Dogrywka o Pszów
O stanowisko szefa Pszowa ubiegało się 4 kandydatów. W pierwszej turze największą ilość głosów, 32,13 proc. zdobył przedstawiciel KWW Pszów – Nasza Wspólna Sprawa, Czesława Krzystała. Tuż za nim uplasował się kandydujący z ramienia KW Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa, Ryszard Zawadzki (27,34 proc. głosów). Który przegra, a który wygra - będzie to decyzja tych, którzy 4 listopada zdecydują się ponownie pójść do urn wyborczych. Tymczasem zadaliśmy kandydatom trzy te same pytania. Czwarte, zadali sobie nawzajem.
Czesław Krzystała
– Co pana wyróżnia na tle drugiego kandydata? Dlaczego mieszkańcy powinni postawić na pana?
– W przeciwieństwie do mojego kontrkandydata znam bardzo dobrze specyfikę i sytuację naszego miasta, zarówno finansową, jak i społeczną. Jestem pszowikiem od urodzenia i wszystko, co się dzieje w naszym mieście, jest dla mnie istotne i ważne. Bez znaczenia jest pełniona funkcja, teraz Przewodniczącego Rady Miejskiej, zawsze angażuję się w rozwiązywanie problemów dotykających mieszkańców. Tak było i w ostatnim czasie, gdy udało mi się pomóc harcerzom i znaleźć rozwiązanie ich trudnej sytuacji bytowej. Zawsze jestem blisko ludzi i z ludźmi.
– Brak inwestorów to jedna z bolączek Pszowa. Czym zamierza pan przyciągnąć przedsiębiorców do miasta?
– Dużym problemem, ale zarazem największą szansą dla miasta są tereny po byłej KWK ANNA. Trzeba podjąć wszelkie starania, aby po przejęciu tych terenów miasto mogło je sensownie zagospodarować, właśnie w kierunku wykorzystania gospodarczego. Ja mam świadomość, że każdy chce, aby znalazł się inwestor zainteresowany terenami w Pszowie. Czym można takowych przyciągnąć? Zadbajmy o nasz rodzimy biznes, pomóżmy naszym pszowskim przedsiębiorcom, bądźmy w kontaktach z nimi aktywni i otwarci na współpracę. Wierzę, że wtedy w kręgach biznesu pojawi się opinia, że w Pszowie warto zainwestować, bo to jest miasto dla biznesu przyjazne. Wtedy pojawią się również nowi inwestorzy.
– Pszów jako sypialnia. Wielu mieszkańców w ten właśnie sposób postrzega miasto. Zgadza się pan z tym określeniem?
– Po części to prawda, bo nie jesteśmy centrum przemysłowym. Aby tę opinię zmienić, konieczna jest budowa ciekawej dla mieszkańca oferty zarówno kulturalnej, jak i społecznej. Nie można ciągle ograniczać środków na kulturę, sport czy działania organizacji społecznych, bo to jest ślepa uliczka, droga bez wyjścia. Rolą miasta jest wykorzystanie potencjału mieszkańców, bo to właśnie ich aktywność najlepiej rozwija więź ludzi z miastem, czyli z miejscem, gdzie chcę żyć, a nie tylko spać. Pszowicy już nie raz pokazywali, że kiedy się im takie działania umożliwi i pomoże, to potrafią zorganizować fantastyczne rzeczy. Kierujący miastem musi przedstawić różnorodną ofertę, ale również pomóc i dać możliwości. Wtedy miasto będzie dla mieszkańca ważne, a nie będzie tylko sypialnią.
Pytanie zadane przez Ryszarda Zawadzkiego: – Jest pan radnym odkąd Pszów stał się samodzielny. Przez dwie kadencje piastował pan funkcję przewodniczącego rady. Dlatego śmiało można powiedzieć, że był pan wpływowym i naprawdę wiele mogącym człowiekiem. Co pan zrobił, aby ściągnąć inwestorów do Pszowa, aby zwiększyć dochody miasta lub zmniejszyć koszty jego funkcjonowania?
