Robert Myśliwy. Wierzę w TO MIASTO
Raciborską polityką zajmuję się od 15 lat. Byłem dwukrotnie radnym i kandydatem na prezydenta miasta. Od czterech lat zawodowo zajmuję się raciborskimi: oświatą, kulturą, sportem i promocją turystyki. Jako naczelnik wydziału nadzoruję działalność szkół, przedszkoli, żłobka, ZOPO, RCK, Muzeum, Biblioteki, OSiR – to ponad 1/3 budżetu miasta. Znam wady i zalety raciborskiego samorządu. Wiem, co w urzędzie działa dobrze, a co należy zmienić.
Do roli prezydenta miasta przygotowywałem się wiele lat. Nie będę jak inni praktykantem. Już teraz potrafię profesjonalnie służyć naszemu miastu. Dlatego jest to mój czas.
Racibórz nie musi być wielki. Ważne, by miał charakter. Nasze miasto ma swój potencjał, ma szanse być unikatowe, może mieć niepowtarzalny klimat.
Odkąd pamiętam, o Raciborzu mówiło się jako o zielonym mieście. Nie było w nim hałd i familoków z czerwonej cegły. Za to są żwirownie na Ostrogu, najdłuższa w Europie aleja leszczyny tureckiej, rozłożyste platany, parki, rezerwat Łężczok i las Obora, a pomiędzy tym wszystkim Odra. To nasz duży potencjał, nasza przewaga nad innymi miastami regionu. Musimy to wykorzystać, aby już niedługo mówiono w Polsce: Racibórz to najbardziej zielone miasto na Śląsku. A słowo „raciborski” znaczyło po prostu - „ekologiczny”. Poprzez mądrą politykę samorządową musimy rozwinąć i wzmocnić ten przekaz. Mamy świetną wodę pitną, przemysł fotowoltaiczny ze sporym udziałem w rynku krajowym, solarne osiedla – mieszkam na takim, tradycje ogrodnicze w Studziennej, Sudole, Starej Wsi oraz kilometry ścieżek rowerowych. Rafako od nowego roku zapowiada produkcję elektrycznych autobusów. Racibórz może być miastem zielonym i zarazem innowacyjnym. Zadbanym i spójnym wizerunkowo. To tylko kwestia ambicji, priorytetów i dłuższego niż jedna kadencja planowania.
Chcę, by w ciągu 10 lat, mieszkańcy miasta i powiatu do pracy jeździli bezpłatną nieemisyjną komunikacją miejską (wspartą rządowym programem rozwoju elektromobilności), a na zakupy i na kawę ze znajomymi - rowerami. Zamierzam zbudować bezpieczny i spójny system ścieżek rowerowych – nie tylko rekreacyjnych, lecz także komunikacyjnych. Mam ambicję połączyć w ten sposób nie tylko Markowice, Miedonię czy Brzezie z centrum, ale także gminy ościenne ze stolicą powiatu. Chciałbym, wzorem szanujących się europejskich miast, założyć w centrum trawniki, a nad Odrą ukwiecone łąki. W mieście zielonym nie może brakować pieniędzy na kwiaty czy wymianę piasku na miejskiej plaży. Zrealizuję do końca hasło 800 drzew na 800 lat i przekuję je w trwały zielony pomnik. Taki, który przetrwa do kolejnego set-lecia i będzie świadectwem obecnych czasów i naszego pokolenia. Brzozowa aleja do rezerwatu czy skwer ze zdrojem i ozdobnymi nasadzeniami na „czarnym placu” to tylko przykłady niewykorzystanych szans na upamiętnienie ważnej rocznicy w historii miasta. Podobnie jak upamiętnienie postaci Księcia Mieszka IV Plątonogiego. Snujemy plany, zakładamy komitety, ale niewiele z tego wynika. Brakuje nam odwagi inwestycyjnej i jasnego spojrzenia – jaki Racibórz chcemy pozostawić przyszłym pokoleniom.
