300 procent więcej nietrzeźwych. Czy w Raciborzu ograniczą sprzedaż alkoholu?
Te dane są zatrważające! - twierdzi Franciszek Mandrysz radny miejski pokazując wzrost liczby nietrzeźwych wywożonych za pieniądze podatników do izby wytrzeźwień. Było ich w 2017 roku 284; w porównaniu do danych sprzed dwóch lat o 300% więcej. - Jestem za ograniczeniem sprzedaży alkoholu w mieście - mówi prezydent Mirosław Lenk i przywołuje jako wzór rozwiązania z USA i Szwecji.
Do dyskusji na temat znaczącego przyrostu nietrzeźwych w Raciborzu doszło na wrześniowym posiedzeniu komisji oświaty, kultury, rekreacji i opieki społecznej. Przyglądano się tam danym o przeciwdziałaniu alkoholizmowi w Raciborzu. Radny Mandrysz nie krył obaw, że za brak reakcji władz na rosnący problem alkoholowy w mieście zapłacą mieszkańcy. - Skutki społeczne będą odczuwalne - przestrzegł. Na razie odczuwalne są skutki finansowe obsługi osób nietrzeźwych, wywożonych przez straż miejską do Bytomia. Miasto zapłaciło za to 48 tys. zł w 2017 roku.
Prezydent Lenk zgodził się z opinią opozycyjnego radnego. Przypomniał, że proponował radzie ograniczenia w sprzedaży alkoholu na terenie Raciborza, ale jego pomysł nie zyskał akceptacji. Ostatnie głosowania nad zezwoleniem sprzedawania alkoholu m.in. na terenie parafialnych ogrodów czy obiektów miejskich zyskały szerokie poparcie radnych (przeciwni byli jedynie Mandrysz ze Zbigniewem Sokolikiem).
Od czego włodarz Raciborza chciałby zacząć wprowadzanie ograniczeń w sprzedaży alkoholu? Co na ten temat sądzi opozycja w radzie miasta? O tym w nagraniach audio zarejestrowanych na posiedzeniu komisji.
Ludzie
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Byłem ostatnio w mieście Ojca Dyrektora. Wchodzę do Biedronki by kupić jakiś produkt monopolu spirytusowego a tam tylko co najwyżej piwo. To samo w Tesco i innych marketach
to powstana znowu meliny
To przerażające. Szczególnie kiedy idziesz ulicą o pierwszej w południe i mijasz ławeczki z "imprezowiczami". Kolejny wazny punkt wyborczy którego BRAKUJE u każdego z kandydatów. Jutro mogą to być nasze dzieci.