do stanu psychicznego osadzonego. Mariana C. przebadali lekarze z rybnickiego szpitala psychiatrycznego, którzy orzekli o niepoczytalności 26-latka, stwierdzając u niego schizofrenię paranoidalną. Postanowieniem Sądu Rejonowego w Raciborzu z dnia 15 marca 2010 r. wobec Mariana C. orzeczono środek zabezpieczający w postaci umieszczenia go w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. W orzeczeniu stwierdzono wysokie prawdopodobieństwo, że popełni on ponownie czyn zabroniony o znacznej społecznej szkodliwości w związku chorobą psychiczną. – Od blisko dziewięciu lat mój klient jest internowany na oddziale sądowym o wzmocnionym stopniu zabezpieczenia i obserwuje świat przez kraty. 23 lutego 2017 r. został przeniesiony do szpitala w Toszku. Dziś ma 35 lat – dodaje obrońca Mariana C.
Pacjent wypluwa leki
Zgodnie z prawem, co pół roku psychiatrzy sporządzają opinię i informują sąd o wynikach leczenia, a ten decyduje o ewentualnym przedłużeniu leczenia. 6 września 2017 r. biegli psychiatrzy i psycholog z Samodzielnego Publicznego Szpitala Psychiatrycznego w Toszku wydali opinię dotyczącą stanu zdrowia psychicznego i postępów w leczeniu Mariana C. przebywającego w placówce w związku z przymusowym leczeniem. W opinii wskazano, że prawdopodobieństwo popełnienia przez Mariana C. czynu zabronionego o znacznej szkodliwości społecznej pozostaje wysokie. „Powyższe wynika z braku poprawy stanu psychicznego Mariana C., co jest konsekwencją jego braku krytycyzmu względem swojej choroby i powodów pozostawania na detencji sądowej, a dodatkowo prezentowanej niechęci do procesu leczenia, co wyraża się m.in. w wypluwaniu podawanych mu leków czy kwestionowaniu sposobu leczenia poprzez sugerowanie, że podawane farmaceutyki mają na celu jego otrucie. Z drugiej strony nie wykazuje żadnej inicjatywy ze swojej strony jeśli chodzi o proponowane formy leczenia, w tym także kontakty z psychologiem. Neguje wszelkie dolegliwości, otoczenie interpretuje urojeniowo, wypowiada urojenia o charakterze ksobnym i prześladowczym” – argumentował sąd przedłużając leczenie. Z opinii sądowo-psychiatrycznej wynika również, iż podejrzany jest wycofany, urojeniowo interpretuje otoczenie, wypowiada urojenia o charakterze prześladowczym.
Niech siedzi i nie wychodzi... po ulicach dość czubków się pałęta, aż czasem strach wychodzić z domu...