Tam, na detoksie, nie jest tak źle... – subiektywna relacja z odwyku
Na imię mam Marek. I jestem alkoholikiem, świeżo po wyjściu z terapii alko-odwykowej w Gorzycach. Chciałbym napisać Wam tu parę słów o tym wszystkim.
Ludzie
Przekrój osobowości jest przeogromny – są tam wszyscy: starzy, młodzi, wykształceni i ci trochę mniej, biedni i bogaci, wierzący i nie, duzi i niscy... Tu naprawdę nie ma reguły, ta choroba może dotknąć każdego, niezależnie od tego, czy pijesz whisky za 3000 PLN za flaszkę, czy denaturat... Jeżeli więc ktoś miałby również problemy z nadużywaniem, a wahałby się „czy to dla mnie na pewno dobra opcja?” albo „nigdzie nie idę, bo będą mnie wytykać palcami”, to pomimo że na razie malutko wiem na ten temat – tu akurat mogę z całego serducha powiedzieć, że naprawdę WARTO SPRÓBOWAĆ! Tam nikt ci nie powie, że jesteś jakiś inny, że tu nie pasujesz i że masz spie...lać. Tam wszyscy razem toczą ten sam bój ze wspólnym przeciwnikiem i wzajemnie się w tej walce wspierają. Tutaj też chciałem wspomnieć, że na tym samym obszarze gdzie byłem, jest jeszcze jeden osobny oddział dla ludzi całkiem już skrzywdzonych przez los, obłożnie chorych, często przykutych do łóżka przez całe życie i niesprawnych do chociażby podstawowych działań... Tu się człowiek dopiero zaczyna zastanawiać nad sobą i nad tym, że, kurde, ja tu jestem właściwie poniekąd na własne życzenie, bo sam sobie nawarzyłem tego piwa, a oni? Oni są niczemu winni, nic nie mogą za to, że są jacy są... Kilku takich, tych bardziej mobilnych, przychodziło do nas często, żeby pogadać, posiedzieć na palarni, czasem wysępić jakąś kawę czy papierosa... Takich ludzi też warto wysłuchać czy zaparzyć im tę kawę raz na jakiś czas, a nie drzeć z nich łacha i wołać na nich per Tuptuś, Mumia czy Quasimodo... Od nich też przywiozłem sobie dwa obrazki na pamiątkę – oni będą mieli na nowe farbki i płótna, a ja jeden z nich oddam na następną licytację WOŚP, a drugi powieszę sobie w pokoju, żeby mi o nich przypominał, i że „zawsze warto być człowiekiem”…
***
Z ludźmi zaś, z którymi żyłem przez ten czas, jakoś tak ciężko było się rozstawać... Przez te głupie 6 tygodni z obcych dla siebie osób staliśmy się takimi dobrymi kumplami, że np. o niektórych starych znajomych nie wiem tyle, co o tych tu, Świeżakach. Powymienialiśmy się telefonami, fejsbukami, jesteśmy w większości z tych samych okolic, więc podejrzewam, że znajomości te będą dalej kontynuowane. Jeżeli chodzi o starych znajomych, to tu, niestety, ale trzeba z niektórych znajomości po prostu zrezygnować i oddzielić tych naprawdę wartościowych od tych, z którymi łączyła nas tylko flaszka... Inaczej bardzo łatwo będzie można znowu popłynąć.
Siema fajnie napisałeś też byłem i bardzo profesjonalną pomoc otrzymałem, a dodam,że dalej powracam z ciekawością do tego miejsca co miesiąc na spotkania byłych pacjentów.
W ośrodku działa duża stołówka gdzie panie kucharki gotują i wydają posiłki. Jest pełne wyżywienie śniadanie, obiad, kolacja. Na terenie ośrodka jest też sklep spożywczy.
A jak wygląda sprawa z wyżywieniem? Jest stołówka, a jakiś bufet jak w szpitalu?
Też jestem ciekawy tej terapi
To wszystko dzięki panu kieczy, on tak się stara żeby do Gorzyc była zawsze kolejka. Ostatnio nawet bardzo duży namiot postawił na rynku żeby dużo ludzi piło i się uzależniało. Prezydent zrobi wszystko dla swoich wyborców, pozwala nawet pić pod żabką. Elektorat jest z Pana dumny!
Ile się czeka na miejsce w Gorzycach jeśli jest skierowanie?
Ale ściema
Życzę wytrwałości! Przed moim 25 letnim bratańcem walka o nowe życie, żeby wyjść z alkoholizmu w Ośrodku w którym byłeś Ty. Dajesz wsparcie!!! Dziękujemy za to!
Motywujący artykuł.
Dotrwałam do końca i szkoda, że się skończył.
Gratulacje. Trzymaj kciuki za mojego partnera. Pozdrawiam
Super artykul wielki szacunek.
Ja właśnie upadlan na same dno .
Przy pomocy zony i rodziny zaczynam terapie w zamkniętym.osrodku od środy mam.nadzjeje ze wytrwam
Pomimo, ze sama nie pije , ale mam tatę -trzeźwego alkoholika , po odwyku.. to gratuluję wpisu i! Super przekaz , trafia nawet do osoby niepijacej. Gratuluję sukcesu i nie poddawaj się!
Dziś idę po skierowanie i jadę będzie co ma być Aga 42 lata
Jade tam za 2 dni
Dzięki za ten artykuł
Gratulacje!!!
Podziwiam i życzę wytrwałości. Mój Mąż tez 4 lata temu zdecydował się, na odwyk i jest z Niego na prawdę nowy człowiek. Poznałam Go to nie widziałam Go nigdy trzeźwego, po odwyku musieliśmy sie tak jakby poznac na nowo. Kochałam Go pijanego, a trzeźwego jeszcze bardziej. Dlatego ogromny szacun dla wszyskich ludzi, którzy pokonali alkoholizm!!! Jesteście najlepsi ;) Pozdrowionka ;)
Szacun
Gratulacje
Przeczytałam do końca i miejscami myślałam że to mój mąż napisał,jesteście w podobnym wieku a rok temu miałam przyjemność odwiedzać i wspierać go w tym samym miejscu życzymy Tobie wytrwałości dziś mija Rok jak mój kochany mąż i ojciec jest trzeźwy i tyle dobrego się stało więc i tobie życzymy.
Wytrwałości Marek :)
Byle tak dalej! Trzymaj sie! Glowa do gory!
Prosty od serca tekst ,mam nadzieje ze pomoże choć jednej istocie podjąć odpowiednie decyzje a autorowi życzę wytrwałości i głowa do góry ...życie jest piękniejsze na trzeźwo
Trzymam kciuki
Brawo! Wytrwałości na przyszłość.