Nie chcą pod oknami gruzu z cmentarza
- Zmagamy się kurzem i hałasem, ale przede wszystkim ze zwykłym barbarzyństwem. Bo jak inaczej nazwać wyrzucanie płyt nagrobnych i krzyży pod okna? - denerwują się mieszkańcy Radlina.
Urząd o sprawie wie
Mieszkańcy kilkakrotnie o problematycznej sytuacji zawiadamiali radliński urząd miasta oraz straż miejską. Ale niewiele to dało. - Cmentarz nie jest własnością miasta. Działka na ul. Nałkowskiej jest działką prywatną. Z prawnego punktu widzenia właściciel może składować na nieruchomości, którą włada elementy gruzu - mówi Marek Gajda, rzecznik prasowy radlińskiego magistratu. Z kolei Klaudiusz Szweda, zastępca komendanta straży miejskiej wyjaśnia, że funkcjonariusze obecnie badają czy zarządca cmentarza porusza się w granicach prawa. - Jest to działka prywatna. Dla dobra śledztwa nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi.
Zarządca cmentarza: to nie gruzowisko
Na działkę przy Nałkowskiej gruz i inne materiały zwozi Rafał Weczerek, zarządca biertułtowskiego cmentarza. - Na działce są składowane elementy pomników z rozbiórek grobów. Kiedy zmarła osoba jest grzebana w grobie, na którym już jest postawiony pomnik, to trzeba go rozebrać. Elementy pomnika składuję na działce, by w odpowiednim momencie ponownie je złożyć. Nie ma mowy tu o żadnym gruzowisku - wyjaśnia Rafał Weczerek. Dodaje, że niedługo teren zostanie ogrodzony betonowym płotem. – Co komu przeszkadza składowanie pomników? Przecież to jest normalna rzecz – mówi.
(juk)
Radlin- cóż dodać...