Poseł pomaga chorej na białaczkę, dołączyła kolejna parlamentarzystka
Aleksandra Lazar z Rydułtów choruje na przewlekłą białaczkę. Szansą na powrót do zdrowia jest lek, który nie jest refundowany. Zgodę na leczenie może dać tylko ministerstwo zdrowia. A te się ociąga. Kobieta czeka na decyzję już wiele miesięcy. Postanowiliśmy poprosić posłów z powiatu wodzisławskiego o wsparcie.
Ponad wa tygodnie temu opisywaliśmy bulwersującą sprawę. Aleksandra Lazar z Rydułtów choruje na przewlekłą białaczkę. Najpierw przeszła dwie serie chemioterapii, ale nie przyniosły one spodziewanych efektów. Lekarze z Katowic uznali, że szansą dla kobiety jest lek nowej generacji - Ibrutynib. Niestety, ten lek nie jest refundowany i żeby kobieta mogła go otrzymać, potrzebna jest zgoda Ministerstwa Zdrowia. Skandaliczne jest to, że chora czeka na odpowiedź już... dziewięć miesięcy. Najpierw szpital w Katowicach spóźnił się z wysłaniem wniosku o zgodę, później zawiódł konsultant krajowy, a teraz opieszałością wykazuje się ministerstwo zdrowia, które miało wydać decyzję najpóźniej 25 czerwca... I nadal nic. A chora czeka i zaczyna brakować jej nadziei. Swoją energię traci na walkę z systemem, który zamiast być wsparciem - zawodzi.
Kto, jeśli nie posłowie?
Zaczęliśmy zastanawiać się, co można w tej sytuacji zrobić? Jak pomóc mieszkance Rydułtów? Stwierdziliśmy, że skoro zawodzi system, to być może warto skontaktować się z posłami z powiatu wodzisławskiego. W powiecie wodzisławskim mieszka dwóch posłów. To poseł Teresa Glenc (PiS) i poseł Krzysztof Sitarski (Kukiz’15). Postanowiliśmy przedstawić im sytuację pani Aleksandry. Nie interesowały nas partyjne szyldy. Interesowała nas pomoc rydułtowiance.
Teresa Glenc i kontakt z biurem
W środę 18 lipca zadzwoniliśmy do poseł Teresy Glenc. Nie odbierała. Wysłaliśmy sms-a z prośbą o kontakt. Odpisała nam, że trwa posiedzenie sejmu, więc prosi o wiadomość. Odpowiedzieliśmy, że mimo wszystko prosimy, żeby w wolnej chwili pani poseł oddzwoniła do nas, bo chcemy przedstawić jej sytuację chorej mieszkanki Rydułtów, a za pośrednictwem sms-a nie jest to możliwe. Pani poseł napisała nam, że prosi o kontakt z jej biurem poselskim w godzinach urzędowania lub wysłanie e-maila na adres jej biura z opisem sytuacji. W czwartek rano wysłaliśmy na adres mailowy biura pani poseł wiadomość z opisem sytuacji chorej. Najpierw był brak jakiegokolwiek kontaktu ze strony biura. Po kilku dniach to się jednak zmieniło. Piszemy o tym później, w aktualizacji, żeby zachować chronologię zdarzeń.
Ludzie
Była posłanka na Sejm RP.
Tylko ludzki człowiek pomaga drugiemu człowiekowi, artykuł pokazał że takim ludzkim człowiekiem mimo dużego nawału obowiązków związanych z posłowaniem jest Pan poseł Sitarski, wielki szacunek dla Pana posła, i oby więcej takich ludzi których wybieramy by nam pomagali, którzy chcą pomagać,i pomagają.....
Szkoda ze najpierw korzystała z pseudonaukowych metod które miały pomoc a jak widać pieniądze poszły w błoto...