Gdzie przeniosą wytwórnię asfaltu? Prezes PRD powiedział na sesji, że...
Szef miejskiej spółki czekał niemal całą sesję (czyli od godz. 14 do 19) by wystąpić przed radą Raciborza i powiedzieć o przenosinach otaczarni z Płoni. Jego wypowiedź rozczarowała radnego Leszka Szczasnego.
Materiał wideo:
Wrazidło oznajmił, że 11 lipca złożono wniosek w tej sprawie. Aktualnie PRD ma zainteresowanie swoją ofertą z "jednej instytucji", ale czeka na opinię RDOŚ-u. Sanepid nie robił im problemów. Włodarz gminy gdzie ma stanąć asfalciarnia czeka na informacje o dopuszczeniu środowiskowym.
- Na czym stoimy? - dopytywał Leszek Szczasny, bo nie zrozumiał co podał mu wcześniej prezes. Konkretnie proszę - zwrócił się do Wrazidły. Ten dodał, że PRD złożyło kartę informacyjną i czeka na decyzję. - Nie mogę wybierać w ofertach jak w świeżych bułeczkach - przyznał Wrazidło.
Co jeśli decyzja będzie odmowna? Sprawdzi się najgorszy scenariusz - PRD zostanie zlikwidowane. Jeśli okaże się pozytywna: będą ułożone fundamenty i nastąpi osadzenie wytwórni asfaltu.
Paweł Rycka przypomniał, że PRD ma 365 dni na przeniesienie otaczarni.
Gdy L. Szczasny dopytywał dlaczego prezes spółki nie chce wyjawić nazwy lokalizacji, prezydent Lenk zażartował, że to po aby pan Szczasny tam protestu nie zorganizował. Radny odciął się Lenkowi twierdząc, że powinien swoje hasło wyborcze: stawiam na Racibórz zamienić na "stawiam na mydlenie oczu". - Ja też potrafię być złośliwy. Że sprawa jest w toku słyszymy ciągle, to samo co miesiąc. Gdy Szczasny opowiedział o plotce na temat przenosin asfaltowni do gminy Kuźnia Raciborska, szef PRD ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził. Mirosław Lenk stwierdził jedynie, że to osoba dobrej woli.
To nic dziwnego, że raciborskie władze wykazują się brakiem mocy i oddają bez walki kolejny kawałek miejskiego tortu. A najlepsze, że ten człowiek wciąż ma chrapkę na fotel prezydenta! Ten to ma tupet, fajtłapa...