Nastolatek przyłapany na kradzieży. Wymyślał że ma dysleksję i anemię...
Policjanci musieli wykazać się nie lada ciepliwością, gdy w sklepie budowalnym w Radlinie zatrzymali 17-latka podejrzanego o usiłowanie kradzieży. Na początku chłopak nie chciał podać swoich danych. Twierdził, że ma dysleksję i problemy z zapamiętywaniem. Później wymyślił, że ma anamię. W ten sposób chciał uniknąć poprawczaka.
We wtorek około godziny 15.15 policjanci z Radlina udali się na ulicę Rybnicką, gdzie w sklepie budowlanym miało dojść do usiłowania kradzieży. Na miejscu mundurowi zastali kierownika sklepu wraz z ujętym przez niego sprawcą. Zgłaszający oświadczył, że zauważył na terenie sklepu dziwnie zachowującego się chłopaka, który brał towar z półek i pakował go do torby. Następnie minął linię kas nie płacąc za towar. Wtedy kierownik ujął sprawcę i powiadomił o zdarzeniu policję. Mundurowi dokonali kontroli osobistej chłopaka i jego torby. Wewnątrz znajdowały się urządzenia i materiały budowlane o wartości ponad 600 złotych. Okazało się, że to dopiero początek problemów z chłopakiem.
Na początku 17-latek nie chciał podać swoich danych adresowych i daty urodzenia. Twierdził, że ma dysleksję i problemy z zapamiętywaniem. Policjanci sprawdzili adres zamieszkania, według podanego przez niego imienia i nazwiska. Okazało się, że pod tym adresem mieszka jego znajoma a chłopak myślał, że potwierdzi ona, że jest jej synem. Kobieta podała jednak prawdziwe dane nastolatka. Po sprawdzeniu go w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że jest poszukiwany celem doprowadzenia do zakładu poprawczego w Pszczynie. 17-latek sprawiał także problemy w radiowozie, a przed osadzeniem go w policyjnej izbie zatrzymań wymyślił, że ma anemię i musi zażywać leki. Lekarz nie miał jednak przeciwwskazań do jego osadzenia. Wprowadzając stróżów prawa w błąd nastolatek chciał uniknąć poprawczaka. Policjanci nie dali się jednak nabrać i chłopak z pewnością tam trafi, jak tylko zostaną wykonane niezbędne czynności.