Z determinacją walczą o swoją poradnię zdrowia
Mieszkańcy Markowic może w końcu doczekają się rozwiązania problemu miejscowego ośrodka zdrowia. Z taką przynajmniej nadzieją opuszczała salę obrad starostwa 10-osobowa delegacja raciborskiej dzielnicy. Gdyby nie ich determinacja, być może już dawno trafiłby w nowe – niekoniecznie lekarskie – ręce.
Sprzedaż budynku przychodni planowana była jeszcze w 2011 r. W ten sposób starostwo zamierzało podreperować swój budżet. Mieszkańcy Markowic oprotestowali ten pomysł, sprzeciwiając się likwidacji jedynego w dzielnicy ośrodka zdrowia. Decyzja sprzedaży w przetargu obwarowana została więc warunkiem utrzymanie jego dotychczasowego przeznaczenia. Być może dlatego trudno było znaleźć nowego właściciela.
Co więcej, mieszkańcy ponad dwadzieścia lat temu złożyli się na remont budynku przy ul. Kombatantów. Wykonano wtenczas dach oraz wymieniono okna, inwestując sporo własnych pieniędzy – jak przypomina sobie zaangażowana w sprawy poradni Urszula Kozak. Do dziś przechowuje wszystkie rachunki, gotowa przedstawić je i egzekwować zwrot pieniędzy, gdyby próbowano zmienić charakter działalności obiektu.
Od czasu pierwszej próby sprzedaży odbyło się już – jak to policzyła – 11 przetargów. Docenia dobre chęci starostwa, które ciągle stara się znaleźć nabywcę, jednocześnie zachowując jego funkcję. Gdyby nie to, pewnie dawno znalazłby się kupiec, ponieważ willa wprawdzie wymaga remontu, ale ładne jej położenie oraz przyległy teren to nie lada gratka.
Jednocześnie pani Urszula, podobnie jak inni mieszkańcy, czuje ogromny żal do doktora Mariusza Chlebka z NZOZ „Centrum Zdrowia”, któremu podlega markowicka przychodnia. Już dwukrotnie obiecał kupić ją i pomimo, że cena w przetargu z 380 tys. zł opuszczona została do 150 tys. zł nigdy do niego nie przystąpił.
– Byliśmy u niego z Franciszkiem Mandryszem i Justyną Wypiór. Ponieważ po raz kolejny nikt nie był zainteresowany zakupem przychodni i wiadomo było, że cena zostanie obniżona, doktor Chlebek zapewniał nas, że przystąpi do przetargu. A przecież mógł nam powiedzieć, że poradnię utrzyma, ale nie będzie kupował budynku. Obiecał nawet, że nieco zmieni funkcjonowanie naszej przychodni i oprócz doktora Ciszka, przyjmować będzie tam drugi lekarz – mówi Urszula Zaczyk. Sama też przepisała się do poradni w Markowicach, z innej raciborskiej przychodni, gdzie na wizytę czekała cztery dni. – Ośrodek nie jest duży, nie ma tłoku. Dwa razy w tygodniu popołudniami przyjmuje dodatkowy lekarz, ludzie znów zaczynają się przepisywać – zachwala.
Ludzie
Radny Gminy Racibórz.