Społem nie daje się marketom
O zmianach kadrowych, planach na przyszłość i problemach, z którymi boryka się w dzisiejszych czasach Społem PSS z prezes Urszulą Wawrzyk rozmawia Katarzyna Gruchot.
– I jakie pomysły podsuwają ekspedientki PSS-u?
– Dziś zagonieni klienci szukają gotowych i szybkich rozwiązań, dlatego bardzo popularne stały się produkty dostępne na naszych stoiskach garmażeryjnych. Są to na przykład łazanki, zajączki, kotlety, sałatki czy surówki. Wszystkie są przygotowywane na bieżąco przez restaurację „Raciborską”, która od lat słynie z domowej kuchni. Chcielibyśmy ten rodzaj usług rozszerzyć i zwiększyć, ale najpierw musimy się uporać z brakiem ludzi do pracy w kuchni.
– Jak wolne od handlu niedziele wpłynęły na waszą kondycję finansową?
– Jest lepiej niż się spodziewałam. Wcześniej mieliśmy w niedziele otwarty tylko jeden sklep spożywczy w rynku, który żadnych kokosów z tego powodu nie przynosił, więc nie mam czego żałować. Teraz w piątki i soboty mamy dużo większe obroty niż przed zmianą przepisów, bo ludzie wiedząc, że nie zrobią zakupów w niedzielę, kupują na zapas. Zdaję sobie sprawę z tego, że to stan przejściowy, bo w końcu wszyscy przyzwyczają się do nowej sytuacji, ale na razie nie mogę narzekać.
– Wyremontowany sklep przy rynku jest powodem do dumy?
– Chcieliśmy połączyć tradycję z nowoczesnością. Pieczywo, ciastka, alkohole i dział wędlin oraz mięsa jest nadal obsługiwany przez ekspedientki stojące za ladą. W prawej części lokalu znajduje się sklep samoobsługowy z kasjerkami, a w nim reszta towarów takich jak warzywa, owoce, nabiał, napoje czy słodycze. Oprócz marmurowych podłóg, które są nadal w doskonałej formie, wszystko inne zostało wymienione. Remont trwał sześć tygodni i w tym czasie część asortymentu przenieśliśmy do pobliskiej ciastkarni. Jeszcze w tym roku planujemy remont dolnej elewacji.
– A co w najbliższych planach?
– W ciągu ostatnich lat udało nam się odnowić wszystkie palcówki handlowe w mieście. Gruntowny remont przeszedł sklep w Studziennej, przy ulicy Kozielskiej i na Ocicach. Przejęliśmy budynek po Novexie przy ul. Książęcej, który odświeżyliśmy w środku. Jak na razie mamy pecha, bo w okresie przed świętami i długim weekendem remontowano tam najpierw chodniki a teraz drogę, więc spodziewanych wcześniej obrotów nie było. Dwa lata temu sprzedaliśmy lokal po byłej kuchni – matce, który stał przy ulicy Różanej. W tym roku wystawimy do sprzedaży kamienicę przy rondzie „Nerka” i budynek po „Praktycznej Pani” przy placu Wolności, bo na każdy nowy pomysł potrzebne są pieniądze. Nie jesteśmy już w mieście potentatem, bo mamy tylko 14 placówek, a kiedyś było ich nawet osiemdziesiąt, ale zmieniały się czasy, ustrój, przepisy, a my wciąż jesteśmy i nie stoimy w miejscu.
Patrzcie jakie jurne te kobity ze Społem...gwałcą wystraszonych przedstawicieli hahaha
przedstawicieli gwałcą...........to straszne!!!
Społem tak jak inne spółdzielnie tego typu kupują tanio ale marze nakładają na produkty ,ze oj oj.
Przedstawicieli handlowych gwałcą o dobre ceny zakupu, a później i tak ketchup jest o 2 zł droższy jak u innych ;-)