Mój Racibórz to miasto energii odnawialnej. Zamierzam w ten sposób planować modernizację wszystkich podległych miastu instytucji. Przy każdej z nich powinny powstać nowoczesna stacja i parking rowerowy, a urzędnicy jako pierwsi dać dobry przykład życia z ekologią za pan brat. Mój Racibórz to miasto, w którym na hasło „spalarnia odpadów” nie biegniemy pod kościół, by konsolidować oburzonych, ale stawiamy inwestorowi takie warunki środowiskowe, by był to najnowocześniejszy i najbardziej ekologiczny obiekt w Polsce. Jak w centrum Wiednia. W takich sytuacjach tylko od nas zależy, czy zwycięży w nas zaściankowość czy innowacyjność; lęk czy odwaga; upór czy rozsądek; populizm czy odpowiedzialność.
Wyobrażam sobie Racibórz z energooszczędnym, inteligentnym oświetleniem miejskim doświetlającym drogę wraz z pojawiającym się na niej ruchem. Oświetleniem tworzącym swoistą mapę miasta, w której wiodące arterie są rozjaśniane zimniejszą, a poboczne cieplejszą barwą. Marzy mi się oryginalna iluminacja charakterystycznych obiektów w mieście. Wzorem Kolonii, w której na zielono podświetlona jest katedra. Chcę zrealizować więcej atrakcji turystycznych – zadbanych, żyjących do późnych godzin nocnych bulwarów i całorocznego parku światła, jak podczas Intro Festiwalu. A w święta i sylwestra nie tradycyjnych iluminacji, lecz oryginalnego, dekoracyjnego oświetlenia budynków i pokaz laserowy, zamiast huku rac. Dni Raciborza chciałbym na Zamku, gdzie nie trzeba zamykać ulic i przepraszać za zakłócanie ciszy. Tam powinno bić serce miasta.
Stworzę raciborski certyfikat jakości - dla produktów i usług. A na centralnym miejskim targowisku będę chciał zniesienia opłaty targowej dla certyfikowanych, rodzimych producentów ekologicznej żywności.
Oczywiście o jakości życia w mieście nie decyduje tylko jego klimat. Stąd nie mniejszą uwagę należy poświęcić kwestiom komunikacyjnym, wspieraniu przedsiębiorczości, zwłaszcza tej drobnej, rodzimej. Wielorodzinne bloki w przyszłości trzeba budować z windą zewnętrzną i podziemnymi parkingami. Problemy komunikacyjne, nie tylko w centrum, będą narastać. Podjazd do klatki schodowej dla niepełnosprawnych już dziś nie wystarczy. W nowoczesnym budownictwie skomunikowane są wszystkie piętra, a mieszkania dostosowane dla osób mających problemy z poruszaniem się. Te i wiele innych wyzwań stoi przed naszym miastem na najbliższe lata. Dostrzegam je, widzę niedoskonałości, ale widzę też, jak wiele już dziś można tu zmienić na lepsze. Konkretne propozycje dotyczące różnych obszarów życia w mieście zaprezentuję już wkrótce w swoim programie wyborczym.
Mój Racibórz to kolorowy Racibórz. Miasto ludzi młodych i uśmiechniętych. Bez uprzedzeń i oglądania się za siebie. Nie dlatego, że nie rozumiem potrzeb seniorów - owszem rozumiem, ale by mogli się oni cieszyć obecnością swoich wnuków na co dzień - nie tylko od święta.
Taki jest mój Racibórz. Takiego Raciborza pragnę dla siebie i swoich dzieci. Wreszcie taki Racibórz chciałbym przekazać przyszłemu pokoleniu.
Dziękuję wszystkim, którzy do mnie dzwonili lub napisali. Dziękuję za wszelkie życzliwe podpowiedzi - za wspólne projektowanie wizji zielonego i nowoczesnego miasta z charakterem.
Robert Myśliwy
Tekst sponsorowany
Ludzie
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu
Tu nie chodzi o ujawnianie tajemnicy tylko o etyczne postępowanie wobec pracodawcy. Do tego obliguje właśnie kodeks etyki. Tajemnice służbowe to coś innego - chronione na podstawie odrębnych przepisów. Krytykowanie, czy też dwuznaczne wypowiadanie się na temat własnego pracodawcy nie jest etyczne. Zwłaszcza, że ma miejsce teraz w okresie okołokampanijnym związanym z wyborami i dotyczy potencjalnego konkurenta obecnego prezydenta. I to nie jest sofistyka tylko obowiązujące wewnętrzne akty UM.
ino czy to MIASTO wierzy w Naczelnika?
