Czeka na lek na białaczkę. Wierzyć się nie chce jak długo i dlaczego...
Aleksandra Lazar z Rydułtów choruje na przewlekłą białaczkę. Nieludzkie przepisy narażają jej życie. Kobieta musi walczyć nie tylko z chorobą, ale też z systemem służby zdrowia. Lek, który może wydłużyć jej życie, nie jest refundowany. Ministerstwo zdrowia może pomóc, ale w gąszczu procedur popełniono błędy i chora czeka na odpowiedź już... osiem miesięcy.
Chemioterapia po raz drugi
Początkowo rokowania były dobre. Węzły chłonne zmniejszyły się. - Ale pojawiły się komplikacje. Doszło do gwałtownych krwawień. Miało to związek z chorobą jelit. Przetaczano mi krew, miałam fatalne wyniki. Na szczęście lekarzom w Katowicach udało się ustabilizować mój stan i mogłam mieć podaną kolejną „chemię” - wspomina pani Aleksandra.
Druga chemioterapia częściowo dała pozytywne efekty. Wyniki poprawiły się, ale... - Założenie było takie, że chemioterapia spowoduje stan remisji, czyli cofnięcie choroby. Wierzyłam, że wrócę do domu i przynajmniej przez jakiś czas będę mogła normalnie żyć. Okazało się jednak, że dochodzi do nawrotu choroby. Węzły znów zaczęły się powiększać – opisuje walkę z chorobą pani Aleksandra.
Jest lek, który daje nadzieję
Kluczowy dla całej sprawy jest październik ubiegłego roku. Mieszkanka Rydułtów dowiedziała się, że jest szansa na terapię lekiem nowej generacji, Ibrutynibem. - Liczne badania kliniczne pokazują, że w przypadku mojej białaczki ten lek wykazuje pozytywne efekty. To dla mnie ogromna szansa, bo czasu jest coraz mniej - mówi wprost kobieta.
Problem w tym, że lek ten nie jest refundowany. Żeby pacjentka mogła go otrzymać, ministerstwo zdrowia musi udzielić indywidualnej zgody na pokrycie kosztów leku. A z wnioskiem o taką zgodę musi wystąpić szpital. Dalsza procedura jest bardzo skomplikowana, bo wniosek trafia do konsultanta krajowego, konsultant odsyła go do szpitala, szpital do ministerstwa, ministerstwo najczęściej prosi o uzupełnienie i dopiero po tym wszystkim następuje decyzja.
jak to można skomentować ?: tak to jest jak katoPISiorski minister zdrowia, niejaki szumowski, zawierza służbę zdrowia Matce Boskiej:
"Akt Zawierzenia Polskiej Służby Zdrowia Matce Bożej. - Jesteśmy z chorymi nie tylko jako fachowcy, ale również jako bliźni - powiedział minister."
a wystarczy chorych zawierzyć fachowcom i naukowcom. Gusła i wszelkich kapelanów osunąć ze szpitali, pozostawiając wierzenia w sferze prywatnej !
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23468823,jestesmy-z-chorymi-nie-tylko-jako-fachowcy-minister-zawierza.html
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Duzo zdrowia dla pani
po prostu POLNISCHE WIRTSCHAFT !!!
zdrowy człowiek by się załamał....
Czy to jest ta dobra zmiana w wydaniu kaczora?? W całej UE refundują ten lek a w Polsce nie? Co te barany w służbie zdrowia poprawili przez prawie 3 lata?? Szybkiego powrotu do zdrowia życzę.