Pierwszy Zjazd Rodziny Hudków odbył się w Skrzyszowie. Uczestniczyły w nim... 182 osoby
182 osób wzięło udział w Zjeździe Rodziny Hudków, który 17 listopada odbył się w Skrzyszowie. Najpierw msza święta, która została odprawiona w kościele parafialnym pw. Michała Archanioła. Przy kościele, wszystkim uczestnikom mszy zrobiono wspólne zdjęcie. Następnie w skrzyszowskim Gościńcu Orła Białego została zaprezentowana każda z rodzin uczestniczących w spotkaniu.
SKRZYSZÓW Członków rodu Hudek do Skrzyszowa zaprosił ks. Wiesław Hudek, pochodzący z Krostoszowic doktor teologii, muzykolog, poeta. To ksiądz-orkiestra z zacięciem badawczym. Zanim udało mu się zebrać w jednym miejscu Hudków i ich krewnych, to najpierw musiał opracować drzewo genealogiczne rodu. Sięgnął w nim końca XVIII w., oznaczając wszystkich członków rodu, z ich datami śmierci. - Wykonał tytaniczną pracę – nie krył podziwu, oglądający drzewo Marian Hudek, podróżnik i himalaista, zdobywca Mount Everestu, który pochodzi z sąsiedniego Podbucza. Z ks. Wiesławem łączy go nie tylko nazwisko, ale również to, że obaj są honorowymi obywatelami gminy Godów. Choć obaj noszą to samo nazwisko, to pochodzą z dwóch różnych linii rodu.
Organizatorem zjazdu był ks. Wiesław Hudek. Nie tylko opracował drzewo genealogiczne, ale wyniki swoich badań opisał również w książce, którą otrzymała każda z rodzin uczestniczących w zjeździe.
Z Radlina do Skrzyszowa
W swoich badaniach ks. Wiesław dotarł do Franza Hudka, który pochodził prawdopodobnie z Radlina, a na pewno 17 listopada 1807 r. wziął tam wziął ślub. Zlot odbył się więc dokładnie - co do dnia - w 211. rocznicę ślubu protoplasty rodu Hudków. - To nasz wspólny przodek, który miał też swoich rodziców, dziadków, więc można śmiało stwierdzić, że historia naszego rodu sięga co najmniej XVIII wieku – mówi ks. Wiesław. Jak tłumaczy, po pewnym czasie Franz przeprowadził się z żoną do Skrzyszowa. - Tu najpierw podnajmował od Jadwigi Pytlik z domu Kruczek majątek, a dwa lata przed swoją śmiercią, nabył go – opowiada. Jakim sposobem Franz trafił z Radlina do Skrzyszowa? Ks. Wiesław wysuwa hipotezę, że wraz z żoną musiał być uczestnikiem wodzisławskiej pielgrzymki do św. Wawrzyńca, podczas której Skrzyszów przypadł im do gustu na tyle, że postanowili się tu przenieść. Franz zmarł w wieku 45 lat, w 1829 r. Prawdopodobnie jedynym jego synem, który doczekał męskiego potomstwa był Tomasz, który zmarł w 1852 r., w wieku raptem 37 lat. Miał wówczas dwóch synów: 3-letniego Józefa, oraz rocznego Jana. Obaj w przeciwieństwie do ojca i dziadka, żyli długo, jak na owe czasy nawet bardzo długo, bo ponad 80 lat. - To ich potomkowie utworzyli dwie zasadnicze linie rodu Hudków – tłumaczy ks. Wiesław.