Kodeksy etyczne w urzędach i firmach to bzdura. Nikt tego nie przestrzega, a za nieprzestrzeganie nie ma żadnej kary. Co do RM to do tej pory uważałem go za kolejnego przedstawiciela lobby nauczycielskiego i był dla mnie przez to spalony. Teraz czytam, że coś tam z biznesem jednak miał do czynienia, co dla mnie jest plusem. Zobaczę co będzie dalej.
To ciekawy wątek więc go jeszcze trochę pociągnę. A co jak sam szef najwyższy wobec swoich podwładnych postępuje nieetycznie? Co z misją urzędu, w której to mieszkaniec jest najważniejszy i należy mu się nie tylko profesjonalna obsługa ale i rzetelna infirmacja. Czy nie będzie zatem nieetycznie milczeć wobec złych rzeczy które mogłyby się dziać w urzędzie? Czy tzw. opinia publiczna nie ma prawa dowiedzieć się o tym co mogłoby działać lepiej, a z różnych powodów nie działa. A gdy powodem, że nie wszystko działa dobrze jest np. sam szef, którego to obywatele mogą zmienić.
Skąd założenie, że Myśliwy nie zgłaszał przełożonemu co trzeba w urzędzie zmianić, bo źle działa. A może przełożony był odporny na zgłoszenia.
Pamiętam wypowiedź publiczną z Mysliwego, że cytat. nasza oświata jest chora. Chodziło bodajże o nadmierne środki wydawane na zbyt rozbudowaną sieć szkół. Wniosek: trzeba to zmienić. Czy cytowana wypowiedź też naruszała regulaminy wewnętrzne i zasady etyki urzędniczej? Uprawiacie drodzy komentujący sofistykę i podejrzewam, że jest to celowe wyborcze działanie.
Jakie to tajemnice służbowe, rzeczy poufne lub tajne ujawnia w tym artykule naczelnik? Nie dajmy się zwariować.
po pierwsze naczelnika obowiązuje przywołany w któryms wpisie kodeks etyki ( ale faktycznie ten kodeks olewają prawie wszyscy) ,po drugie naczelnik jest naczelnikiem przez cały czas sprawowania funkcji ..tylko w pracy jest do 15 czy do 15.30..po tej godzinie tez jest naczelnikiem.jesli np cos komus załatwi i wezmie za to łapówę po godzinie 16 -to dostał prezent jako osoba prywatna i nikomu nic do tego-czy tez jest to łapówa dla urzędnika? naczelnik który sie tak zachowuje jak ten z artykułu sponsorowanego -wykazuje sie kompletnym brakiem profesjonalizmu .no ale moze w tym miasteczku sa inne spóldzielcze standardy?
"Wierzę w TO MIASTO" rzekł ten który w swoim CV chwali się zaangażowaniem:
"oświatą, kulturą, sportem i promocją turystyki. Jako naczelnik wydziału nadzoruję działalność szkół, przedszkoli, żłobka, ZOPO, RCK, Muzeum, Biblioteki, OSiR – "
a ja napiszę tak: ja nie wierzę w miasto, miasteczko czy wieś - bo to infrastruktura,
ja wierzę w LUDZI mieszkających w miastach, miasteczkach i siołach !
Aby przerwać tę dyskusję - Pan Naczelnik zobligowany jest do bezwzględnego przestrzegania kodeksu etyki pracowników UM w Raciborzu. Tam napisano, że zgodnie z zasadą współpracy i lojalności swoim postępowaniem dba o dobre imię urzędu, jest lojalny wobec urzędu, przełożonych i współpracowników. Na tej podstawie publiczne wypowiedzi o konieczności zmian w urzędzie można traktować jako postepowanie sprzeczne z tymi zasadami. Kolej a jest zasada jawności i dyskrecji i zawarte w niej regulacje związane z zachowaniem w poufności informacji pozyskanych w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Mówienie, że coś działa dobrze, a coś trzeba zmienić (czyli działa źle) ewentualnie wpisuje się w te regulacje. Nie trzeba mówić, na co ktoś jest chory, zeby powiedzieć, ze jest chory. To tyle. Tylko i aż - w zależności od interpretacji przełożonego. Inna sprawa, że głowa miasta i wielu urzędników ma na bakier z tym kodeksem. Nie tak jak tu, że zależy od interpretacji, ale wprost. Są na to kwity.
