Do pracy. Bez umowy i bez płacy
Raciborzanka, która chciała być rejestratorką w centrum rehabilitacji na Rzeźniczej, poskarżyła się w magistracie na kierownika placówki. Czuje się wykorzystana jako pracownik, z którym nie spisano żadnej umowy i nie zapłacono za wykonaną pracę.
Poznała dane pacjentów
Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze kwestia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych, bo pracująca w rejestracji kobieta nie miała uprawnień operować informacjami o pacjentach. – Informację o podejrzeniu naruszenia ochrony danych niezwłocznie zgłoszono inspektorowi ochrony danych osobowych, który sporządzi raport wraz ze szczegółowym opisem zdarzenia, wnioskami i zaleceniami – przekazał Nowinom kierownik M. Lorenz. – Kiedy byłam w ośrodku pomocy społecznej musiałam podpisać stosy papierów zanim dopuszczono mnie do danych podopiecznych, a w RCRON niczego ode mnie nie wymagano. Jak miałam tylko ćwiczyć to chyba powinnam na jakiejś przykładowej bazie, a nie realnej? – dziwi się pani Grażyna. Aktualnie czeka co z jej zgłoszeniami zrobią PIP i ZUS oraz czy tym, co stało się w miejskiej placówce zainteresuje się rada miasta.
Mariusz Weidner
Kierownik Lorenz: jest mi przykro
Nie było moją intencją wykorzystywanie tej pani do świadczenia pracy. Poświęcony czas na zapoznanie się z ewentualnym przyszłym miejscem pracy wynikał raczej z chęci zaprezentowania predyspozycji i umiejętności. Chcielibyśmy zaproponować tej pani porozumienie, które w jej odczuciu rekompensowałoby czas poświęcony naszej placówce. Jest mi bardzo przykro, że zaistniała opisana sytuacja, pragnę jednocześnie zapewnić, że zostały wyciągnięte z niej odpowiednie wnioski.
Tak samo potraktowano mnie w pewnej pizzeri w Raciborzu. Powiedzieli,że mam przychodzic codziennie od 10 do 24 przez dwa tygodnie a potem zobaczą czy mnie zatrudniają. Kazali całą kuchnię wyszorowac z góry na dół, wszystkie ściany i meble. Po kilku dniach zapytałam co z wynagrodzeniem. Odpowiedź, że żadna bo się uczę i pierwsze tygodnie są bezplatne. Zrezygnowałam bo czułam się oszukana.