Pożegnano prezesa OSP Turze. Franciszek Wojtoszek odszedł na wieczną służbę
Sołectwo Turze w gminie Kuźnia Raciborska jest pogrążone w żałobie. 25 listopada zmarł Franciszek Wojtoszek – prezes miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. – Był wspaniałym człowiekiem – wspominają go jego przyjaciele w rozmowie z „Nowinami Raciborskimi”.
Był znany ze swojej życzliwości, wrażliwości i dobrego serca. Gdy ktoś potrzebował pomocy lub dobrej rady nigdy nie odmawiał. Dla wielu osób był przykładem dobrej osoby. Dla swoich kolegów – strażaków ochotników – był przede wszystkim wspaniałym człowiekiem, przyjacielem, od którego wiele się nauczyli. – Tyle jeszcze rzeczy mógłby nam powiedzieć, tyle pięknych historii z naszej jednostki... W tak trudnych chwilach ukojenie nam daje jedynie świadomość, że być może kiedyś spotkamy się ponownie – mówią strażacy.
Z miłości do straży i sportu
Franciszek Wojtoszek swoją służbę w jednostce w Turzu rozpoczął jako niespełna osiemnastoletni chłopak w 1965 roku. Pasję do straży pożarnej najpewniej odziedziczył po swoim ojcu, bo ten też działał w strukturach OSP. Trwał w swoim zaangażowaniu, aż wreszcie został doceniony przez strażacką brać. Po ukończeniu kursu naczelnika w 1981 roku został wybrany w skład zarządu, pełniąc kolejno szczeble w strażackiej hierarchii; był zastępcą naczelnika, później naczelnikiem. 20 stycznia 2001 roku powierzono mu funkcję prezesa.
OSP Turze to jednostka walcząca z powodziami. To właśnie Turze podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku ucierpiało w gminie Kuźnia Raciborska najbardziej. Strażacy wspominają ten okres z ogromnymi emocjami, ale też mówią o świetnej współpracy. Franciszek Wojtoszek również walczył ze szkodami wówczas wyrządzonymi. Służbę w straży pełnił przez 53 lat. Swoje doświadczenie wielokrotnie wykorzystywał w czasie akcji gaśniczych, powodziowych i w innych zdarzeniach. Był współtwórcą i inicjatorem wielu przedsięwzięć na rzecz jednostki. Jako młody druh w latach 1965 – 1967 brał udział w budowie miejscowej remizy, kilkanaście lat później, już jako członek zarządu, był inicjatorem jej rozbudowy. – Zabiegał o pozyskanie nowoczesnego sprzętu, dbał o dobry wizerunek naszej jednostki. Zawsze był razem ze swoimi druhami w chwilach radosnych i smutnych – wspomina Edward Piechula, naczelnik OSP Turze.
Franciszek Wojtoszek interesował się też sportem. Mógł rozmawiać na ten temat godzinami. W młodości był zawodnikiem klubu sportowego w piłce ręcznej, grał na pozycji napastnika oraz bramkarza. Był też współtwórcą sekcji piłki nożnej. – Zawsze przy różnego rodzaju spotkaniach w remizie, po omówieniu strażackich spraw, drugim tematem był sport – dopowiada E. Piechula.