Ks. dziekan Michał Jędrychowski
Ksiądz Jan Szywalski pisze o proboszczu z Ostroga - dziekanie Michale Jędrychowskim.
Księża wikarzy
W dzielnicy Ostróg przybywało ludzi; budowano wtedy dla robotników wysokie, pojemne bloki mieszkalne. W roku 1963 ks. Jędrychowski obchodził srebrny jubileusz kapłański i przy okazji ks. Biskup Franciszek Jop zaproponował mu do pomocy księdza wikarego. Ks. Michał jakby wpadł w panikę, bał się młodego pomocnika,. Tłumaczył biskupowi listownie, że parafię nie stać na utrzymanie dodatkowego kapłana, że parafia jest „uboga, a potrzebna jest nowa posadzka i organy”.
Jednak dwa lata później w 1965 r. zamieszkał na jego plebanii ks. Joachim Friedek (nawiasem mówiąc: mój rówieśnik). Współpraca tych księży układała się dobrze; co przy jego następcach nie zawsze tak było.
Lustracja
Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na dokument w aktach ks. Michała, w którym bp Alfons Nossol zwraca się do kapłanów, pytając o ich przeszłość w latach socjalizmu. Chodziło o ewentualną współpracę z reżimem socjalistycznym w różnych związkach państwowych pod chrześcijańskim szyldem. Obejmując stanowisko ordynariusza w 1977 r., biskup Nossol chciał oczyścić atmosferę wśród duchowieństwa. Były pewne podejrzenia, że członkiem takiego pseudo-kościelnego zrzeszenia był ks. Jędrychowski. Ten jednak zdecydowanie odcina się od jakichkolwiek związków z ruchami patriotycznymi: „Nie mam nic wspólnego z Zrzeszeniem Katolików Caritas. Nie należę!” - pisał grubym pismem w poprzek arkusza ankiety. Jeszcze raz wraca do tego tematu, gdy bp Nossol w 1980 r. obdarzył go tytułem dziekana honorowego. W podziękowaniu swoim znów podkreśla: „Chcę zapewnić, że nigdy nie wpisałem się ani nie należałem, ani nie jeździłem na żadne zebrania Pax-u czy innych stowarzyszeń”.