Bezmięsne tygodnie, konfiskata klamek i hiszpańska choroba w Raciborzu [100 lat temu w Nowinach]
Podróż w czasie z Nowinami. Kolejny raz zaglądamy do archiwalnych numerów „Nowin Raciborskich”, aby przekonać się co zajmowało mieszkańców Raciborza i okolic sto lat temu.
Fałszywa deklaracja podatkowa
Lektura „Nowin Raciborskich” z 10 lipca 1918 r. prowadzi do wniosków, że choć czasy się zmieniają to pewne rzeczy pozostają niezmienne. Nie tak dawno temu Czytelnicy współczesnych „Nowin Raciborskich” oraz „Nowin Wodzisławskich” czytali o błędach w oświadczeniach majątkowych starosty raciborskiego Ryszarda Winiarskiego oraz wicestarosty wodzisławskiego Grzegorza Kamińskiego. Tymczasem w gazecie sprzed stu lat natrafiamy na informację o kłopotach konserwatywnego posła do parlamentu niemieckiego nazwiskiem Bonin, któremu „prokuratorya chce wytoczyć proces o fałszywą deklaracyę przy opodatkowaniu”. Brzmi znajomo.
Tygodnie bezmięsne
Większość szpalt „Nowin Raciborskich” sprzed stu lat zajmują doniesienia z frontów wielkiej wojny, która przeszła do historiografii pod nazwą I wojny światowej. Nie czas i miejsce, aby drobiazgowo relacjonować sukcesy letniej ofensywy niemieckiej we Francji, zapowiedzi rychłego zakończenia wojny artykułowane przez dowódców ententy oraz otwarcie nowego frontu walk z bolszewikami w okolicach Murmańska. Jednak doniesienia o tym, jaki wpływ wywierała wojna na życie ówczesnych Czytelników Nowin, wydają się aż nadto cenne i interesujące.
Czytając „Nowiny Raciborskie” z 10 lipca 1918 r. dowiadujemy się przede wszystkim o coraz słabszej kondycji gospodarki Rzeszy Niemieckiej. – Nie można będzie (...) uniknąć wprowadzenia na pewien okres w pewnych odstępach czasu tygodni bezmięsnych – czytamy w Nowinach sprzed stu lat. Aby mieszkańcy łatwiej mogli znieść tę niedogodność, zapowiadano wydawanie w zamian „pewnej ilości mąki”. Bezmięsne tygodnie miały zostać wprowadzone w nadchodzącym sierpniu, a także wrześniu i październiku.
Nadzieję parlamentarzystów niemieckich na poprawę sytuacji budziły dobrze zapowiadające się zbiory. – Plan wygłodzenia nas, ukuty przez przeciwników naszych, nie uda się – grzmiał sekretarz stanu Waldow z mównicy parlamentu.
Dzwony na armaty
Podporządkowana wojnie gospodarka niemiecka potrzebowała w owym czasie pieniędzy i surowców. Nic więc dziwnego, że imano się kolejnych metod, aby wyciągnąć je od bogatych niegdyś mieszkańców Rzeszy.
Nowiny informowały swoich Czytelników o planach wprowadzenia podatku od obrotu obrobionym żelazem. – Podatek pobierać się będzie na podstawie taryfy jednolitej nie według wartości, lecz według wagi żelaza – czytamy w gazecie sprzed stu lat.
Zapowiadano również „dalsze zabieranie dzwonów”. – Zabierać i przetapiać na armaty będzie się tym razem i te dzwony, które w roku zeszłym oszczędzono – czytamy w „Nowinach Raciborskich” z 10 lipca 1918 r. Oprócz dzwonów, miano się zabrać również za pomniki o „niewielkiej wartości artystycznej”.
Jakby tego wszystkiego było mało, planowano również „wywłaszczenie klamek i rączek okiennych”. Właściciele skonfiskowanych elementów mieli otrzymać zamienniki dostarczone przez państwo (wykonane z materiałów niestosowanych w przemyśle zbrojeniowym) lub rekompensatę pieniężną.