Bolesławianie nie chcą chlewni we wsi
Sielankowy wizerunek wsi zmienia się wraz z powstającymi gospodarstwami – przedsiębiorstwami nastawionymi na wielohektarowe uprawy czy też intensywną hodowlę. Zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością najbardziej bolesne jest dla tych, którzy upatrzyli sobie wieś, jako miejsce spokojnego życia, z dala od miejskiego zgiełku, w otoczeniu łąk i pół. Dziś więc w gminach rodzą się konflikty między mieszkańcami, pragnącymi cieszyć się sielskością wsi, a rolnikami planującymi rozwijać produkcję, szczególnie w kierunku budowy chlewni czy obór.
Nie spodziewali się świńskiego sąsiedztwa
Problem nie ominął również maleńkiego Bolesławia, gdzie mieszkańcy sprzeciwiają się przekształceniu kilku działek rolnych na zagrodowe. – W zeszłym roku, jak tylko dowiedzieliśmy się o zmianach w planie zagospodarowania przestrzennego gminy Krzyżanowice, natychmiast złożony został protest z podpisami aż 187 bolesławian – opowiadają o społecznej inicjatywie państwo Szymczynowie.
Kiedy przed kilku laty kupili dom w Bolesławiu, nawet nie podejrzewali, że sąsiadować będą z posesją rolnika, który może hodować świnie. Teraz wraz z innymi właścicielami budynków mieszkalnych obawiają się, że na przekształconych w zagrodowe działkach pojawi się chlewnia, a wraz z nią permanentne, intensywne, nie do zniesienia na co dzień zapachy. – Wiatr wieje prawie zawsze z kierunku, gdzie usytuowane są działki. Smród z chlewni rozejdzie się więc po całej wsi – martwią się protestujący.
Bolesławianie skorzystali z możliwości wniesienia uwag do planu zagospodarowania przestrzennego, bo obawiają się też o zanieczyszczenie wód gruntowych oraz, że obniżą się ceny nieruchomości i działek w całej okolicy. Oburza ich brak empatii ze strony urzędników i osób tworzących plan: – Ciekawe, czy ktoś z nich chciałaby mieszkać w pobliżu chlewni? – zastanawia się jeden z rozmówców. Zebranych niepokoi dlaczego – pomimo starań – ich pisemny protest nie trafił do rady gminy. Choć za swój pierwszy sukces poczytują fakt, że z projektu uchwały dotyczącej zmian w planie, usunięte zostały kontrowersyjne tereny w Bolesławiu i Bieńkowicach.
– Rozumiemy potrzebę wydzielania nowych działek pod zabudowę zagrodową, ale konieczny jest kompromis. Już teraz mamy na wsi rozbudowane gospodarstwa, na rozrost których nie mieliśmy wpływu. Co gorsza urzędnicy nie zadbali o nasz komfort życia, nie poinformowali nas o prawie do sprzeciwu – protestujący narzekają na sąsiedztwo jednej z chlewni. Ponieważ wiedzą, czym to pachnie, postanowili – bez względu na zapewnienia rolnika, że na razie nie zamierza tam nic budować – nie pozostawiać sprawy własnemu biegowi. Mieszkańcy gotowi są nawet domagać się odszkodowań.
Podczas spotkania ze zantagonizowanymi stronami, wójt zaproponował, aby bolesławianie sami wskazali rolnikowi miejsce na chlewnię. – Można ją zbudować na tzw. Hłybojcu w zachodniej części wsi. Tam wśród pól mogliby rozwinąć działalność również inni rolnicy, wystarczy trochę dobrej woli i czasu, aby pojechać w teren – uważa jedna z mieszkanek.
Problemu nie rozwiązuje propozycja przesunięcia ewentualnych zabudowań gospodarczych o 40 m w głąb działek. Wątpliwości, które rodzą coraz to nowe domysły o powstającej tam chlewni, wiacie, stodole czy magazynach rozwiązałoby porozumienie z rolnikiem. Mieszkańcy gotowi byliby nawet przystać na przekształcenie jego działki na zagrodową, pod warunkiem, że obieca nie budować chlewni. On jednak nie jest skłonny złożyć takiego pisemnego oświadczenia.
Ludzie
Wójt Gminy Krzyżanowice
Chlewnie do miast!!!! Na wieś tylko spokój, cisza i błogie zapachy!!