– Rolą Przewodniczącego Rady jest organizowanie prac rady i reprezentuję ją na zewnątrz. Powinien pan doskonale wiedzieć, że osobą decydującą o finansach miasta jest burmistrz, to on przygotowuje projekt budżetu miasta i go realizuje. Tylko w momencie jego uchwalania radny ma możliwość kształtowania wydatków, bo ustawą nie pozwolono radzie zmieniać planowanych przez burmistrza dochodów. Z tej możliwości rada skutecznie korzystała, obniżając planowane przez burmistrza wydatki na administrację o ponad milion złotych i przeznaczając je na inwestycje. To obowiązkiem burmistrza jest przygotowanie skutecznych zachęt dla inwestorów. Rolą rady jest dbałość o to, aby poziom podatków był dla ludzi akceptowalny i rada zablokowała podatkowe propozycje burmistrz, która podatki dla przedsiębiorców proponowała podnieść do nadmiernie wysokiego poziomu i to jest dbałość radnego o przedsiębiorców. O takim podziale zadań powinien pan jako kandydat na burmistrza i podobno doświadczony samorządowiec doskonale wiedzieć.
Ryszard Zawadzki
– Co pana wyróżnia na tle drugiego kandydata? Dlaczego mieszkańcy powinni postawić na pana?
– Moim najważniejszym atutem jest duże doświadczenie w zakresie zarządzania, dzięki ponad 20-letniej pracy na stanowisku dyrektora ZST w Wodzisławiu, później jako wiceprezydent Wodzisławia Śl. Przez 8 lat jako poseł byłem członkiem sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, wiceprzewodniczącym sejmowej Stałej Podkomisji Rozwoju Regionalnego, Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Polityki Senioralnej, a także posłem koreferentem budżetu państwa w dziale budżetu samorządów. Dzięki zdobytym doświadczeniom wiem skąd pozyskać pieniądze oraz potrafię szybciej dotrzeć do istotnych dla Pszowa informacji.
– Brak inwestorów to jedna z bolączek Pszowa. Czym zamierza pan przyciągnąć przedsiębiorców do miasta?
– Pszów jest obszarem doskonałym do rozwoju różnego rodzaju inwestycji. Czasem potrzeba naprawdę niewiele, by stać się samorządem przyjaznym biznesowi. Uzbrojone tereny lub pomoc w doprowadzeniu mediów, szybka ścieżka w załatwianiu wszelkich urzędowych spraw i przede wszystkim pracownicy przeszkoleni w kierunku wsparcia przedsiębiorców – jestem przekonany, że tego typu rozwiązania będziemy mogli wprowadzić właściwie od razu. Jeśli do tego będziemy promować tereny inwestycyjne na targach, zamieszczając je w bazach danych, wówczas dostęp do nich będzie ułatwiony dla wszystkich zainteresowanych.
– Pszów jako sypialnia. Wielu mieszkańców w ten właśnie sposób postrzega miasto. Zgadza się pan z tym określeniem?
– Niestety po zamknięciu kopalni miasto rzeczywiście zmienia się dosyć wyraźnie. Ale to także jedno z zadań, jakie stoi zarówno przed nowym burmistrzem i radą miasta, jak i samymi mieszkańcami. Musimy na nowo zdefiniować Pszów i odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim kierunku idziemy. Ja upatruję tu duże możliwości w obszarze pielgrzymkowo-turystycznym. Bo i ta cecha Pszowa jest szeroko znana poza jego granicami i bardzo chciałbym to wykorzystać.
Pytanie zadane przez Czesława Krzystałę: – Od czasu, kiedy był pan posłem minęło już kilka lat. W tym okresie nie był Pan w żaden sposób zaangażowany w życie Pszowa. Nie udzielał się pan społecznie ani samorządowo. Nie brał pan udziału w wydarzeniach, które miały wpływ na życie Pszowa. A takich było wiele jak m.in. problem naszego pszowskiego harcerskiego Szczepu Smoki z ich siedzibą czy zakończenie działalności Świetlicy Środowiskowej „Gniazdo”. Jak zatem chce pan dobrze rządzić miastem, nie znając bolączek jego mieszkańców, nie wiedząc co „trapi” poszczególne grupy społeczne i organizacje działające na jego terenie?