Cytuję: "Wiem, co w urzędzie działa dobrze, a co należy zmienić" - to wypowiedź odnosząca się do organizacji urzędu a nie polityki miasta. Takie zachowanie nie zapewnia za"zawodowego, rzetelnego i bezstronnego wykonywania zadań publicznych przez samorząd terytorialny" A naczelnik nie jest od wypowiadania się odnośnie organizacji urzędu, zwłaszcza, że dotyczy to wiedzy, jaką posiadł podczas pracy w tym urzędzie. W prywatnej firmie za takie coś jest dyscyplinarka. Tu też powinna być, bo skoro miał wiedzę, co działa nie tak, to dlaczego nie powiedział o tym swojemu przełożonemu? To reguluje akurat kodeks pracy.
Wypowiada się nie w sprawie urzędu tylko polityki miasta, nie jako naczelnik tylko jako obywatel Robert Myśliwy prawdopodobnie przyszły kandydat na prezydenta miasta (kandydatem będzie jak zarejestruje komitet, zbierze podpisy a komitet zarejestruje go jako swojego kandydata). Skąd pomysł by mieszać do tego rzecznika?
Jeśli naczelnik wypowiada się o sprawach związanych z urzędem miasta, to wchodzi w kompetencje rzecznika prasowego.
no własnie ustawa o ograniczeniu działalnosci gospodarczej definiuje,ze naczelnik jest naczelnikiem przez 24 godziny na dobę..w kwestii lojalnosci żadna ustawa sie nie wypowiada,podobnie jak w kwestii logicznego myślenia.jest tez jeszcze ustawa o pracownikach samorządowych..ale kto by sie tm przejmował.. przecież jest ewangelia i prawa wyborcze..
Ja pitolę. Czego nie otworzę, tam Myśliwy. Z laptopem na kolanach, z rower niej, bez rowerów, z laptopem pod pachą. Daj pan žyć! Acha. Artykuł ukazał się w dniu ogłoszenia terminu wyborów i jest sponsorowany. Tym samym powinien mieć odzwierciedlenie w przyszłym sprawozdaniu wyborczym, mimo, że nie posiada oznaczenia komitetu wyborczego. Podobnie jak wcześniejsze - bazujące na tej samej sesji zdjęciowej. Jak pan mnie bombarduje, to ja dopilnuję, z3by w sprawozdaniach tego nie zabrakło.
Ja też uważam, że w ramach stosunku pracy jaki zawarł naczelnik z prezydentem nie mieści się wymóg niekonkurowania w wyborach powszechnych. To wyłącznie kwestia osobista pomiędzy panami. Gdyby było inaczej setki tysięcy urzędników w Polsce byłoby de facto pozbawionych swoich konstytucyjnych praw.
To o czym napisałeś o zakazie działalności gospodarczej wynika z ustawy. Nic jednak w niej nie ma na temat lojalności, tym bardziej definiowanej na twój sposób. Nie znam też przepisów na mocy których naczelnik jest naczelnikiem prze 24 H na dobę, jest pozbawiony biernego prawa wyborczego i jest mieszkańcem miasta o ograniczonych swobodach obywatelskich. Jak podasz takie przepisy to przyznam Ci rację. Czekam bystrzaku z "logiki".
do doocokaman - chyba jednak ty mylisz pojęcia. naczelnik jest naczelnikiem przez 24 godziny na dobę niezależnie od tego czy jest w czasie godzin pracy czy nie.taki naczelnik ma np zakaz prowadzenia działalnosci gospodarczej ..i co ? ten zakaz obowiązuje tylko w godzinach pracy czy przez cały czas kiedy piastuje stanowisko? czy w czasie wolnym -taki naczelnik może sobie prowadzić działalnosc gospodarcza ,tak po robocie bo przeciez po pracy wg ciebie to on juz nie jest naczelnikiem tylko obywatelem a jest swoboda działalności gospodarczej..
cos sie komus pozajaczkowało.litosci ,troche logiki w tym co się sprzedaje we wpisach.
