Rzeka płynie drogą i zalewa im podwórko
Po każdej ulewie powiatową drogą płynie rzeka, która zalewa dobytek Moniki i Artura Dziwisz z Pszowa. – Po majowych ulewach mamy zniszczony drenaż domu – mówi zrozpaczone małżeństwo.
Mieszkańcy ul. Karola Miarki w Pszowie mają nie lada problem. Podczas ulewnych deszczy woda z drogi powiatowej wlewa im się na posesje. Co rusz zmuszeni są usuwać skutki powodzi. Straty są duże. Zalewane są podwórze i podjazd. Zniszczony jest nawet drenaż domu. Zarządca drogi twierdzi, że na zalewanie działki nie ma wpływu.
Woda niszczy ich dobytek
Monika i Artur Dziwisz budując ponad 10 lat temu dom w Pszowie, nie sądzili, że każdy większy opad deszczu będzie wzbudzał w nich tyle przykrych emocji, jak ma to miejsce dzisiaj. Mieszkańcy zaalarmowali nas o notorycznym zalewaniu ich posesji przez wodę deszczową. Jak opisują, schemat niemal za każdym razem wygląda tak samo. Przy obfitszych opadach deszczu woda zbierająca się na wyżej położonych działkach i polach spływa niżej na ul. Karola Miarki, tworząc następnie rwący strumyk, który znajduje ujście na ich posesji. Jako że działka położona jest na dość wyraźnym spadzie, woda zalewa praktycznie całe ich podwórze. - Na działce mamy tyle zniszczeń, że szkoda gadać. Nasze podwórko jest całe podmyte. Gołym okiem widać wyrwy, jakie wyżłobiła spływająca z góry woda - mówi pan Artur.
Pomyślcie zanim coś napiszecie, z artykułu wyraźnie wynika, ze woda spływa z wyżej położonych działek przelewa się przez drogę i zalewa posesje położone niżej. Współczuję mieszkańcom lecz wcale nie widzę winy zarządu drogi, oni też dostają tą wodę z pół i działek położonych wyżej.
Mają pecha co do miejsca, bo ogólnie w Polsce każdy zarządca drogi (poza nowymi realizacjami GDKiA i niektórymi wojewódzkimi) pozbywa się wody byle jak, na prywatne tereny, jeśli tylko nikt nie robi awantury. Do tego drogi są odbiornikami wody od wszystkich prywatnych posiadaczy - spryciarzy, którzy po wybrukowaniu 80-100% działki, całą wodę muszą podesłać "komuś". Mam podobny problem z ZDW Katowice. Co prawda niekontrolowane zrzuty wody nie niszczą mi domu, ale od lat dewastują drogę dojazdową. Jej utrzymanie w całości i w jako takim stanie, to koszmar.
Mam to samo, woda z ulicy leje się mi na teren bo studzienki są nieodtykane, zarząd miast kazał mi podnieść budynek! W dupie mają wszystko!
pytanie za 10.000 zł , na kogo głosowałeś chłopie w wyborach w Pszowie ?
no to teraz idź do Burmistrza Pszowa i powiedz : TO TAKĄ MAM ZAPŁATĘ ZA MÓJ GŁOS ??????????
źle zaprofilowana droga, zresztą dziś nikt nie dba o profile aby spływ wód opadowych był odprowadzany tam gdzie powinien (strumienie, rzeczki, rzeki), tylko robi się drogę czy chodnik byle jak. Na dodatek na siłę usiłuje się kanalizować odpływ wód opadowych do kanalizacji, albo jak w tym przypadku po prostu źle projektuje drogę. Efekt albo podtopienia albo susza i brak wody w potokach.