Drogowcy przyjrzą się zakrętowi
Sprawdzą geometrię zakrętu i spływ wody deszczowej
Wracamy do tematu feralnego zakrętu przy ul. Powstańców Śląskich w Łaziskach. Mieszkańcy okolicy, uważają, że zakręt w sąsiedztwie skrzyżowania Powstańców z ul. Mickiewicza należy do szczególnie niebezpiecznych. Jak twierdzą przynajmniej raz w roku na zakręcie wypada auto. Zdarzenia drogowe miały tam miejsce odpowiednio w lipcu 2016, listopadzie 2017 i ostanie 18 lipca tego roku (mowa o zdarzeniach, do których wzywana była pomoc), choć mieszkańcy podkreślają, że do wypadków dochodziło tam również we wcześniejszych latach. W najlepszym razie samochody lądują w przydrożnym rowie, ale wiele razy kończyły podróż na ogrodzeniach lub w ogrodach. Ludzie obawiają się, że w końcu dojdzie tam do tragedii. Dlatego pytają, czy w tym miejscu nie należy wprowadzić jakichś dodatkowych ostrzeżeń dla kierowców. Chodzi o lepsze oznakowanie zakrętu i wprowadzenie ewentualnie ograniczenia prędkości i znaku dynamicznej prędkości.
Te pytania zadaliśmy Starostwu Powiatowemu w Wodzisławiu Śląskim, które zatwierdza projekty organizacji ruchu. Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu przyznaje, że znany jest mu problem zakrętu na Powstańców Śląskich. Wydział dysponuje nagraniem ostatniego wypadku z 18 lipca.
Sprawdzą czy woda spływa
– Z tego nagrania można wysnuć dwa wnioski. Pierwszy generalny jest taki, że kierujący zdecydowanie przekroczył w trudnych warunkach drogowych podczas intensywnego opadu obowiązującą prędkość, która wynosi na tym fragmencie drogi 50 km/h. Drugi natomiast, że przy zbyt dużej prędkości nastąpiło zjawisko akwaplanacji, czyli utraty przyczepności opony z jezdnią z powodu zbyt dużej ilości wody na ich styku. Przyczyny tego zjawiska mogą być różne, od zbyt zużytej opony, amortyzatorów aż po typowo drogowe czyli np. niewłaściwie dobranej przechyłki jezdni, czy braku elementu odwodnienia. Dla przykładu taki przypadek miał miejsce na osławionym 19 km autostrady A1 w okolicach Knurowa, gdzie wiele kierowców rozbiło swoje samochody podczas deszczu. Dopiero szczegółowa analiza spływu wód i przebudowa odcinka autostrady dała poprawę – mówi Arkadiusz Łuszczak.
Jak dodaje, starostwo wraz z Powiatowym Zarządem Dróg, który administruje drogą, podjęły decyzję, że w trakcie opadu odbędzie się kolejna wizja lokalna, podczas której ten fragment drogi zostanie przeanalizowany pod względem geometrii i spływu wód. - W tym wypadku koncentrujemy się na technicznym rozwiązaniu problemu zdając sobie sprawę, że oznakowanie pionowe i dalsze ograniczenia prędkości są metodą nieskuteczną – mówi Łuszczak.
Naczelnik wyklucza więc na tym etapie wprowadzenie w tym miejscu dodatkowego oznakowania, w tym znaku dynamicznej prędkości, wyświetlającego aktualną prędkość jadącego drogą. - Zabudowa aktywnego urządzenia mierzącego prędkość wraz z wyświetlaczem informującym kierowców o jej wartości wymaga projektu wraz z uzgodnieniami energetycznymi, koniecznymi dla wykonanie przyłącza. Zatem należałoby zlecić projekt i wykonanie takiej sygnalizacji na zasadzie przetargu. W tym roku w budżecie powiatu nie ma na taki cel pieniędzy. Z drugiej strony do tego rodzaju urządzeń podchodzę ostrożnie, bo ich skuteczność jest różnie oceniana zarówno przez fachowców jak i kierowców. Jestem zwolennikiem zmian w geometrii drogi i rozwiązań technicznych. Czasem kierowcy na mnie psioczą z tego powodu, jednak takie działania są najskuteczniejsze. W przyszłości nie stawialiśmy tablic w tzw. ,,czarnych punktach’’, bo moim zdaniem nie poprawiały bezpieczeństwa. Teraz zniknęły z wszystkich dróg, bo przekonano się że takie miejsca trzeba przebudowywać – uważa naczelnik.
Z takim podejściem nie do końca zgadzają się sami mieszkańcy ul. Powstańców. Wskazują, że same koszty akcji ratunkowych z udziałem straży pożarnej, ratownictwa medycznego i policji przewyższają zapewne koszty zabudowy znaku dynamicznej prędkości.
(art)
Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału komunikacji i Transportu, przypomina:
Apeluję do mieszkańców aby gdy czują się zagrożeni w przypadku łamania prawa przez nieodpowiedzialnych kierowców, korzystali z Krajowej mapy zagrożeń bezpieczeństwa, gdzie można zaznaczyć odcinki niebezpiecznych dróg i wskazać policji miejsca, na które szczególnie powinni zwrócić uwagę. Podkreślam jednak, że również w trakcie opadu prędkość 50 km/h zapewnia bezpieczny przejazd przez Łaziska, tym bardziej że 90% użytkowników tej drogi to mieszkańcy powiatu, więc osoby dobrze znające specyfikę tych zakrętów.
Zagrożeniem jest prędkość geometria zakretu i spływ wody raczej jest w porządku znak ograniczenia do 40 km/h może całkowicie by nie rozwiazał sprawy ale dałby moment zastanowienia i zdjęcia nogi z gazu .wczoraj patrol policji w ciągu paru minut zatrzymał kilka samochodów scinających zakret co w tym miejscu jest nagminne