Niedziele bez handlu – jak się sprawdzają w praktyce?
Sonda uliczna Nowin. Zapytaliśmy przechodniów w centrum Raciborza o ich doświadczenia z obowiązującym zakazem handlu w niektóre niedziele w ciągu miesiąca. Czy robią zakupy gdy sklepy są otwarte? Czy podoba im się obowiązujący system? Czy są przygotowani na całkowity zakaz handlu w siódmym dniu tygodnia? Sondę przeprowadzili Mariusz Weidner z Dawidem Macheckim.
Ankieta
Agnieszka Piechura
Osobiście wolałabym żeby we wszystkie niedziele sklepy były nieczynne, a w soboty handel był prowadzony np. tylko do godz. 13.00. Żeby zakaz handlu dotyczył całej branży, włącznie z małymi sklepikami. Wtedy pracownicy placówek handlowych mieliby czas dla rodzin w weekendy, co teraz jest niemożliwością. Człowiek mógłby w końcu, tak po ludzku odpocząć. Prawo zakazujące handlu w niedziele powinno być ścisłe, a nie z wyjątkami. Może zostawiłabym tę możliwość prowadzenia sklepu przez samego właściciela, a tylko to. Bo to jego pieniądze i jego starania. Chce zysku nawet kosztem niedziel, to jego prawo. Wychowałam się w czasach PRL, wtedy w niedziele sklepy były pozamykane. Zakupy robiło się w piątki i soboty, jakoś się żyło. Teraz gdy tylko sklepy są otwarte, to latają za byle czym.
Roman Dudek z Raciborza
Niedziela pozbawiona możliwości zakupów w sklepach to zły pomysł. Każdy ma jakieś potrzeby, musi coś kupić czy do jedzenia, czy jakieś rzeczy. Kiedy teraz napotykam w niektóre niedziele pozamykane większe sklepy, to jestem niejako skazany na zakupy w mniejszych, ale i droższych sklepach. Jakieś Żabki czy inne sklepiki nie mają zbyt dużego wyboru w towarze, a jako klient chcę go mieć, wydając tam ciężko zarobione pieniądze. Mówi się, że zamykanie sklepów jest dobre dla ludzi, dla rodzin, ale przecież członkowie tych rodzin mają swoje potrzeby i też chcą pójść na zakupy, bo wcześniej nie mieli czasu. Dziś człowiek musi pracować od rana do wieczora. To już nie są te czasy, gdy kobieta siedziała w domu i mogła pójść za dnia na codzienne zakupy. Dziś i mąż i żona są obydwoje długo w pracy. Dlatego sam jestem zdania żeby wrócić do poprzednich rozwiązań i pootwierać sklepy we wszystkie niedziele.
Bernard Warczok z Kuźni Raciborskiej
Jeśli chodzi o mnie to jest mi obojętne czy otwierają czy zamykają duże sklepy w niedziele. Co prawda teraz zdarza mi się, że robię w nich zakupy w niedzielę, ale są to zazwyczaj małe zakupy, po parę rzeczy na takie bieżące potrzeby. Dlatego nie muszę ich robić zawsze w marketach, tylko mogę pójść do małego sklepu. Teraz tak właśnie załatwiam zakupy, w paru mniejszych punktach handlowych. Nie zmartwię się zbytnio jak we wszystkie niedziele będą pozamykane te Biedronki czy Lidle.
Joanna z Raciborza z córką Amelką
Zakaz handlu w niedziele według mnie sprawdził się bardzo dobrze. Moim zdaniem każdy ma prawo do odpoczynku, pracownicy sklepów również. Niech mają wolne chociaż w te niedziele. Odpoczynek od pracy jest bardzo potrzebny. Najlepiej by korzystać wtedy z dobrej pogody i wypoczywać na łonie natury. Ważne, że niedziele bez handlu pozwalają integrować rodziny i to dotyczy już nie tylko pracowników sfery handlu, ale wszystkich, bo ludzie zamiast do sklepów wybierają wycieczki i spacery. Ten jeden dzień w tygodniu bez konieczności pracowania uważam za świetne rozwiązanie. Przyznam, że zdarzały mi się zakupy w niedziele, ale bardzo sporadycznie. Bo była potrzeba, to się robiło. Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele inaczej to zorganizowaliśmy i nie narzekamy. Nie będziemy tęsknić za handlowymi niedzielami nawet jak znikną w ogóle, a tak przecież ma być w przyszłości. Przeszliśmy nad tym do porządku w sposób płynny i bezproblemowy.
Justyna Lipczyk z Raciborza
Szczerze mówiąc to nasza rodzina raczej nie robiła zakupów w niedziele. Dlatego jakieś zakazy nie mają dla nas zbytniej różnicy. Sześć dni w tygodniu wystarcza według mnie by zaopatrzyć dom w niezbędne rzeczy i produkty żywnościowe. Mamy dwójkę dzieci i w niedziele się nie nudzimy by szukać rozrywki w wielkich sklepach czy galeriach handlowych. Jeśli już robiliśmy jakieś zakupy w niedziele to w sklepach „specjalistycznych” jak np. Ikea, ale wynikało to z potrzeb i braku czasu. Jednak podkreślam, że to wyjątkowe sytuacje, a z reguły w niedziele nie kupujemy. Można przecież, nawet takie „specjalistyczne” zakupy inaczej zorganizować, przygotować i niedziela nie jest do tego konieczna. Chociaż przyznam, że jakieś wyjścia awaryjne się czasem przydają i całkowity zakaz handlu niedzielnego może komuś sprawiać trudności. W tym kontekście lepszym rozwiązaniem jest to obowiązujące teraz czyli wyłączenia z handlu, ale z jakimiś wyjątkami.