Zajmują każdy możliwy centymetr. Wodzisław "obtapetowany" plakatami wyborczymi
Im bliżej wyborów, tym banerów czy plakatów wyborczych w mieście jest więcej. Pojawiają się, gdzie tylko się da. Od nieba, aż po samą ziemię.
No cóż, każdy kto chce się dostać, musi się pokazać, zachęcić do głosowania na swoją osobę, zapaść wyborcom w pamięć. Ludzie w większości są wzrokowcami. Z pewnością spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją: pytano wyborcę, dlaczego zagłosował akurat na tę osobę. Ten odparł: Bo widziałem/łam jego zdjęcie i mu tak dobrze z oczu patrzyło.
Z oczu, z twarzy, z sylwetki... Najważniejsze, to pokazać danego kandydata w dobrym świetle, pewnego siebie, takiego "swojaka". I już mamy pewność, że ten pozytywny obrazek zagości w pamięci wyborców na dłużej. Później, w dniu wyborów, zastanawiając się nad tym gdzie postawić swój krzyżyk patrzymy na nazwisko i w naszej głowie pojawia się sylwetka danej osoby. No przecież... No tak... Już wiem, kto to, widziałem/łam ją na banerze. Nie oszukujmy się, nie wszyscy czytają kto co obiecuje bo po prostu albo nie ma się na to czasu, albo nie siedzi się w temacie polityki.
I tak wychodzisz z domu i pierwsze co robisz, to opróżniasz swoją skrzynkę na listy z dziesiątek ulotek czy listów wyborczych. Wsiadasz do samochodu i jedziesz. Stojąc w korku czy na czerwonym świetle rozglądasz się dookoła - z niemalże każdego billboardu zerka na ciebie wielka, uśmiechnięta twarz kandydata z wielkim napisem "głosuj na mnie". Twój wzrok wędruje nieco niżej, na ogrodzenia. Tak, wcale nie jest lepiej. Plakaty czy banery wyborcze opanowały każdy możliwy centymetr kwadratowy płotów. Im miejsce częściej uczęszczane tym więcej plakatów. Któregoś pięknego dnia odsłonicie rolety w swoich oknach i na szybie będzie wisiał plakat.
Wybory wyborami, ale tak gigantyczna ilość materiałów powoli zaczyna nas, mieszkańców przytłaczać, by nie powiedzieć - atakować.
Miejmy tylko nadzieję, że gdy ta gorączka minie, nie będziemy mieli powtórki z ostatnich wyborów, kiedy to materiały promocyjne wisiały na płotach czy słupach na dłuuuuugo po ich zakończeniu. I by prasa znów nie musiała pisać nagłówków typu "Kandydat X zapomniał po sobie posprzątać"...
pojadę morawieckim, bo jak opowiadają politykierzy katoPISiorscy, to u facetów Ok..
ja mam to w du*ie , niech wydają kasę na śmieci które będą musieli posprzątać, a jak nie, mandaty za nie posprzątanie i zapłacić służbom komunalnym.
ale odp****cie się od mojej skrzynki pocztowej na której wyraźnie pisze że wrzucać tylko korespondencję z nazwiskiem adresata i wyraźnym adresem z nr mieszkania łącznie !
już nawet markety nie wrzucają mi ulotek, durnie na usługach politycznych nie są w stanie uszanować mojej skrzynki pocztowej !
Z tekstu ma wynikać że nie można prowadzić kampanii? Na wszystkich reklamach miejskich, gdzie ostatnio reklamowalo miasto oktoberfest, pojawił się prezydent Kieca, oczywiście on może, inni nie?