Kłótnia radnego z wiceprezydentką: czy pani ma klapki na oczach?
Kończący swój mandat raciborskiego radnego Leszek Szczasny znów w ostrych słowach skrytykował zachowanie radnych z klubu prezydenta Mirosława Lenka. Zarzucił im brak kultury i przyzwoitości. O zastępczyni włodarza powiedział: myślałem, że pani nie jest zepsuta. A poszło o niedopuszczenie do głosu ekologa obecnego na posiedzeniu komisji.
Materiał wideo:
Od początku kadencji 2014-2018 L. Szczasny z RSS Nasze Miasto żądał od członków klubu mającego większość w radzie miasta by tłumaczyli się z głosowań. Z inicjatywy jego i klubu NaM rada zdecydowała o wprowadzeniu głosowań imiennych i przeszła na elektroniczny obieg dokumentów (pracuje na tabletach). W ciągu dwóch ostatnich miesiący doszło na forum rady do dwukrotnego głosowania nad dopuszczeniem do głosu mieszkańców proszących o zabranie głosu w interesujących ich sprawach, będących przedmiotem obrad. W sierpniu, w komisji gospodarki i na sesji odmówiono wysłuchania mieszkankom ul. Ocickiej (sprawa budynku komunalnego "z prześcieradłem"), a 20 września większość radnych komisji gospodarki nie chciała by przemówił do nich Bogusław Siwak, raciborski ekolog, w sprawie walki ze smogiem. Odmowa przeszła jednym głosem (stosunek 4:5).
Leszek Szczasny kpił z rządzących miastem, że są wszechwiedzący i do sprawowania władzy nie potrzebują zdania raciborzan. - Kultura i przyzwoitość wymagają by ludzi, którzy się do nas pofatygowali, wysłuchać - mówił radny.
Nie chciał go słuchać Krzysztof Myśliwy wiceprzewodniczący rady. Gdy chciał wyjść, Szczasny powiedział mu by opuścił salę obrad i już nigdy nie został wybrany. - A ugrupowaniu z którego będzie pan kandydował (TAK. Roberta Myśliwego - przyp. red.) niech pan przekaże nowe hasło: Tak będzie dobrze gdy zamkniemy usta mieszkańcom - skwitował radny opozycji. Myśliwy odciął się mu słowami: jest pan naprawdę wybitną osobowością tego miasta. Mniej dyplomatyczny był Eugeniusz Wyglenda twierdząc, że Szczasny chce naubliżać innym.
Radnych Mirosława Lenk próbowała bronić wiceprezydent Irena Żylak (teraz kandyduje do rady z listy swego szefa). - Radni mają prawo do własnych decyzji - podkreśliła. Poirytowany Szczasny wypalił wtedy, że Żylak ma chyba klapki na oczach i myślał, że z trójki prezydentów tylko ona nie jest zepsuta, ale tę wiarę stracił. Wtedy wiceprezydent podniosła głos, karcąc radnego: to nie jest miejsce do takich przemówień!
Po wymianie zdań przewodniczący komisji zakończył ostatnie posiedzenie w obecnym składzie i zaproponował chętnym wspólne, pamiątkowe zdjęcie. Leszek Szczasny ustawił się do niego wraz ze skrytykowanymi wcześniej radnymi prezydenckimi. Na zdjęciu nie chcieli być K. Myśliwy i I. Żylak.
Ludzie
Była wiceprezydent Raciborza
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Co to za słowo - wiceprezydentka? Nie popadacie już w jakąś paranoję?
Cos czuje, ze stolek straci...