Przedszkole dało do podpisania zgodę na... wezwanie karetki
W jednym z wodzisławskich przedszkoli rodzic dostał do podpisania zgodę na wezwanie pogotowia ratunkowego w celu ratowania zdrowia lub życia dziecka. Ma to związek z RODO. - Czy brak podpisu pod zgodą oznacza, że nauczyciele i dyrektor nie wezwą pogotowia? - nie kryje zaskoczenia sytuacją mężczyzna.
Unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO), które weszło w życie w maju, ma duży wpływ na funkcjonowanie placówek oświatowych. Jak się okazuje, czasami przybiera absurdalne formy. Do naszej redakcji zgłosił się rodzic wodzisławskiego przedszkolaka. Nie przedstawił się, ale wysłał nam wiadomość z opisem takiej sytuacji. - W przedszkolu w Wodzisławiu Śląskim w związku z RODO dostałem do podpisania różne formularze, w tym zgodę na wykorzystanie numeru telefonu, wizerunku oraz zgodę... na wezwanie pogotowia ratunkowego w celu ratowania zdrowia lub życia dziecka - opisuje mężczyzna. - Czy brak podpisu pod ostatnią zgodą oznacza, że nauczyciele i dyrektor będą się przyglądać jak męczy się czy umiera dziecko, ale ze względu na RODO nie wezwą pogotowia? Czy na wezwanie pogotowia jest potrzebna zgoda czy wynika to z przepisów prawa? Czy ktoś właściwie odrobił lekcję w sprawie RODO? - pyta rodzic.
Urzędnicy z wodzisławskiego magistratu tłumaczą, że „każda z placówek oświatowych w Wodzisławiu Śląskim posiada umowę z Inspektorami Danych Osobowych. Na tej podstawie opracowywane są dane formularze zgód, a dyrektorzy placówek regulują to indywidualnie”.
Klaudia Bartkowiak z Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śląskim przypomina jednak, że udzielanie pierwszej pomocy jest prawnym obowiązkiem każdego pracownika przedszkola i wynika to z rozporządzenia ministerstwa edukacji z 2002 r. - Nieudzielenie pomocy, szczególnie w odniesieniu do osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo dziecka, skutkuje sankcją karną. Dlatego też dyrektor, nauczyciele muszą zrobić wszystko, by pomóc poszkodowanemu - podkreśla Bartkowiak. Z drugiej jednak strony są przepisy RODO. - Niemniej jednak z uwagi na to, że sprawy zdrowia człowieka są danymi szczególnej kategorii i zgodnie z art. 9 RODO decyzje w kwestii zdrowia podejmują rodzice, mogą zdarzyć się przypadki niewyrażenia zgody rodzica lub opiekuna prawnego na wezwanie pogotowia ratunkowego z uwagi na np. światopogląd - dodaje urzędniczka.
(mak), fot. ilustracyjne pixabay.com
Co tu komentować, głupota niektórych urzędasów osiągnęła szczyty Himalajów
Rozbraja mnie też wypowiedź urzędnika - udzielenie pomocy, prawny obowiązek na podstawie rozporządzenia ministerstwa edukacji. Nóż w kieszeni się otwiera bo w kodeksie karnym jest stosowny zapis, rozporządzenie ministra wydaje się po prostu zbędne. Powoływanie się na nie to już całkowite dyletanctwo.
@kingar - mały cytat z wyjątków rodo: "przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązków i wykonywania szczególnych praw przez administratora.." zatem skoro istnieje ustawowy obowiązek pomocy na wypadek "W" to zgoda o której mowa w/w artykule jest zbędna.
W RODO chodzi o ochronę danych osobowych - myślę, że w tym przypadku chodzi o zgodę na wezwanie pogotowia i udzielenie im informacji typu imię i nazwisko dziecka, wiek oraz rodzaj zdarzenia ( choroby) a nie o zgodę na udzielenie samej pomocy medycznej. Może niezbyt szczęśliwie sformułowany nagłówek zgody.
Jak zwykle sensacja z niczego. W szkole dostaje się każdego roku listę na ktorej zaznacza się czy w razie wypadku najpierw powiadomić rodziców czy pogotowie. Sensacja na miarę Nowin.
kto to przygotował? jakiś półgłówek pracuje w tym przedszkolu czy co? Nie podpisujcie tego rodzaju zgody bo to nie jest konieczne, to jakiś wymysł popronionego znudzonego urzędnika.
idiotyzmy na każdym kroku !!!!