Jeden głos się nie liczy? Powiedz to tym wygranym i przegranym
Wśród wielu osób panuje przekonanie, że jeden głos w wyborach niewiele znaczy. Przypadki z wyborów samorządowych po raz kolejny pokazały, że nie do końca tak jest.
W wyborach do rady gminy w Godowie, w okręgu wyborczym nr 13, Teresa Ptak zdobyła 200 głosów, jej konkurent Bernard Oślizło, dotychczasowy radny dostał głosów... 199.
Identyczna sytuacja miała miejsce w wyborach do rady gminy Mszana. W okręgu wyborczym nr 12 o mandat radnego rywalizowali Marian Grzonka i Ewa Wawrzyczny. Mandat uzyskała Wawrzyczny. Dostała 88 głosów. Grzonka głosów miał… 87.
Z kolei w wyborach do rady gminy Lubomia, w okręgu wyborczym nr 2, Grzegorz Wolny zdobył mandat dzięki 44 głosom. Startujący w tym samym okręgu Mariusz Sekuła zdobył głosów 42.
Opisane powyżej przypadki, dotyczą głosowania na radnych w okręgach jednomandatowych. Okazuje się więc, że w takich sytuacjach naprawdę jeden głos może się liczyć.
W Makowie był remis