A jeżeli zgłaszał i nic z tego nie wynikało, bo prezydent jest jaki jest i już się nie zmieni, to miał prawo czy nie? Naczelnik to nie niewolnik, umowa o pracę to nie cyrograf, lojalność to nie poddaństwo. Mylisz gościu pojęcia. Naczelnik urzędnikiem jest do 15.30 i wtedy stara się dobrze wykonywać zadania zlecone przez szefa, nawet gdy się z nimi nie zgadza. Po 15.30 jest obywatelem, mieszkańcem tego miasta, który też jak inni ma prawo oceniać politykę miasta, bo tak samo jak inni on, jego rodzina znosi skutki złych decyzji w urzędzie podejmowanych. Według Twojej logiki jak Myśliwy idąc do pracy potyka się o dziurę w świeżo wyremontowanym chodniku to powinien zamiast rzucić kur.ą zawołać Ave Mirosław. Twoje myślenie to jest właśnie Wojnaryzm. Urząd to nie prywatna firma a naczelnicy nie są naczelnikami prezydenta ale urzędu miasta i mają profesjonalnie służyć miastu a nie temu czy innemu tymczasowemu szefowi. Poza tym umowa o pracę w urzędzie znosi praw obywatelskich, w tym wyborczych. Myśliwy niczego Lenkowi nie ślubował.
ten tekst może i byłby dobry -gdyby przed jego publikacją autor złożył wymówienie z funkcji ,ktorą piastuje.publiczna krytyka własnego szefa ,który wczesniej przygarnął i dał robotę- jest przykładem skrajnej nielojalności ,plany na nowe lepsze rozwiązania dla miasta ( jeśli są) to powinny być zgłoszone przez naczelnika do prezydenta na drodze służbowej.( w końcu naczelnik za coś kasę bierze) a nie ogłaszane w trakcie kampanii prezydenckiej pana naczelnika..jeżeli urząd działa niedobrze a naczelnik nic nie robi by to poprawić- tylko perroruje w trakcie kampanii wyborczej- to daje sobie niedobre świadectwo. dlaczego prezydent to toleruje? i też sobie nienajlepsze świadectwo tym wystawia.
A gdzie w tym wszystkim jest według was prezydent skoro naczelnik jest źródłem wszelkiego zła? Naczelnik i wydział ww. jednostki nadzoruje w zakresie upoważnień jakich udziela mu prezydent. Naczelnik może chcieć ale jak prezydent i skarbnik nie da kasy albo postanowi inaczej to co niby wydział może zrobić. Nie macie panowie pojęcia o pracy urzędu i podziale uprawnień a absolutyzuje cię to co wam się wydaje.
Kto pomylił adresy? To Pan RM chwali się w tekście, że nadzoruje OSiR i Muzeum - totalne relikty PRL. Każdy może napisać tekst, ale ja oceniam po owocach działania, a te są gorzej niż złe. Racibórz potrzebuje inicjatywy, a nie konserwatora zabytków...
Wszystko co nadzoruje ten Pan działa kiepsko: żłobek za mały i drożeje, przedszkola za ciasne, zupełnie rozwalone G1, RCK po zmianach gorszy niż był, OSiR szkoda gadać, o turystyce nie słyszałem. Czym on się chwali?
Ładnie napisane byleby to spełniał. Może by się tak wypowiedział w kwestii działania szpitala, co by forsował i w kwestii starych zaniedbanych kamienic.
Pomylił Pan adresy. Przelożonym dyrektora OSiR jest prezydent miasta, a nie naczelnik. Ten drugi nawet upomnienia nie może dyrektorowi udzielić. Może tylko prosić. Konsekwencje służbowe wyciąga prezydent, a raczej może wyciagnąć. Z tego co wiem na OSiR byly liczne kontrole z wydziału. Prezydent zna ich wyniki i wszystkie zastrzeżenia wydziału do pracy tej instytucji. Proszę zatem pytać prezydenta.
Wczoraj byłem na basenie OSiR - trawniki nie grabione, wszędzie szkło, patyki i pety, sklepik to syf i bieda z lat 90-tych. Wszystko bez polotu Jak tak ma wyglądać Pana nadzór nad miastem to ja dziękuję...
Proszę się nie dać uśpić komentarzom zwolenników. Ten tekst jest dużo lepszy niż poprzedni, ale przed panem jeszcze długa droga i żadnej gwarancji powodzenia. Z tym, że konkurenci są moim zdaniem słabi, więc warto próbować.
Może to jeszcze nie jest Mat, ale Szach z pana strony na pewno.
Panie Robercie zdystansował pan i Lenka i Polowego, a wahający się Fita już was nie dojdzie. Został w blokach startowych daleko z tyłu. Mój głos i rodziny już pan ma. Proszę w takim stylu ciągnąć to do końca.
Dobry tekst. Dobrze napisane.