Antyszczepionkowcy rosną w siłę, sanepid bije na alarm
W powiecie raciborskim lawinowo rośnie liczba nieszczepionych dzieci. – Zdarzają się rodzice, którzy przynoszą pismo zakazujące szczepienia swojego dziecka już na porodówkę, jeszcze przed jego narodzinami – mówi Maria Dengel, kierownik sekcji epidemiologii w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Raciborzu.
Krok należy do rządu
Skuteczną metodą walki z ruchami antyszczepionkowymi byłoby wprowadzenie obowiązkowego szczepienia dzieci przyjmowanych do żłobków, przedszkoli i szkół. Problem w tym, że taki wymóg stoi w sprzeczności z przepisami o powszechnym dostępie do edukacji (artykuł 13. Ustawy „Prawo oświatowe” jednoznacznie wskazuje, że do przedszkoli publicznych przeprowadza się rekrutację dzieci w oparciu o zasadę powszechnej dostępności).
– Jeśli ministerstwa zdrowia i edukacji nie dojdą do porozumienia i nie powiedzą antyszczepionkowcom „stop”, jeśli nie wprowadzą wymogu przedstawiania zaświadczeń o szczepieniach przy przyjmowaniu do żłobka, przedszkola i szkoły, to wrócą wszystkie choroby, które były już zwalczone - twierdzi M. Dengel.
Wójt sąsiedniej Lubomi Czesław Burek, który jest doktorem prawa samorządowego, uważa, że stosowne przepisy mogłyby zostać uchwalone w sejmie. Furtka do ich przyjęcia znajduje się w artykule 31. Konstytucji RP: ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź (...) zdrowia i moralności publicznej (...). Właśnie powołując się na bezpieczeństwo w zakresie zdrowia ogółu rząd mógłby zadecydować o wprowadzeniu wymogu szczepienia wszystkich dzieci posyłanych do publicznych przedszkoli czy żłobków.
Wrócą dawne choroby
Eksperci alarmują, że jeśli w kraju utrzyma się wysokie tempo rezygnacji ze szczepień, to za kilka lat nie będziemy chronieni przed chorobami, które – jak się wydawało – zostały już niemal opanowane. W Europie jest coraz więcej przypadków zachorowań np. na odrę. Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega, że jeśli liczba przeciwników szczepień będzie nadal rosła, to odra zaatakuje także i w Polsce.
– Jeszcze kilkadziesiąt lat temu choroby zakaźne były codziennym zagrożeniem, a śmierć dziecka z powodu kokluszu (krztuśca – red.) czy szkarlatyny nie budziła żadnej sensacji – twierdzi prof. Jacek Wysocki z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
Póki co, niezaszczepione dzieci korzystają z tzw. odporności zbiorowiskowej, która dzięki powszechności szczepień jest w Polsce bardzo wysoka. Polega ona na przerwaniu krążenia czynnika zakaźnego w populacji. Dzieje się to właśnie dzięki szczepieniom (zaszczepione organizmy posiadają przeciwciała, które zwalczają wirusy choroby). – Dzięki odporności zbiorowiskowej te niezaszczepione dzieci nie zachorują tak szybko, bo one jak gdyby pasożytują na populacji zaszczepionych dzieci. Niebezpiecznie będzie wtedy, gdy moda na nieszczepienie dzieci rozszerzy się na cały kraj. Wtedy będziemy mieć powtórkę z rozrywki tego co mają dziś na Zachodzie, gdzie buchnęły te choroby, przeciwko którym były szczepienia – przestrzega Maria Dengel.
Powrót groźnych w przeszłości chorób nie dotyczy tylko państw zachodnich. W 2016 roku niespodziewany wzrost zachorowań na krztusiec odnotowano na terenie powiatu raciborskiego. Rodzice, którzy nie dopuszczają do objęcia dzieci obowiązkowymi szczepieniami, muszą liczyć się więc nie tylko z upomnieniami i karą grzywny, ale również chorobą swoich dzieci i powikłaniami. Ryzyko ich wystąpienia jest o wiele większe niż ryzyko wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych, które – jak pokazuje praktyka – w zdecydowanej większości mają łagodny przebieg.
Wojtek Żołneczko, Magdalena Kulok
Ludzie
Wójt Gminy Lubomia
https://polakpotrafi.pl/projekt/antyszczepionkowcybiz?utm_source=newsletter
A oni myślą że są bogami i o wszystkim mogą decydować
nie antyszczepionkowcy tylko barany . . .