– Pytanie postawione przez pana Czesława Krzystałę, już w samym założeniu ma tezę. Sugeruje, że jestem osobą aspołeczną, tymczasem całe moje życie jest dowodem czegoś zupełnie innego. Mogę z pełną świadomością zapewnić mieszkańców Pszowa, że doskonale znam ich problemy i śledzę je na bieżąco. Co więcej, przytoczone w przykładzie pytania świadczą nie o bezsilności społeczników, a raczej ludzi władzy, której pan jako Przewodniczący Rady Miasta jest przedstawicielem. A tak szczerze i po ludzku, muszę dodać, że żyję w szczęśliwej, tradycyjnej, czteropokoleniowej rodzinie. W naszym życiu nadszedł moment, w którym wspólnie z żoną poświęcaliśmy swój czas wymagającym stałej opieki rodzicom. Uważam, że właśnie doświadczenia z ostatnich lat były kluczowe dla poznania pełnego zakresu problemów, być może niewidocznych, ale zdecydowanie stojących bardzo wysoko w hierarchii wartości. Wyraźnie dostrzegam, jak bardzo seniorzy oczekują wsparcia ze strony miasta. Drzwi do mnie, zarówno gdy byłem posłem, jak i później, zawsze były otwarte na ludzkie troski i problemy. I wiele z nich udało się rozwiązać, zazwyczaj bez zbędnego rozgłosu.
Rozmawiała: Justyna Koniszewska
Ludzie
Ryszard Józef Zawadzki (ur. 24 sierpnia 1951 w Nysie) – polski polityk, nauczyciel i samorządowiec, poseł na Sejm VI i VII kadencji.
Odco A inżynier budownictwa to niby jakie wykształcenie ? Sam napisałeś, że potrzeba kogoś z wyższym wykształceniem i przytoczyłem Ci wyksztalcenie obecnej osoby tórą rządziła miastem.Pani Sawicka niczym nie rządziła a kierownik to jakie stanowisko ? Sam piszesz głupoty. Wyksztalcene owszem pomaga, ale trzeba potrafić zarzadzac. Znam osoby z wykształceniem zawodowym a mają firmy na skalę kraju. Myślę, aby móc zarządzać trzeba znać dobrze miasto i być dobry przedsiębiorca. Jeżeli chodzi o Pana Zawadzkiego prowadzenie szkoły a miasta to jest ogromna różnica, był na stołku wiceprezydenta i co Pan Zawadzki zrobil dla Wodzisławia ?
pablo123,no przeczytaj jeszcze raz co napisałeś!Co inżynier budownictwa robi na stołku burmistrza?Pomyśl trochę,nim następnym razem sypniesz przykładem!Ta kobieta nigdy niczym nie zarządzała tak jak Czesław K.,który jeszcze na niekorzyść ma średnie wykształcenie!
ODCO# A Pani Sawicka ? "Wykształcenie wyższe: inżynier budownictwa Politechniki Śląskiej – Wydział Budownictwa, a także absolwentka podyplomowych studiów technologiczno – menedżerskich na Politechnice Śląskiej (tytuł magistra). Obecnie pracuje w Komendzie Śląsko – Małopolskiego Oddziału Straży Granicznej na stanowisku Kierownik Nadzoru nad Inwestycjami Sekcji Budownictwa i Obsługi Nieruchomości w Wydziale Techniki i Zaopatrzenia. Lokalny Komitet Wyborców Wspólnota Samorządowa. I co to dało ?
Swój głos oddam na Zawadzkiego,bo nie lubię jak ktoś bez wyższego wykształcenia ciśnie się do władzy bram,nie prowadząc nawet swojego biznesu,zasiadając zeszłą kadencję jago przewodniczący rady miasta i nic nie robiąć,tylko patrząc jak Pszów ramoleje z roku na rok!
Ida na drugo tura ale byda mioł ze sobom kostka sześcienno.Kulna niom roz i jak wypadnie nieparzysto to dom głos na pana K. A jak wyleci parzysto to postawia krzyżyk na pana Z.Mój głos powierzom kostce i losowi.