Dlaczego idą? Ksiądz Szywalski przepytał pielgrzymów
W sierpniu ok. sto tysięcy ludzi jest w drodze do Częstochowy. Najbardziej znana jest pielgrzymka warszawska, ale prawie z każdej diecezji idzie pąć do Królowej Polski. Z Raciborza wyszło w tym roku ok. 400 osób. Wybrali się mimo zapowiedzi upałów czy burz. Szli twardo do końca.
Dlaczego idą? Przecież można dojechać samochodem, autobusem, koleją... Podsuwam zaraz w pierwszy dzień niektórym pielgrzymom mikrofon pod nos z pytaniem: – Dlaczego idziesz?
Leopold: – Bo pielgrzymka jest! Przychodzi pora, jest sierpień i człowieka ciągnie. To już prawie nałóg. Przede wszystkim mam za co dziękować, oczywiście mam też swoje prośby w sercu.
Basia: – Aby się pomodlić. Mam za co dziękować, ale też chcę prosić o zdrowie dla męża. Modlić się chcę także za córki; jedna ma 19 lat, będzie zdawała maturę, druga pójdzie do III kl. gimnazjum. To modlitwa na zapas.
Maria przyjechała z Münster, ma 66 lat i każdego roku zjawia się na w Raciborzu na rozpoczęcie pielgrzymki.
– Tym razem pójdę tylko kawałek, szłam już w tym roku szlakiem św. Jakuba do Santiago de Compostela.
– Tam chyba chodzi się indywidualnie?
– Niekoniecznie. Nasza grupa liczyła 7 osób: dwóch Niemców, dwóch Portugalczyków i 3 Polaków z Polskiej Misji Katolickiej. Tym razem wybraliśmy szlak portugalski: 270 km! Najpierw wzdłuż
Atlantyku, później były góry i szło się po kamieniach. Krajobraz piękny! To moja trzecia wędrówka na tej drodze.
– A ile razy z Raciborza do Częstochowy?
– 32 razy, w następnym roku znów będę.
Renata (lat 57): – Muszę modlić się za moje wnuki, szczególnie za jednego z nich; choruje. Pójdę na jeden dzień, sama bowiem cierpię na kręgosłup i biodra. Idę czwarty raz, bardzo pielgrzymkę przeżywam: wspólny różaniec w drodze. Wzruszające są intencje czytane z kartek.
Piotr (lat 46) mocno utyka, chodzi z laską. – Ile razy idę? To mój 21 raz. Jest tyle intencji: zwłaszcza o zdrowie dla wszystkich z rodziny.
– Lecz i dla siebie?
– Dla siebie? Ja mam zdrowia dość, mógłbym podzielić się z innymi.
– Nie chciałbyś, by noga odrosła?
– Nie, dobrze mi ... A oto moja żona, idziemy razem.
– Macie dzieci?
– Naturalnie.
Mariola (lat 43): – Kilka lat temu zaczęłam pielgrzymować, ostatnio była przerwa, ale w tym roku znowu się wybrałam.
– W jakiej intencji?
– Osobistej, rodzinnej o zachowanie zdrowia, ale też z wdzięczności, że jestem na tyle sprawna, że mogę się wybrać w drogę.
Piotr: – Jestem z Mechnicy, ale żona z Tworkowa, dlatego idę z Raciborzem. Oto moja żona, Michalina, przedstawiam; idziemy razem, zaczęliśmy 20 lat temu.
– Macie dzieci?
– Mamy dwóch synów, mają 18 i 20 lat, też są na pielgrzymce; chodzą z nami od 8. roku życia.
Stanisław, szofer ambulansu medycznego ( lat 72).
– Który raz w drogę?
– Chyba dwudziesty, już nie pamiętam. Z panią Jolą, pielęgniarką dobrze się współpracuje.
wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/po-tym-zabojstwie-przestalem-wierzyc-w-boga-czy-to-ksieza-zabili-roberta-wojtowicza/z882hme
Od pół roku mówią, że prowadzone jest wznowione śledztwo. Mniej więcej ze skutkiem takim, że zalinkowany artykuł przestał być widoczny w wyszukiwarce google i tyle. Zanosi się, że jak od 23 lat sprawa będzie tak czy inaczej wykolejona i zamieciona. v