Droga rozgrzebana, ludzie nie mają jak dojechać
Ulica Gorzycka w Czyżowicach doczekała się przebudowy. Okoliczni mieszkańcy nie spodziewali się z powodu remontu takiej gehenny. - Nie mamy dojazdu - ubolewają.
Trwa remont ulicy Gorzyckiej w Czyżowicach. - Niestety pomimo zapewnień, iż dojazd do posesji będzie zapewniony, dojazdu nie ma - skontaktował się z nami mieszkaniec Czyżowic (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Mężczyzna dodaje, że nawet znaki zakazu ustawione w związku z remontem nie dotyczą mieszkańców posesji. Dojazd powinien więc być. - Pracownicy firmy nie stosują się do postawionych znaków, uniemożliwiają dojazd do posesji, a co więcej - są bardzo wulgarni, z ich ust padają przekleństwa oraz inne niekulturalne wyrażenia. Wielokrotnie zgłaszaliśmy problem do Powiatowego Zarządu Dróg, niestety brak jakichkolwiek reakcji z ich strony. Za każdym razem otrzymujemy odpowiedź, że dojazd jest. Jak widać na zdjęciach nie ma możliwości przejechać samochodem - przekazał nam mieszkaniec i na dowód przesłał kilka zdjęć. Co więcej, problemem jest samo dostanie się w okolice posesji. Mieszkańcy ubolewają, że muszą nadkładać kilkanaście kilometrów. - Kierują nas Wodzisław i później na Gorzyce. To jest jakiś absurd! - martwi się jeden z mieszkańców.
Starostwo powiatowe przyznaje, że o problemie mieszkańców z dojazdem wie. Te problemy wynikają z faktu, że nastąpiły niespodziewane roboty dodatkowe. Okazuje się, że już w trakcje samego remontu, po wykorytowaniu drogi, stwierdzono iż na pewnych odcinkach grunt jest zbyt nawodniony i niestabilny. - Na takim gruncie nie można posadowić drogi, trzeba dokonać wymianu gruntu na niektórych odcinkach. W związku z koniecznością wymiany nie ma dojazdu do niektórych posesji. Trzeba to przyznać. Niestety nie ma innej możliwości, dostabilizowanie podłoża jest niezbędne, droga musi mieć odpowiednią nośność. Mieszkańcy są uprzedzani o niedogodnościach. Staramy się, by okres tych niedogodności był jak najkrótszy - zapewnia Leszek Bizoń, członek zarządu powiatu wodzisławskiego.
Może by tak dodać że większość samochodów które jeżdżą to nie są mieszkańcy najgorsze jest jednak to że owi kierowcy jeżdżą pochodniku i podjazdach niszcząc je. Dzisiaj byłem na komisariacie w tej sprawie okazuje się że drogówka o tym wie i nic nie robi, a po chodniku chodzą dzieci ze szkoły, a jak jednemu zwróciłem uwagę to jeszcze mnie zbluzgał