Komunikacja autobusowa coraz droższa. Pasażerowie mogą być spokojni, podatnicy mniej
Płace, ceny paliw, remonty i…. reforma oświaty dają się we znaki powiatowej komunikacji autobusowej. Utrzymanie linii autobusowych jest coraz droższe. Mimo to nadal tańsze niż w przypadku Międzygminnego Związku Komunikacyjnego.
Dotacja samorządów do jednego wozokilometra powiatowej komunikacji autobusowej wynosi niespełna 3 zł. Gmina Gorzyce miała dopłacić do utrzymania linii na swoim terenie w tym orku ogółem 630 tys. zł, Godów 565 tys. zł, Lubomia 478 tys. zł. Kolejne 480 tys. zł miał dołożyć powiat. Okazuje się jednak, że tegoroczne koszty utrzymania komunikacji są wyższe i samorządy muszą dopłacić sporo więcej. A uściślając gminy po 60 tys. zł więcej, zaś powiat o 180 tys. zł więcej. Łącznie więc utrzymanie tegorocznej komunikacji autobusowej wyniesie podatników o 360 tys. zł więcej niż zakładano. A w sumie samorządy wydadzą w tym roku na dotowanie komunikacji autobusowej nieco ponad 2,5 mln zł!
Samorządy muszą dokładać do utrzymania linii autobusowych, bo inaczej PKS-owi Racibórz, obsługa linii na terenie powiatu, przy obecnych cenach biletów, zwyczajnie by się nie opłacała. Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego przyznaje, że koszty obsługi połączeń autobusowych rosną. Zasadniczy wpływ mają na to trzy czynniki. - Koszty pracy, koszty paliwa oraz leasingu i remontów autobusów – mówi Łuszczak.
Jeśli chodzi o koszty pracy to wzrosły one o około 129 tys. zł. - Jest presja płacowa. Mamy problemy kadrowe. Kierowcy odchodzą do transportu ciężarowego. 5 kierowców obecnie się zwolniło – wyjaśnia naczelnik. Sytuację pogorszyły też wzrosty cen paliwa. - Kiedy planowaliśmy wysokość tegorocznych dotacji, to opieraliśmy się na cenach z września 2017. Od tego czasu cena paliwa wzrosła o około 60-70 groszy na litrze. Udało nam się co prawda zreorganizować siatkę połączeń przez co spaliliśmy o 11 tys. litrów paliwa mniej, ale i tak w ostatecznym rozrachunku koszt zakupu paliwa wzrósł – mówi Łuszczak.
Naczelnik wyjaśnia, że jeden z autobusów musiał przejść gruntowny remont, co kosztowało 40 tys. zł. Jak się okazuje, powiatowym przewozom we znaki dała się również reforma oświaty. - Reforma oświatowa pozbawiła nas wpływów z zakupu biletów do tej pory kupowanych przez gimnazjalistów. Oni zostali w podstawówkach i autobusami nie jeżdżą. Na to nałożył się niż demograficzny. W efekcie wpływy ze sprzedaży biletów w tym roku będą niższe o 213 tys. zł – mówi Łuszczak.
Powiat mógłby przerzucić większe koszty na pasażerów, decydując się na podwyżki ceny biletów. Nie chce jednak tego robić, bo jak tłumaczy Łuszczak, komunikacja powiatowa jest przede wszystkim komunikacją socjalną, a więc skierowaną dla osób, które nie mogą podróżować samochodami, bo ich nie mają, ich nie stać. - Dlatego przyjęliśmy zasadę, że nie obciążamy pasażerów dodatkowymi kosztami, a biorą je na siebie samorządy – wyjaśnia. Z tej samej przyczyny powiat nie zlikwiduje kursów mniej opłacalnych, kiedy z autobusów nie korzystają uczniowie. A takie pytanie pojawiło się m.in. na sesji w Gorzycach, podczas której radny Piotr Zimny, pytał o sens utrzymywania kursów np. w godzinach przedpołudniowych. - Połączenia poza rannymi i popołudniowymi godzinami szczytu też są niezbędne. Szczególnie dla seniorów, którzy nie dysponują własnym transportem. Poza tym kierowca, który zaczyna pracę rano, musi też coś robić poza godzinami szczytu – wyjaśnia Łuszczak.
(art)
Najlepiej gdyby wszyscy byli zadowoleni